Mam nadzieję, że to ostatni oddech tegorocznej zimy. Chociaż
uważam, że każdą pogodę można pokochać, bo wszystko zależy od naszego
nastawienia, to z odejścia zimy cieszę się najbardziej. Lubię ją najbardziej
oglądać z okna cieplutkiego mieszkania. Przeraża mnie, kiedy muszę dreptać po
śliskich, zaśnieżonych chodnikach. Chociaż poruszam się na czterech kończynach
(dwie nogi + plus dwie kule), to i tak nie czuje się zbyt pewnie na śniegu i
lodzie. Najgorsze, że zgodnie z modą ostatnich lat, większość podjazdów lub
podejść do budynków jest wyłożona super śliskimi, ale za to tanimi płytkami.
Szkoda, że ich twórcy najbardziej myślą o oszczędnościach niż o
bezpieczeństwie. Ja niestety muszę się zastanawiać, gdzie stawiam każdy krok.
Dla mnie zima jest przepiękna, ale z daleka. Dlatego żegnam
ją bez większego żalu J.
Też mi już wystarczy tych brudnych szarości. Na szczęście zmienią się niedługo w odcienie zieleni i z tęczy utkane kwiaty.
OdpowiedzUsuńPiękne masz te zimowe pejzaże...:o) Ale ja też preferuję widoczki wiosenno-letnie...:o)
OdpowiedzUsuń