piątek, 21 grudnia 2018

Samych cudowności.

Moje drugie Boże Narodzenie w nowym mieszkaniu. Mam dużo miejsca i wiele pomysłów, dlatego bawię się w dekoratora.

Obraz może zawierać: w budynku






Florystka ze mnie żadna, ale jakiś stroik na stół uplotłam. Właściwie to była praca zbiorowa, bo gdyby nie mama pewnie nie starczyłoby mi cierpliwości przy oplataniu gałązek drutem. Myślę, że nasze dzieło wyszło całkiem zgrabnie.




Natomiast chwilowo rolety zostały zastąpione dyndającymi gwiazdkami.


Obraz może zawierać: jedzenie


Ciasteczka też już upieczone i to dwa razy. Pierwsza partia nie przetrwała dwóch dni. Troszkę protestowałam przed pieczeniem kolejnej i mimo, że postawiłam mężowi przed nosem taki oto kubek


Brak automatycznego tekstu alternatywnego.

robota mnie nie ominęła :)




Buraczki na barszcz już ukiszone. Jeszcze tylko kilka godzin przy kuchence i piekarniku i można świętować. Lubię ten intensywny czas mimo, że jest męczący, ale to zmęczenie daje mi prawdziwą satysfakcję.








ŻYCZĘ WAM KOCHANI WSPANIAŁYCH ŚWIĄT I OBYŚCIE W GONITWIE PRZYGOTOWAŃ NIE ZAGUBILI PRAWDZIWEGO DUCHA ŚWIĄT.



niedziela, 9 grudnia 2018

Rozjechana.





Jestem rozjechana, ale nie przez czołg, na szczęście. Nareszcie jestem w swoim żywiole, bo robię to, co lubię. Uczę się, pracuję, spotykam z ludźmi, tańczę, podróżuje i gadam, gadam, gadam i....gadam :DDD  Nie cierpię bezczynności, bo nic z niej dobrego nie wynika, ani dla ciała, ani dla ducha. Dlatego ogromnie się cieszę, że mam fajne zajęcie, a przede wszystkim spotykam ciekawych ludzi, bo spotkania, rozmowy i okazywanie radości innym to mój żywioł. Pół życia przepracowałam wśród ludzi, a kiedy siadłam na wózku i zamknęłam się w czterech ścianach bardzo mi tego brakowało, wręcz zaczęłam usychać.  Teraz powoli odżywam....a może nawet szybciej, chociaż jest trudniej, bo przeszkód więcej.

  Ostatnie miesiące są bardzo intensywne, a szczególnie listopad. Miałam okazję uczestniczyć w konferencji firmy FLAVON  w Karpaczu, w hotelu Gołębiewski. To był wspaniały weekend. Ponieważ pobyt był opłacony przez firmę, mogliśmy z mężem korzystać z wszystkich atrakcji hotelu, ale prawdę mówiąc nie było na to czasu.








  Ledwie się zameldowaliśmy, a już trzeba było biec na wykłady, które z niewielkimi przerwami trwały do późnego popołudnia. Była również gala wręczania nagród dla klubowiczów, ale dla mnie najcenniejszy był wykład profesora Zoltana, ucznia Noblisty Alberta Szent-Gyorgyi. Profesor Zoltan niemal całe życie poświęcił na badanie związków  zwanych bioflawonoidami, wśród których do dzisiaj odkryto ok. 12 tysięcy rodzajów. Wraz z całym zespołem naukowców dokonał wielu przełomowych odkryć, a całą wiedzę wykorzystał do opracowania wyjątkowej receptury preparatów Flavon. Okazuje się, że aby być zdrowym, wystarczy chronić nasze komórki przed szkodliwymi wpływami, a równocześnie dostarczać im w optymalnych ilościach właściwych substancji odżywczych. Jeżeli natomiast to zaniedbamy musimy się liczyć z poważnymi konsekwencjami w postaci chorób. Natomiast my niesłusznie zakładamy, że w pewnym wieku człowiek musi mieć podwyższony cholesterol, cukier we krwi, ciśnienie, problemy z sercem, wątrobą, oczami itd.itp. Skoro jesteśmy tym, co jemy....jedźmy tak, by dożyć starości w zdrowiu. Chociażby jak sam profesor, który dawno przekroczył 80-tkę, a jest ciągle zdrowy, aktywny i pracowity. 



Ja również miałam swoje pięć minut na scenie, a raczej na czerwonym dywanie. Głośno i wyraźnie wypowiedziałam życzenie, że następnym razem chcę wejść na scenę o własnych siłach. A przecież wiadomo, że życzenia, o których się mówi i to na dodatek przed ponad dwustoma ludźmi muszą się spełnić :D






W przerwie mogliśmy chwilę pozwiedzać hotel i nabrać energii przy kawie i nie tylko.



Bardzo niezdrowa przekąska, ale trudno jej się było oprzeć w tak pięknym miejscu.





W holu hotelu znajduje się największe w Polsce i jedno z największych w Europie, akwarium z rybami słodkowodnymi. Miałam zatem okazję zrobić sobie zdjęcie z prawdziwymi "grubymi rybami".








Poznaliśmy z mężem najważniejszą osobę w polskim Flavonie. Ryszard Gaczkowski to fantastyczny człowiek, który wszystkich klubowiczów traktuje trochę, jak ojciec. Przyjął nas bardzo serdecznie, a za mój pierwszy występ na czerwonym dywanie otrzymałam gratulacje, mocny uścisk i bardzo dużo wsparcia na przyszłość. A przede wszystkim zapewnienie, że będzie mi mocno kibicował, bym wreszcie mogła na własnych nogach wejść na scenę.




Poznałam wielu fantastycznych ludzi i usłyszałam ich flavonowe historie. Historie ludzi, którzy mieli nie chodzić, a teraz brykają z radości po scenie i na parkiecie. No, bo gdyby było mało wrażeń, po kolacji oczywiście poszliśmy na dyskotekę. Dawno się tak nie wytańczyłam. Mam na to dowód w postaci filmiku.


link do filmiku

 I kto mi teraz powie, że flavony nie dodają energii??? :DDDD





A na koniec zdjęcie całej legnickiej ekipy. Już jesteśmy umówieni na kolejny "zjazd" i parkietowe szaleństwa :)

Teraz oczywiście coraz szybciej ruszają przygotowania do świąt i oczywiście szukanie prezentów. Chociaż w tym roku zadanie ułatwione i raczej nie będzie niespodzianek, bo każdy ma swoje ulubione Flavonki. No bo, co może być lepszego od podarowania ukochanym porządnej dawki zdrowia, energii i radości.







środa, 5 grudnia 2018

Z ostatniej chwili, czyli o co właściwie chodzi z tym Flavonem.

Dziej się tak dużo, że nie mam nawet kiedy usiąść przy komputerze. Mam zaległe wieści z wycieczek i konferencji Flavona. Dzisiaj jednak zapraszam Was do przeczytania artykułu na temat produktów Flavon, bo ciągle o nich wspominam, ale nie do końca wiadomo czym są, z czego są i przede wszystkim po co. Myślę, że artykuł wyjaśni wszystko lub bardzo dużo. Może zainspiruje do tego, by się zastanowić nad prawdziwą dbałością zdrowie, co wcale nie jest takie łatwe w dzisiejszych czasach. Zapraszam do ciąg dalszy.......