Moją idolką zawsze była Pollyanna. Bohaterka książki, która
po ciężkim wypadku przechodziła bolesne i nieprzyjemne zabiegi. Zawsze jednak z
uśmiechem poddawała się zaleceniom lekarzy i nie uroniła ani jednej łzy.
Postanowiła, że będzie dzielna i swoją postawą pomoże innym pacjentom. Lepiej jest,
bowiem skupić się na problemach innych niż rozdmuchiwać swoje do niebotycznych
rozmiarów.
Dystans do samego
siebie daje nam lekkość, z jaką przyjmujemy życie. Natomiast radość z pomocy
innym dodaje energii do walki z przeciwnościami.
Zawsze chciałam być jak Pollyanna i swoją determinacją dawać
przykład innym. Trzeba walczyć każdego dnia z wątpliwościami i lękiem. Kiedyś
myślałam, że zdrowy może więcej. Teraz już wiem, że zdrowie nie jest żadnym
gwarantem sukcesu. Możesz być zdrowy, ale leniwy i ospały i pozwalasz żeby
świat żył bez Ciebie. Może dopiero utrata lub stały brak czegoś uczy nas, jak
się otworzyć na rzeczywistość i korzystać z niej pełnymi garściami.
Jeżeli nie mogę być zdrowa, to może uda mi się, choć trochę
zaczarować świat i obdarzyć go radością i siłą.
Póki co, całkiem nieźle to czarowanie wychodzi. Ładny uśmiech widać przez te Twoje zapiski...
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! Mam ochotę z radości skoczyć pod sam sufit i uścisnąć Ciebie i caaaaały świat. Milon uśmiechów :) :) :) Już mi nawet śnieg za oknem nie przeszkadza, odsunę firankę i pośmieję się z niego.
UsuńSkacz śmiało - złapię. Dobry humor to lepsze zdrowie, więc śmiej się! Na zdrowie.
UsuńWirtualnie uściskam:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPollyanna i Pollyanna dorasta, to moje ukochane książki, które mam do dzisiaj. Ostatnio pokłóciłyśmy się z Kudłatą, na której półce mają stać, bo ona twierdzi, że je odziedziczyła..
OdpowiedzUsuń