poniedziałek, 25 listopada 2013

Miłość i inne używki

Sobotni telewizyjny seans filmowy mnie nieco zaskoczył, ale nie rozczarował. Zapowiadana romantyczna komedia "Miłość i inne używki", okazała się bardzo wartościowym filmem o trudnej miłości, walce z chorobą i strachem. Wzruszająca historia nieuleczalnie chorej dziewczyny, która w samotności walczy z postępującą niesprawnością, bo za wszelką cenę chce zachować niezależność. Na przekór samej sobie odrzuca ukochanego mężczyzną. Nie chce być ciężarem dla nikogo i nie chce nikogo wiązać swoim cierpieniem. Boi się, że ukochany mimo zapewnień, pewnego dnia nie zniesie ciężaru odpowiedzialności i ją zostawi. Ze złamanym sercem i rozdartą duszą. Wierzy, że miłość ją osłabi, bo będzie musiała zaufać i oddać cząstkę siebie. Już nie będzie harda i zawzięta żeby walczyć.

Prawdziwa miłość jednak zawsze zwycięża. Najbardziej mnie wzruszyła końcowa scena, w której ukochany obiecał, że będzie ją nosił na rękach wszędzie tam, gdzie nie będzie mogła dojść na własnych nogach. Że będzie dla niej tak samo ogromnym wsparciem, jak ona dla niego.
Dzięki uporowi męża i jego sile, zdobyłam kilka pięknych, niedostępnych dla mnie miejsc. Zawsze się jednak bronię w takich momentach i wolę zrezygnować. Uważam, bowiem, że jeżeli czegoś nie zdobywam na własnych nogach, to nie zdobywam wcale. Poza tym jest mi zwyczajnie wstyd przed ludźmi.  Kiedyś na jego plecach pokonałam ostre podejście pod górę. Żeby ukryć moje zażenowanie mąż oświadczył bardzo głośno, że więcej się ze mną o nic nie założy, bo za każdym razem przegrywa i musi mnie nosić. Po czym mrugnął do mnie porozumiewawczo. Widok z samego szczytu wynagrodził mi zmieszanie.
To nie jest takie łatwe zaufać komuś bezgranicznie i zdać się na jego siły. Zawsze jakaś cząstka mnie będzie walczyć o samodzielność. Tym bardziej, że zawsze byłam taka Zosia Samosia i trudno jest mi się pogodzić z faktem, że choroba odbiera mi powoli sprawność i niezależność.  Nie czekam na cudowną tabletkę, której i tak nikt nie wymyśli, a jednak ciągle wierzę, że uda mi się uniknąć najgorszego. Już wiem, że w samotności byłoby to bardzo trudne.

63 komentarze:

  1. Masz wspaniałego męża :)))
    Ale i sama masz w sobie ogromną siłę. Podziwiam Cię. Jesteś wielka :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jest wspaniały, choćby dlatego, że przekonał mnie, że życie w samotności jest trudna walką.
      Dziękuję za Twoje słowa. Mam nadzieję, że ta siła będzie ze mną zawsze i to coraz większa. To najlepsze lekarstwo na wszystko :)
      buziaki :)

      Usuń
    2. Będę trzymać za Ciebie kciuki :**

      Usuń
    3. Dzięki za jeszcze jeden kciuk w kolekcji :))) Im więcej, tym lepiej, bo mnie i małżonka czasami już palce bolą :)))

      Usuń
  2. Dzisiaj chyba każdy będzie wznosił pienia pochwalne dla Twojego małżonka! I ja to czynię :) Dobrze mieć przy boku kogoś komu możesz w pełni zaufać... i kto w każdej sytuacji Cię wspomoże. To piękne!
    A Ty kochana też jesteś niesamowita ... i silna i dzielna i w ogóle naj naj naj ... a więc daj o siebie zadbać temu małżonkowi! ;)
    Buziaki wielkie :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że tak fajnie może być. Teraz już wiem, że można zaufać i nie trzeba samemu brnąć przez życie, bo to trudne. Już nie muszę udawać zosi samosi :) Oby to trwało do końca świata i jeden dzień dłużej :)
      dziękuję kochana, że we mnie wierzysz :)
      buziaki :***

      Usuń
  3. Jestem pewna, że najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Siła ducha krótko mówiąc. Ty ją masz, a w ostateczności masz pod ręką silne ramię, na którym możesz się oprzeć. To bardzo ważne, ważniejsze niż tabletki. Serdeczności dla Ciebie i Męża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez wierze przede wszystkim w pozytywne nastawienie. Żadna tabletka tak dobrze nie działa, jak siła ducha. Czasami jednak opadam z sił, ale jest "ktoś", kto potrafi mnie postawić do pionu :)
      pozdrawiam :))))

      Usuń
  4. Bardzo lubię Twojego męża :)))))
    Czasem najwiecej hartu wymaga uznanie własnej niedoskonałości i niesamodzielności (pod każdym względem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och dzięki :) Myślę, że jak to przeczyta, to się uśmiechnie, a nawet zaczerwieni :)))
      Masz rację. Bardzo dużo siły i odwagi wymaga przyznanie się do słabości i niemocy. Szczególnie takiemu uparciuchowi jak ja. Ta zawziętość pozwoliła mi jednak w miarę normalnie żyć, bo nie sztuką jest poddać się na samym początku i całkowicie zdać na innych. Sztuką jest to wypośrodkować, ale ja ciągle nad tym pracuję :)))

      Usuń
  5. Witaj Polly - to bardzo piękne co piszesz, a męża masz niesamowitego skoro w tak zabawny sposób potrafi zniwelować Twoje zmieszanie. A najważniejsze to się nie przejmowac ludźmi i robic swoje, i cieszyć się z życia, bo cóż nam pozostaje?
    Buziaki Kochana, dawno tu nie zaglądałam - muszę nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wróciłaś, ale w końcu miałaś poważne powody do nieobecności :))) Mąż też mi często powtarza, że nie ma się co przejmować innymi. Pracuję nad tym, a nie jest to łatwe :))
      Buziaki :****

      Usuń
  6. Ej no wiesz no bo my faceci tak mamy, że jak zakład przegrywamy, albo nie przegrywamy, albo wcale się nie zakładamy, ale nasz panie na rękach, plecach albo jak się da nosimy. No ale wieeesz to tylko faceci a nie kalesony tak maja :)
    A filmu nie oglądałem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalesony, a nawet same troczki od :)))) Masz rację, nie ma to jak prawdziwy facet :))) Taki, to potrafi całkiem nieźle udawać, że kara noszenia na rękach, to największa przyjemność na świecie.
      Rozumiem, że ty również należysz do grona wybrańców, czyli tzw. prawdziwych facetów, którzy nawet jak wygrają zakład to zamiast skrzynki piwa, wybierają noszenie swojej kobiety na rękach :)

      Usuń
    2. A to sądzisz że da się radę tę skrzynkę i kobietę jednocześnie, nosić?? Hmm no wątpię wątpię :)

      Usuń
    3. no proszę Cię!!! przecież kobieta to chucherko, lżejsze od skrzynki. nawet całkiem pustej :) poza tym, co jest dla Ciebie ważniejsze do noszenia. kobieta, czy piwo? zastanów się dobrze zanim odpowiesz, bo każde słowo może zostać wykorzystane przeciwko Tobie :))))))

      Usuń
    4. ależ ależ odpowiedź jest prosta!! zanosi się kobietę gdzie ta sobie życzy a potem pędzikiem po piwko, przecież kobieta nie wielbłąd napić się musi :)

      Usuń
    5. wiedziałam, że znajdziesz jakieś wyjście :))) tylko mi nie mów, że to piwo dla kobiety :) a co z Twoim niezaspokojonym pragnieniem? :)

      Usuń
    6. Och poczekam, poczekam i najpierw kobietę upiję, tfu napoję, nakarmię dopiero o siebie zadbam :)

      Usuń
    7. z Ciebie to zaiste prawdziwy rycerz Desperze :))) tylko jej nie napój za bardzo, bo nie będziesz miał z niej żadnego pożytku :)

      Usuń
  7. Wielka jest siła miłości. Oglądałam ten film. Zrobił na mnie wrażenie. Zmusił do refleksji.
    Tak... a jeśli młość działa w obie strony, to już prawdziwa potęga. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez chwilę widziałam tam siebie. Swoją walkę i swoje lęki.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Dobrze jest sobie odpuścić.... czasami. Znaczy się mieć wyrozumiałość dla siebie, życie i ludzie tak łatwo nam nie odpuszczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz racje. Zbyt często stawiamy samych siebie na baczność, krytykujemy i wymagamy. A czasami po prostu moglibyśmy popatrzeć na siebie z przymrużeniem oka i szacunkiem :)

      Usuń
  9. Wiesz, widziałam kiedyś przy schronisku Murowaniec dwóch mężczyzn... jeden z nich był niewidomy, drugi mu pomagał, przyprowadził go pod to schronisko. Poszłam dalej... czarnym szlakiem i zasiadłam na Przełęczy Świnickiej. I gdy tak sobie siedziałam.... zobaczyłam tych samych mężczyzn, którzy właśnie dochodzili na Przełęcz. Niewidomy szedł za swoim kolegą z ręką na jego przedramieniu. Na Przełęczy chwilę odpoczęli i poszli dalej... na Świnicę. A ja zostałam z otwartą z wrażenia buzią. I tak sobie myślę, że to nie wstyd, że się coś zdobywa z pomocą drugiego. To połączenie pokory i odwagi.
    Jest satysfakcją zdobyć coś samemu, ale ileż radości i pokory jest w tym, gdy to samo zdobędzie się z przyjacielem... :))) Zresztą... sama wiesz, Polly!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To połączenie pokory i odwagi jest najtrudniejsze. Po tym, co napisałaś pomyślałam, że faktycznie ważniejsze jest dzielić radość z przyjacielem, niż wstyd z obcymi ludźmi. Tylko, że czasami przeważa we mnie poczucie, że odbiegam od tak zwanej "normy", a wszystko co "nienormalne" jest dziwne i niekoniecznie akceptowane. No tak, ale z drugiej strony chyba nie potrzebuję akceptacji obcych ludzi do tego by być szczęśliwą, bo najważniejsza jest samoakceptacja i miłość.

      Usuń
    2. Ja kiedyś zastanawiałam sie nad tym przywiązywaniem uwagi do opinii innych. I wiem ,ze czasem, gdy to robię, to w sumie wypływa to z moich lęków, a nie z szanowania zdania innych ludzi. i z przesadnego skupienia na sobie. Tak bywa u mnie. Dlatego wyżej pisałam to o harcie ducha.
      Jesteś świetną kobietą, cieszę się, że Cię tak chociaż wirtualnie znam :)

      Usuń
    3. Dzięki Agajo :) To tak już z nami jest, że czasami pozwalamy, by rządziły nami nasze lęki. Często sami krytykujemy w sobie to, czego inni nawet nie zauważają. Warto jednak zwracać uwagę na opinie innych, szczególnie, kiedy sa tak pozytywne, jak Twoje :)))
      buziaki :***

      Usuń
    4. tak dobrze sobie ze wszystkiego zdajesz sprawę, jesteś przecież bardzo mądrą, wartościową kobietą, a jednak czasami dajesz się ponieść tym strachom...
      co ludzie pomyślą?? Polly, jeśli trafisz na równie mądrych i wartościowych ludzi, to z pewnością spojrzą na Ciebie z podziwem i sympatią...
      co do reszty - należy ich mieć w d****
      buziak**

      Usuń
    5. no właśnie nie wiem skąd po tylu latach doświadczeń, u mnie tyle lęków. chyba jestem już na to za stara :))) i masz rację, tylko na wartościowych ludzi powinno się zwracać uwagę, a resztę mieć w d****
      buziole :)))

      Usuń
  10. Nie oglądałam tego filmu. I za to podziwiam silne kobiety. Za to że nie odpuszczają że chcą same, że walczą, że się nie poddają a jeśli do tego dojdzie mądrość, to podziw mam większy.
    Mimo samosiowania, wiesz że ważne by kochać i ufać bez oczekiwań bo TO się dzieje samo gdy jest się z ukochaną osobą. Podziw mam dla Ciebie ;)
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo :))) Faktycznie łatwiej to ogarnąć, kiedy przestaje się niepotrzebnie walczyć i szarpać, jak ryba w sieci. Lepiej swobodnie płynąć, ale dbać o swoja siłę, którą można się podzielić z druga osobą. Chory, czy zdrowy tak samo potrzebuje wsparcia i ciepła :)))
      buziaki :****

      Usuń
  11. Jakoś ostatnio ciężko mi się ogląda filmy o miłości, dlatego z premedytacją ominąłem ten film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś tez omijałam takie filmy. W czasach, kiedy mocno wierzyłam, że miłość nie jest przeznaczona dla mnie, że najlepiej będzie kiedy zostanę sama i jakoś dam sobie radę. Jednak fajne rzeczy nas nie omijają, kiedy są nam po prostu przeznaczone i przychodzą szybciej, kiedy uwierzymy, że na nie zasługujemy.

      Usuń
  12. Polly... No nie tak właśnie powinno między ludźmi być, żeby jeden drugiego kochał i wspierał, nie wtedy gdy jest pięknie i różowo, ale wtedy, gdy... jest ciężko? Podziwiam wasze uczucie, siłę, determinację...
    Życzę Wam z całego serca wszystkiego najlepszego!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, bo faktycznie najbardziej odczuwamy i doceniamy miłość, kiedy jest nam ciężko.
      Dzięki i buziaki :)

      Usuń
  13. Widziałam ten film jakiś czas temu i podobał mi się,pomimo,ze nie przepadam za Anne Hathaway a Jake Gyllenhaal jakoś nie pasował mi do odgrywanej roli:)))) to film się dla mnie obronił własnie przesłaniem miłości wobec choroby i trudności życiowych......
    pozdrawiam i życzę dalszych tak cudnych chwil o jakich piszesz Polly:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dawno nie widziałam tak prawdziwej historii. najgorszy moment był taki, kiedy ona już mu zaufała, poczuła się bezpiecznie i odpuściła samotną walkę, a on zaczął mieć wątpliwości. zwyczajnie się przestraszył, że może być naprawdę ciężko i tylko gorzej, bo nie można tego choróbska wyleczyć.
      dzięki wielkie i będę te chwile kolekcjonować :)))

      Usuń
    2. Chyba w każdej takiej filmowej opowieści jest wątek,że strona przeciwna ma wątpliwości.....tak myślę,że chyba scenarzyści wykorzystują historie z życia wzięte bo prawda jest taka,że nie każdy daje radę odnaleźć się w takich sytuacjach.....gdyby nie zakończenie to byłyby melodramat a nie komedia romantyczna;)
      to piękne co piszesz o Mężu i Waszej miłości:)

      Usuń
    3. muszą nas trzymać w napięciu :) w tym wypadku myślałam, że jednak nie będą razem, a tu taka miła niespodzianka :)
      życie bywa zaskakująco pozytywne :))))

      Usuń
  14. Szczerze? Aż łezka się w oku kręci, jak się to czyta...
    A co do filmu... Nie oglądałam, ale od razu skojarzył mi się inny - "Moje życie beze mnie". Jeśli nie widziałaś to polecam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki wielkie :) a film chętnie obejrzę, bo lubię wartościowe kino :)))

      Usuń
  15. Wierze, ze na swiecie kazdy ma swoja druga polowe... zeby tylko sie spotkac!!!!
    Serdecznosci
    judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do tego też trzeba mieć szczęście :)
      buziaki :***

      Usuń
  16. Przypomniała mi się taka piosenka Wysockiego o przyjacielu, która mówi mniej więcej o tym że, aby przekonać się, czy można naprawdę polegać na człowieku, trzeba wybrać się z nim w góry. A jeśli tym przyjacielem w dodatku jest mąż...Samych radosnych dni dla Was i trwajcie w swoim szczęściu jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) nie znałam tych słów, ale pasują idealnie :) i faktycznie nasze wspólne wyprawy są bardzo przyjemne, nie tylko te górskie, bo z nim czuję się naprawdę bezpiecznie :)
      dziękuję za życzenia :0 buziaki :D

      Usuń
  17. Buziaku, miłość znosi wszystko, cieszę się uśmiechasz, że Twój mąż jest fantastycznym facetem, a razem jesteście podwójnie fantastyczni :* ściskam, rozczuliłaś mnie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rany, jak mi fajnie się zrobiło po Twoich słowach :)))
      buziaki :*******************

      Usuń
    2. No i widzisz, jak mnie dobrze rozumiesz, nawet jak zjadam to i tamto

      cieszę się, że się uśmiechasz :*

      Usuń
    3. ja też często zjadam, bo chcę szybko wyrazić emocje :)
      pozdrawiam :D

      Usuń
  18. Jak to powiedziłą ojciec Jasia Meli - niepełnosprawność rodzi się w mózgu...
    Jesteś pewnie zdrowsza, od wielu udających zdrowych, a Twój ukochany pewnie zdaje sobie sprawę, jaką perełkę podarował mu los:)
    Pozdrawiam serdecznie
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i powiedział bardzo, bardzo mądrze :))) cały czas staram się korygować swoje myśli o sobie, bo wiem, że człowiek jest tym o czym myśli :)
      dziękuję Ci bardzo :)
      buziaki :)

      Usuń
  19. Najtrudniej jest zachować równowagę między dzielnością i umiejętnością przyjęcia pomocy. To rzeczywiście wymaga wielkiej pokory.
    A żeby nie było tak poważnie, odchudzajmy się dziewczyny, by nasi dzielni rycerze byli w stanie sprostać wziętym na barki "ciężarom".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mam większy problem z tym odchudzaniem, niż z pokorą :))))

      Usuń
  20. Polly, filmu nie widziałam.
    Trzeba pomagać jak również przyjmować pomoc. Wszystko jest dobre gdy wypełnione jest uczciwą i szczerą miłością.
    A niepełnosprawność to stan ducha nie ciała. Świadomość życia, że jestem, że rodzą się we mnie jakieś myśli, uczucia, to ma znaczenie.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo piękne słowa o świadomości życia i uczuciach :)))
      To przyjmowanie pomocy jest dla mnie trudne, ale staram się uczyć i przestać wstydzić :)
      buziaki :***

      Usuń
  21. WOW just what I was searching for. Came here by searching for serwis komputerów Wrocław

    Also visit my website; Naprawa PlayStation

    OdpowiedzUsuń
  22. Cieszę się, że przygarnęłaś tą swoją połówkę, że nie odrzuciłaś prawdziwej miłości, bo twierdzę, że taka właśnie ona jest.
    Jesteś odważna i silna babka, gdyby nie Mżonek to bym się normalnie zakochała :)
    A na strachy i wstydziochy to się sika przez pończochy! - mam nadzieję, że ja tego nie wymyśliłam tylko gdzieś słyszałam? :D
    :********

    OdpowiedzUsuń
  23. A film muszę obejrzeć, może nie dziś, ale już wiem że będę ryczeć jak bóbr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj będziesz, będziesz na pewno :) ja wyłam, jak gupia :D
      i też się cieszę, że dałam się skusić mężowi, teraz już nawet nie pamiętam, jak to było, kiedy wojowałam sama. do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja.
      jeszcze muszę się nauczyć sikać przez te pończochy i będzie idealnie :)))

      Usuń
  24. Polly, śniłaś mi się dzisiaj, chodziłyśmy po górach i nie wiedziałam czy pomagać Ci się wdrapywać czy nie, bo przecież Ty jesteś taka Zosia Samosia :)

    OdpowiedzUsuń