czwartek, 18 lipca 2013

Mój mały świat


Jakiś czas temu wysiadłam z pędzącego pociągu "harówka i stres". Na początku brakowało mi zabiegania i ciągle zajętych rąk i głowy, a nawet zmęczenia, bo ono dawało satysfakcję z dobrze wykonanych zadań. Z celowości działań i życia. Teraz mój mały świat zwolnił i nieco się skurczył. Po pierwszym szoku zaczęłam go coraz bardziej dostrzegać. Cieszyć się wolną chwilą, słońcem, z którego mogę korzystać kiedy chcę. Z książek, które mogę powoli kontemplować, a nie czytać prędziutko, przed snem, żeby jak najszybciej dać odpocząć oczom. Cieszę się deszczem, kiedy jest zimny i nie muszę wychodzić, tylko z czystym sumieniem zaszywam się pod kocem. Z czasu, który mogę wreszcie poświęcić swojemu zdrowiu i z radością i siłą wrócić do ulubionych ćwiczeń. Joga wykonywana pośpiesznie między pracą, a domowymi obowiązkami, nie satysfakcjonuje i nie działa. Mogę poświęcić czas dla moich ukochanych kwiatów, które w tym roku rosną wybitnie i odwdzięczają się za moją troskę. Może ten moment nie będzie trwał wiecznie, ale staram się go wreszcie docenić i zrozumieć, że w życiu jest okres gonitwy i okres spokoju. Wszystko trzeba umieć zaakceptować, zamiast się niepotrzebnie szarpać.





poranek z gazetką i filtrami przeciwsłonecznymi, chociaż surfinie się tak rozrosły, że dają dużo cienia
 






kocimiętkę musiałam trochę przykrócić, bo za bardzo się panoszyła i nie pozwalała wejść na balkon








aż trudno uwierzyć, że to, co teraz wygląda tak




 
kilka miesięcy temu było takie rachityczne
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

35 komentarzy:

  1. Buuuuu... ja też chcę balkon... buuuuuuu... chlip!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możesz czasami posiedzieć na moim :)

      Usuń
    2. No tak. To bardzo rozsądne wyjście i prawie nie ma mankamentów :) Tylko taki drobiazg jeden - odległość.

      Usuń
    3. to posiedź chociaż wirtualnie, na balkonie jest dużo miejsca :))

      Usuń
    4. Dużo?
      Zmieszczę się?

      Usuń
    5. Na maks...?

      Usuń
  2. ale pięknie!!!
    i takiego pogodzenia ze stanem faktycznym mi brakuje :( jak to się robi???
    Buziaki wielkie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najpierw się strasznie cierpi i szamocze, a potem, to już nie ma sił na walkę i trzeba cichutko usiąść na tyłeczku i przeczekać, a najlepiej radować się :)))

      Usuń
  3. Ja na moj balkon moge wyjsc teraz tylko w nocy, bo wtedy jedynie temperatura spada do wytrzymywalnej, w tej chwili mam na balkonie 53C i powietrze doslownie parzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rany ! jak na pustyni. a hodujesz coś, czy arbuzy z przeszłości dały wystarczającą nauczkę? ;))

      Usuń
  4. Polly, ja do kwiatków nie mam ręki i serca chyba, podlewam jak się żółto brązowe robią, ale jakoś to nie działa :::)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na sztuczne działa wszystko :) w poprzednim mieszkaniu miałam taki mikroklimat, że rosło i kwitło wszystko, nawet to, co nie kwitnie nigdy :))

      Usuń
  5. Nooo przyznaję dorodne kwiecie, bardzo dorodne, jeżeli mogę coś nieśmiało zasugerować to doskonale w donicach czują się i pięknie wyglądają lilie np. azjatyckie, nie są bardzo wymagające ale bardzo ozdobne :)
    Oraz dzień dobry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień doberek :) Przepiękne te lilie, po prostu szał kolorów i odmian ! Jestem ogrodnikiem eksperymentatorem i jak będę miała większy balkon, to znajdę też miejsce na stojące kwiecie. Na razie idę w te bardziej dyndające, a surfinie mam pierwszy raz w tym roku. Uwielbiam takie kolorowe kaskady. Jeżeli masz pomysły na dyndające, to chętnie przyjmę :))

      Usuń
  6. Ojjj wiesz, ja mam sporą powierzchnię, więc bardziej interesują mnie stojące roślinki, a z tych nielicznych zwisających to preferują pelargonie zwisające, bo są odporniejsze na niekorzystne warunki, ha ha łatwiejsze do samodzielnego przezimowania co prawda mniej zdobne od surfinii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też już przerabiałam pelargonie zwisające, fantastycznie kwitły do listopada i faktycznie mniej było przy nich zachodu. surfinie piją, jak wariatki, mam wrażenie, że czasami włażą do pelargonii i im też wysiorbują wodę :))skoro jesteś kwiatowym fanem to polecam
      http://arboretumwojslawice.pl/
      które słynie już nie tylko z rododendronów, ale i liliowców :))

      Usuń
    2. Podejrzewasz, że surfinie popijają płyny pelargoniom?? No hmmmm to należy dokładnie sprawdzić, bardzo dokładnie :) A poważniej to uwielbiam roślinki, począwszy od zwykłych polnych a skończywszy na ozdobnych, po prostu kocham zieleń. Do Wojsławic się w zeszłym roku wybierałem, ale jakoś wyszło, że nie byłem, może w tym roku się uda :)

      Usuń
    3. w maju szaleją rododendrony, kwitną na caaaaałego, a teraz masa liliowców. byliśmy kiedyś dwa razy, ale teraz to dopiero się porozrastali. kawałek surfini leży w doniczce z pelargonią i przez to jedna zdechła, po dała sobie wejść na głowę. teraz ciagnie w strone następnej i zaczynam podejrzewać, że te surfinie to jakieś stwory z horroru :))

      Usuń
    4. Nie sadze abyś nabyła horrorowe surfinie, czy krwiożercze, one może zaglądają, wiesz tak po sąsiedzku, wody pożyczyć, o gospodyni poplotkować :) A że pelargonie rodzaju żeńskiego są no to wzięły i uschły z zazdrości że surfinie ładniejsze, ehhh kobiety :)

      Usuń
    5. tiaaaaa :) z zazdrości powiadasz, no może. to jak takie zazdrosne te kwiatuchy, to wszystkie powinny uschnąć, kiedy patrzą na gospodynię :DDDDDDDDDDD, czyli, że ma się rozumieć : MNIE :DDDDDD

      Usuń
    6. Ale, one są zazdrosne, bardzo zazdrosne, ale .......... no wiesz w obrębie swojego gatunku, a o gospodyni to lubią poplotkować, ot chociażby jak w zeszłym tygodniu obgadywały Cię żeś lewe oko nierówno podmalowała, no dobra ja wiem że to się zdarza, ale.........kobiety .....:)

      Usuń
    7. akuku :) pomyłka, nie lewe, a prawe ;D poza tym, czy Ty sugerujesz, że kobiety są zazdrośnicami i obgadują inne, kiedy te popełnia jakiś błąd????? eeeeee, to Ty chyba kobiet nie znasz i nie doceniasz :))) otóż, kobiety nie plotkują, tylko wymieniają absolutnie obiektywne uwagi ;))) i żadnej złośliwości w tym nie ma, broń Boże :))

      Usuń
    8. A kuku wcale nie pomyłka bo o prawym oku to plotkowały z surfiniami sąsiadki piętro wyżej, a z pelargoniami o lewym oku :) No dobra nie obgadywały, ani nie plotkowały wymieniały cenne spostrzeżenia :)

      Usuń
    9. no właśnie SPOSTRZERZENIA !! :) nie po to, by komuś sprawić przykrość lub perfidnie obmawiać, ale żeby na przyszłość przed błędami tego rodzaju lojalnie ostrzec, no!! :D to się nazywa solidarność babska :)

      Usuń
    10. Taaaa, od dziecka mi powtarzali bądź szczery, mów prawdę, a teraz mówią, że jestem zarozumiały i chamski dziwne no nie ?

      Usuń
    11. nie zauważyłam, a spostrzegawcza jestem :DD może tylko Ci, którzy boja się prawdy i sami nie potrafią być szczerzy, tak mówią , nieprawdaż ;D

      Usuń
  7. Moja żona bardzo swego czasu stresowała się niepewną pracą. Mimo moich zapewnień, że pracować nie musi. W końcu pracę straciła. Uwierzyła w moje zapewnienia i się wyluzowała. Przez rok czasu ponad nie zabiegając o nową, stała się szczęśliwą pogodną osobą. Zmieniła podejście do wielu spraw. Potem nowa praca sama ją znalazła. Teraz ma zupełnie inne nastawienie do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przestałam się napinać i czekam co będzie dalej. Myślę, że w odpowiednim momencie zdarzy się to, co powinno. Teraz też mam inne nastawienie i wiem, że pewnych spraw nie przeskoczę :))

      Usuń
  8. Ej, a Ty tego balkonu (razem z mieszkaniem) przypadkiem nie sprzedajesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie spoko, to nie to mieszkanie :))

      Usuń
    2. Aleś bogata! :)
      Dobrej nocy Ci życzę - i do zobaczenia. Za 3 godziny wstaję i daję się unieść bakcylowi :)

      Usuń
  9. Ależ masz pięknie :). pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogromnie się z tego cieszę, bo uwielbiam roślinki :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Balkon, mroczny przedmiot pożądania. ;) Mój zawsze w cieniu w dodatku wietrzny, jakieś marne tuje tylko się ostały.

    OdpowiedzUsuń