Po południu przestało lecieć cokolwiek i w mieszkaniu też zapanowała susza. Dlatego ruszyliśmy na poszukiwanie zbiorników wodnych, żeby chociaż oko nacieszyć, a może i koniuszki palców zamoczyć. Kilka kilometrów jazdy i znaleźliśmy się w powiecie jaworskim, w miejscowości Mierczyce. Przez zupełny przypadek odkryliśmy barokowy pałac otoczony fosą.
Kamienne mostki zrobiły na nas wrażenie, ale zielona woda nie zachęcała, by zanurzyć w niej cokolwiek.
Zabytkowa studnia jest bardzo zabytkowa i obeszliśmy ją z daleka, żeby się nie rozpadła od dotyku.
Ogromnie nam się spodobały obrośnięte bluszczem domy. Bardziej odporne na suszę niż my.
Z niezaspokojonym pragnieniem ruszyliśmy dalej. Kolejna miejscowość to Luboradz, ale z braku wody, musieliśmy się zadowolić innym widokiem. W głębi wioski, za kamiennym murem ukryty ogromny barokowy pałac z licznymi zabudowaniami gospodarczymi. Jedyny ślad wody to hydrant na pierwszym planie.
Dookoła pałacu wyschnięta fosa. Może i dobrze, bo woda i tak bardzo zniszczyła fundamenty budowli. Pałac jest ogromny, ma 3200 m2 i aż 90 pomieszczeń. W wielu z nich zachowały się liczne malowidła na ścianach i sufitach oraz belkowe zdobione stropy. Niestety nie udało nam się zobaczyć wnętrz. Obecny właściciel niechętnie pozwala na zwiedzanie. Pałac jest odrobinę zabezpieczony przed dalszymi zniszczeniami, ale remont trwa od wielu lat i nie zanosi się, by w najbliższym czasie się zakończył.
Zabudowania gospodarcze z podcieniami i charakterystycznym bluszczem.
Wiele elementów ozdobnych z samego pałacu, jak i otoczenia uległo zniszczeniu lub zostało skradzionych. Kiedy wojska rosyjskie dotarły na te tereny, z okazałej biblioteki, która w latach świetności liczyła nawet 11000 tomów, zostało niewiele. Ogniska z książek płonęły przez wiele nocy. Ogromną sławą cieszył się również ogród, w którym pozostało do dzisiaj kilka porozbijanych waz i dwie zniszczone rzeźby.
Kilkanaście metrów dalej, po przekroczeniu rzeczki Wierzbiak, dojechaliśmy do byłego browaru, który stanowił część zabudowań gospodarczych pałacu. Obecnie mieści się tutaj gospodarstwo agroturystyczne Biały Dom, które słynie z nalewek własnej produkcji. Jego właściciele marzą by uruchomić zabytkowy browar.
Budynek suszarni starego browaru.
Bardzo ładny i zadbany ogród z oczkiem wodnym.
A dużej wody ciągle brak. Ponieważ nadchodził już wieczór pojechaliśmy dalej. Celem naszej wyprawy był bowiem zbiornik wodny Mściwojów. Naszym oczom ukazał się duży zalew.
Można w nim popływać, łowić ryby albo posiedzieć na pomoście.
Nacieszyliśmy oczy, zamoczyliśmy koniuszki palców, a ponieważ słońce zaczęło zachodzić postanowiliśmy wrócić do domu.
Wodociągi zrobiły nam prawdziwą niespodziankę, bo wyrobiły się do wieczora.
Mimo wszystko kranówkę wolę bardziej niż jeziorówkę i do picia i do kąpieli.
Prześliczne te bluszcze :)
OdpowiedzUsuńI miejsca, i krajobrazy też!
Z wodą... znam taką historię, prawdziwą do tego. Wydarzyła się ponad 10 lat temu. Ksiądz mój znajomy poszedł na nową parafię. Proboszczem był człowiek starszy, bardzo, żeby nie powiedzieć za bardzo oszczędny. Z oszczędności nieraz wodę zakręcał. No i nowemu wikariuszowi któregoś ranka wręczył termos z wrzątkiem i tekstem następującym: To - gdyby chciał się ksiądz ogolić, a gdyby chciał się ksiądz wykąpać, to jadę dziś nad jezioro. Ciepły lipiec był owego roku... na szczęście :)
się uśmiałam :))))) cóz za oszczędność :)))) termosem położył mnie na łopatki :DDD
UsuńTyle jeżdżenia i szukania i tylko paluszki zamoczone? :)))))
OdpowiedzUsuńprzepraszam.....koniuszki palców :)
prawdziwe marnotrawstwo, no nie? :DDDD
Usuńpiękne krajobrazy i cudowna wycieczka :) No i prosze jak to Wodociągi Wam wspaniałą wyprawę zorganizowały :)))))
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
lepiej niż niejedno biuro podróży :)) szkoda tylko, że sponsoring z własnej kieszeni :))
Usuńbuziaki :))
Piękna ta nasza Polska! Serdeczności.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. Piękna i niedoceniona :))
UsuńBardzo intrygujące miejsce
OdpowiedzUsuńogromnie i ma wiele tajemnych zakątków :) i bardzo ciekawą historię
UsuńCudo, i wiele jest takich miejsc cudownych w Polsce. Tylko trzeba się rozglądać i uważnie patrzeć, ja osobiście jestem maniaczką. Mam wrażenie że niektórzy się wstydzą i wybierają pseudo-wielkopańskie moczenie tyłka w jakimś allinclusive hotelu w Egipcie a zapytani, nie wiedzą nawet nad jakim morzem byli, ale driny super.
OdpowiedzUsuńZachodnia część dla mnie jeszcze nieodkryta, ale czekajcie, kiedyś się zjawię.
Jeszcze o wodzie, jestem szczęściarą, woda w kranie jurajska ze źródeł głębinowych, taka sam jak w buteleczkach, 1.50 za litr. :)
Bardzo lubimy odkrywać nowe miejsca. Właściwie każda wieś i miasteczko ma swoją ciekawą historię i jakiś zabytek, o którym mało kto wie. Dlatego lubimy zjeżdżać z głównej drogi, bo wtedy jest szansa na odnalezienie czegoś ciekawego. Pod tym względem też jestem maniaczką, witaj w klubie :))))
UsuńJejku, jak napisałaś o tych ogniskach z książek, to mnie aż w sercu zakuło.
OdpowiedzUsuńmnie tez zakuło. jak słyszę o niszczeniu zabytków kultury i sztuki to mi smutno, że ktoś tego nie docenia. najbardziej żal mi książek, to największe dobro i nic ich nie zastąpi, żadne nowoczesne e-boki. na szczęście uratowano dzieła Kopernika, które przez kilka lat znajdowały się w bibliotece Luboradza, ale w odpowiednim czasie wywieziono je do Pragi.
UsuńNo i trzeba, żeby w domu wody zabrakło, żeby odnaleźć takie cuda.
OdpowiedzUsuńWodociągom podziękowania się należą ;)))
Aż chce się tam być i na bluszcz wspiąć...tylko ostrożnie bo w fosie wody nie ma ;)
te wszędobylskie bluszcze zrobiły na mnie ogromne wrażenie, lubię takie zieloności. wodociągi hip hip hura :)))
UsuńNiesamowicie klimatyczne miejsce i takie bardzo zielone... nawet woda pokryta rzęsą:-)
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo zielone :D chyba nigdy nie widziałam taaaakiej ilości rzęsy :D
UsuńJednak tajemniczy Dolny Śląsk. Zawsze czymś zaskoczy.
OdpowiedzUsuńI ciagle do końca nie odkryty :)) Wiele przed nami :D
UsuńBardzo ciekawa ta wyprawa po wodę! Tu w Pieninach/Gorcach przed chwilą popadało przez całe 5 minut, ale na szczęście wodę mamy ze studni głębinowej w ilościach dowolnych. Upał też w ilościach dowolnych (plus okno od zachodu). Ale teraz ciut zelżało. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńwydobyłam Cię właśnie ze studni spamowej i zazdroszczę chłodu :)
UsuńNo foto to wygląda raczej na efekt uboczny spożycia piwa :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
Dzień doberek :) Które foto, to ze zlewem, czy zielona rzęsą?? ;)
Usuńno to ze zlewem to wiesz tak jakby ktoś hm tego no wiesz do zlewu :)
Usuńale, że co do tego zlewu ??? że niby za dużo ktoś spożył piwa, reszcie trunku nie dał rady i otwarte butelki opróżniał do zlewu ??? cóż za marnotrawstwo ;) prawdziwy koneser to nawet jakby miało mu się przelać, to by nie zmarnował takiego dobra ;))
UsuńNie bluźnij kobieto!! Nie wylewa się takiego dobra do zlewu, chodziło mi o efekt przemiany owego dobra przez organizm, i ................ :)
Usuńaaaaaaaaaaa :D
UsuńDobrze, że woda wróciła pod wieczór :)
OdpowiedzUsuńI jak widać tego dnia też nie zmarnowaliście!
owszem. z małej wycieczki nad zalew zrobiła się całkiem interesująca wyprawa historyczna :)
UsuńBardzo ladna wycieczka:)
OdpowiedzUsuń:DD
UsuńDziękuję za cudną wycieczkę :) ;)
OdpowiedzUsuńA proszę Cię bardzo kochana :) Będzie więcej :D
UsuńNo, to choć wirtualnie pozwiedzam :))) :*
UsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń