Zanim opadły wszystkie iście, postanowiliśmy odwiedzić naszą ulubioną trasę, która prowadzi w stronę gór, czyli Wąwóz Lipa i Rezerwat Sudeckie Buki. Niestety droga była zamknięta, ponieważ panowie w pomarańczowych mundurkach walcowali nowy asfalt. Musieliśmy więc zawrócić w stronę drogi Bolków - Jelenia Góra. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przy tej drodze bowiem z daleka widać zabytkowe piece wapienne. Często obok nich przejeżdżaliśmy, a teraz była okazja żeby im się spokojnie przyjrzeć z bliska.
Piece znajdują się na terenie nieistniejącej już miejscowości Toppich.
Piece te, popularnie zwane wapiennikami pochodzą z XIX wielu i były przeznaczony do wypalania skał wapiennych w celu uzyskania wapna palonego.
Kiedyś należały do rodziny Bretschneider, która była właścicielem dużego zakładu przemysłowego zajmującego się wypalaniem wapienia.
Tuż obok znajduje się hotel i restauracja, ale niestety tak samo nieczynne, jak piece.
Skoro nasza wycieczka zaczęła się tak ciekawe, postanowiliśmy ruszyć śladami innych wapienników. Z łatwością trafiliśmy do wsi Grudno i kolejnych zabytkowych pieców.
Piece, jak piece, całkiem podobne do tamtych. Najbardziej jednak zainteresowała nas ścieżka, która wspinała się pod górę tuż za nimi. Oczywistym było, że musimy tam zajrzeć.
Kiedy wjechaliśmy na górę naszym oczom ukazał się taki oto widok.
Polana ukryta w zakolu skalnego wyrobiska. Wielkość tych skał i głucha cisza, zrobiły na nas ogromne wrażenie.
Z jednej skałki zrobiliśmy bardzo wygodny stolik na śniadanie,
a z drugiej krzesełko. Dopiero później spostrzegłam na jakim szlachetnym kruszcu siedziałam.
Po śniadaniu siedziałam i podziwiałam widoki. Natomiast mąż dostał niesamowitego wigoru i wypatrzył sobie jakąś jaskinię nad głową i postanowił się do niej dostać. Stwierdził, że do odważnych świat należy i zaczął się wspinać po stromym zboczu. Na nic się zdały moje protesty i jęki, że droga jest niebezpieczna i w każdej chwili może zjechać po śliskich liściach. Krzyknął tylko, że "każda droga nie jest prosta, ale ma początek, sens i koniec". Mądrala, chyba za często czyta mojego bloga :).
Połknął bakcyla robienia fajnych fotek i nie mogłam go powstrzymać.
Jaskinia okazała się niewielka jamą, ale dzięki jego zdjęciom i ja mogłam zobaczyć ją z bliska.
Mój himen stracił trochę wigoru, kiedy się okazało, że zejść jest o wiele trudnej. Zjechał niemalże na tyłku, ale na szczęście w całości i wyciągnął z kieszeni garść kryształków, które zebrał na górze. Dumny był z siebie, jak rycerz, który dla swojej księżniczki zabił smoka :).
Byłam przestraszona, że ten zjazd z góry może się źle skończyć. Jednak wiem, że i tak bym go nie powstrzymała, a najchętniej poszła w jego ślady. Najciekawsze bowiem mieści się za zamkniętymi drzwiami, w jaskiniach, tunelach i bocznych drogach.
Ostatni rzut oka na stary kamieniołom i ruszamy dalej, a opowieść o tym co było dalej, nastąpi :)
Szczególnie piękny jest ten szarobłękitny i szafirowy kolor drzew i krzewów. Urokliwa wycieczka.
OdpowiedzUsuńjak na późną jesień barw tam nie brakowało :) zauroczyły mnie też te zbocza obsypane miedzianymi liśćmi :)
UsuńPiękne miejsca- macie talent do znajdywania takich miejsc i opisywania ich tak, że chce sie tam natychmiast wyruszyć. Chętnie bym pozwiedzała tamte okolice, byłam tam co prawda, ale wciąż za mało ;)
OdpowiedzUsuńCiasnych jaskiń nie lubię.
:)
ciasnych jaskiń też nie lubię, ale takie wielkie chętnie zwiedzam. może kiedyś jeszcze będzie okazja je zaprezentować :)
UsuńPolly kocham te klimaty!!!!!
OdpowiedzUsuńJak się ogarnę napiszę maila;)
cieszę się i czekam :)))
UsuńCo za kolory?
OdpowiedzUsuńPolly Ty masz wejścia do pieczar Szamanek, z mojego punktu siedziskowego tak to wygląda..
Piękne miejsce...
Nawet nie wiedziałam o tak ogromnych piecach... U Ciebie to zawsze coś ciekawego ..
Pozdrawiam serdecznie...
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
bo we mnie siedzi taka sobie Szamanka :)))
Usuńbuziaki :)))
A zdjęcie przedostatnie to jakby dwie drogi... po mchu lub po liściach.... :)
OdpowiedzUsuńślicznie tam i ciekawie bardzo...
sam nie wiem po której wygodniej zjechać na tyłku :)))
UsuńFantastyczna wycieczka! To cudowne wyszukiwać takie zwykłe i niezwykłe jednocześnie miejsca. Jak dobrze, że piszesz o tych swoich wyprawach na blogu. Jak dobrze.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci.
cieszę się, że lubisz to czytać i oglądać :)))
Usuńbuziaki :)
Te kubeczki z napojami dopełniają urokliwość miejsca:-)
OdpowiedzUsuńprawda :) gdyby nie one pejzaż by był niedoskonały :)
UsuńPolly jedynie napiszę DZIĘKUJĘ
OdpowiedzUsuńp.s. przed wakacjami wpadnę i zapiszę sobie miejscowości
z centralnej - Gryzmo
PROSZĘ BARDZO :)) czyli, że zamierzasz trafić w moje okolice :))
Usuńsię od wiosny w powolniaki szwedamy po kraju naszym urokliwym .Twoje rejony to kawałek mojego i Docenta dzieciństwa .Co prawda obraz już nie ten , ale są miejsca które nigdy nie ulegną zmianom
Usuńtoś Ty swojaczka :))) witaj w domu :D
UsuńPiece a wyglądają jak baszty jakiegoś zamczyska :) fajna wycieczka
OdpowiedzUsuńA szlachetny kruszec nie uwierał z lekka ??? ;)))
oj uwierał, uwierał :) dlatego musiałam zerknąć na czym przesiaduję :) kiedyś to fajne budowali piece :)
UsuńPolly no Ty potrafisz ciekawość wzmóc...!
OdpowiedzUsuńA ze jaskinie i zakamarki są najciekawsze to wiadomka ;)
my to wiemy, wiadomka :DDD musisz troszeczkę pożyć w oczekiwaniu na ciąg dalszy ;)
UsuńI bez tego ciągu dalszego jest zarąbiaszczo! Zatkało mnie na widok pieców. I zazdrością ukłuło na temat absolutnej ciszy w starym kamieniołomie. Kocham ciszę...
OdpowiedzUsuńbędzie jeszcze jeden post i najwybitniejsza cisza na świecie, aż Ci w uszach zaświdruje :)))
UsuńCiekawa wycieczka i urocza historia o rycerzu ;) Zazdroszczę normalnie ;)
OdpowiedzUsuńrycerza, czy wycieczki, czy wszystkiego na raz :)
Usuńczasami sama sobie zazdroszczę :D
Takie wapienniki są i w mojej okolicy, ale nie ma tu takich urokliwych zakątków i kolorów :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna wycieczka!
mam nadzieję trafić na kolejne. fascynujące budowle :)
UsuńNiezwykłe zdjęcia, piece, i wszystko - dobrze, że działają na wyobraźnię. No i mąż wspinający się... jesteście fantastyczni :)
OdpowiedzUsuńi szaleni nieco :))) ale gdyby nie to szaleństwo było by nudno :)
UsuńI nikt tam liści nie grabi! Genialne zdjęcia. Jak zwykle super wycieczka. :)
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam o piecach czytać myślałam, że będą do chleba, ale jak już wyrosły mi przed oczami to koncepcja chleba dla Guliwera wpadła w wapno.
Sprawdziłam jeszcze raz czy na pewno napisałam w wapno, a nie w g...
Uf! ;))))))
:*
spoko, spoko w wapno, nie w g... :)))) ale z tymi liśćmi to dowaliłaś do pieca :)
Usuńfaktem jest, że to prawdziwe niechlujstwo i w związku z powyższym moja zacna noga tam więcej nie postanie, o nie!!! :)))))))))))
Poczekaj, może jeszcze pograbią :))))
UsuńA wystarczy tylko troszkę zboczyć z drogi i takie cuda! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdlatego właśnie bardzo lubimy zbaczać z głównych dróg :) coraz częściej kierujemy się szalona intuicją i pomijamy mapę. zawsze trafimy na coś fajnego :))
UsuńFajne miejsce, no i jaskinia jest. Ja ostatnio wyszukałem na mapie kolorowe jeziorka w Rudawach Janowickich. Mniej więcej w tym regionie.
OdpowiedzUsuńRudawy Janowickie są fantastyczne, a kolorowe jeziorka zaliczyłam chyba 3 razy :) o Rudawach będzie wkrótce :D
UsuńW miejscowości, w której spędziłem dzieciństwo i młodość, był jedna taki stary wapiennik. Na jego szczycie urządziliśmy sobie twierdzę, całe lata tam spędziliśmy. Ostatnio zabrałem tam syna, by mu pokazać jak t kiedyś bawiliśmy się, ale niestety wapiennika już nie ma, został zburzony.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na twierdzę :)) dzieciaki teraz chyba tak się nie potrafią bawić. szkoda, że został zburzony. mnie jest żal każdej zabytkowej budowli, która niszczeje zapomniana :)
UsuńUrzekły mnie te miejsca... :) A twój mąż ma rację - do odważnych świat należy! Popieram w całej rozciągłości i pewnie też bym się do tej jaskini wdrapywała :) I właśnie dlatego na wszelkie wyprawy,zabieram ze sobą... dużą apteczkę :)
OdpowiedzUsuńapteczka....świetna myśl :))) przy naszym trybie zwiedzania może się przydać :)
UsuńLubię wędrować Twoimi szlakami :) Piękne miejsca.
OdpowiedzUsuńUściski :)
a ja się cieszę, że wędrujesz razem ze mną :)
Usuńbuziaki :)
Oj, jak miło spędziłaś czas. I to w dodatku ze swoim Himenem ;)
OdpowiedzUsuńHimen i Hiwoman to mieszanka wybuchowa :))))))
UsuńNie będę juz pisać ze fantastyczne miejsce a w dodatku jeszcze pięknie przez Ciebie podane bo to juz napisali poprzednicy. Czekam na ciąg dalszy.... :-)
OdpowiedzUsuńBuziole :********
ciąg dalszy na pewno nastąpi :)))
UsuńFajni jesteście w tych wspólnych wyprawach. To jest szczęście mieć drugą polówkę o takich samych zamiłowaniach. Piękne miejsca i śliczne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym ostatnio rozmawialiśmy :) Oboje mdlejemy na widok stare zamczyska lub kupki gruzu po nim. Wystarczy zabytkowy portal nad drzwiami i już tam pędzimy :)
Usuńa Ty pewna jesteś, że ta jaskinia nie była zamieszkana przez jakąś "Wielką Stopę" o niewielkim wzroście?.. wiesz, taki nasz skalny krasnal ... bo to tam, w środku, to mi na jakieś skalne łóżko wyglądało... :)
OdpowiedzUsuńteż tak podejrzewam :) bardziej jednak myślę, że to była jakaś skalna rusałka, bo mój mężulo tak ochoczo się tam wspinał. dlatego raczej już tam nie wrócimy :D
UsuńSuper wpis, a śniadanie na kamieniu jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)
smakowało wręcz wybitnie :DD
Usuńpozdrawiam :DD
Mój mąż też taki chojrak 😉😉😉 lubię takie skałki. U nas pełno takich skałek w podkrakowskich dolinkach.
OdpowiedzUsuń