(toaleta królewska )
No, a ponieważ ja to z tych księżniczek, co to wygodnie muszą mieć to zaczyna się problem. Musi być wygodnie. Z tym całym rynsztunkiem. Barierki, płaskie wejścia, uchwyty, podtrzymywacze itd. Bez tego da rady, ale z tym wygodniej i łatwiej. Zadziwiające jest dla mnie to, że toalety dla niepełnosprawnych mieszczą się głównie łącznie z damskimi. Na moje szczęście jestem kobietą. A panowie to, co? Najwygodniej jest na stacjach benzynowych. No tak, ale kiedy jedziemy w tzw. głuszę, gdzie stacji brak, to zaczyna się problem. No, bo do lasu na pewno nie. Niewygodnie, a poza tym kleszcze, pająki, pokrzywska i różne robale. Fuuu! Wtedy trzeba szukać jakiejś knajpy. Za darmo, czy nie, ale jakieś rozwiązanie jest. I tylko nie Toy Toy! Chociaż w jednym takim chciałam nawet przez chwile zamieszkać. Właśnie zeszliśmy z wodospadu Szklarki i stał osamotniony w oddali. W środku o dziwo zapach, jak w ogrodzie botanicznym, a w głębi plumkała niebieska woda, jak w kolorowych jeziorkach. Rozmarzyłam się, ale ze spokoju wyrwał mnie szum przejeżdżających tuż obok samochodów. Mieszkać przy samej szosie, o nie, dzięki. Toy Toytojowi nierówny. Z tego przy Kamieńczyku zwiewałam z garderobą w zębach, bo gęstość zapachu niemalże dusiła. Dla mnie jednak najważniejsza jest wygoda, czyli dojście bez schodów. Takie właśnie gwarantują te przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Jednak jakież jest moje zdziwienie, kiedy często są zamknięte na cztery spusty. Pobierowo, ulubiona nasza miejscowość nadmorska. Wspinam się z ledwością na moich czterech kończynach do drzwi z moim znaczkiem. Naciskam na klamkę. Zamknięte. Teraz muszę wrócić kilka metrów, żeby panią toaletowa poprosić o otworzenie. Pani siedzi sobie w baraczku, do którego prowadza wysokie schody. Wołam więc męża, żeby interweniował. Znudzona pani wychodzi , patrzy na mnie ze zdziwieniem i mówi: ale tam to korzystają ci na wózkach.
-No jasne! Tylko oni są niepełnosprawni! ( co za dyskryminacja)-
Pani chyba nie rozumie znaczka.
Nie rozumiem tego.
Dlaczego często toalety i specjalne wejścia dla niepełnosprawnych są zamknięte?
Trzeba wejść drugim wejściem, po schodach i poprosić o otworzenie. A może
należy znać jakiś tajny kod dostępu albo zastukać trzy razy w rynnę?
Świnoujście. Latarnia morska. Do budynku kilkanaście
kamiennych stopni. Pokonujemy z trudem. Toalety dla mnie są! Nawet dwie.
Oczywiście zamknięte. No tak, ale, po co mają być otwarte? Są, a komu
przeszkadzają, że są. Nikomu. Czyste, zadbane, bo nieużywane. Dla inspekcji
chyba tylko. W sumie i logiczne. Który niepełnosprawny da radę pokonać 300
schodów, żeby z najwyższej latarni nad brzegiem Bałtyku podziwiać okoliczna panoramę? Żaden, to po co otwarta toaleta. Niestety nie dla wszystkich wygody i piękno tego kraju jest dostępne.
Międzyzdroje. Okrzyczane, jako najpiękniejsza i najbardziej
popularna nadmorska miejscowość. Niestety skromna ilość parkingów i mnóstwo
wąskich jednokierunkowych uliczek, którymi można błądzić w kółko, aż razi. Rząd
drewnianych toalet tuż przy deptaku. Niestety każdy, kto podchodzi może tylko
pocałować klamkę. Niby takie rozwinięte turystycznie miasto. A najważniejszej
potrzeby turysty nie rozumie. Ni w ząb. Na drodze naszej wędrówki odnajdujemy
znajomą włoską restaurację. Korzystam z luksusu, a w tym czasie mąż z
zainteresowaniem studiuje menu. Ceny są zawrotne, a chwila mojej ulgi kosztuje tyle,
co kawa. Wracamy na deptak. Z ulgą można pospacerować, najlepiej unikając
wszelkich napojów.
Zbliżają się wakacje,
a ja pilnie studiuje mapę stacji benzynowych. No, bo jak wyruszę w trasę, muszę
być odpowiednio przygotowana.
ooo, to widzę, że i nadmorskie tereny nas łączą :)... w zeszłym roku zaliczyliśmy Świnoujście i nawet te rozreklamowane Międzyzdroje :)
OdpowiedzUsuńMimo powagi tematu uśmiałam się, nie powiem. Poczucie humoru masz przednie! :)
pozdrawiam
My też w zeszłym roku zaliczyliśmy Pomorze. Międzyzdroje mnie rozczarowały kolejny raz. Molo może i fajne, ale bez przesady, no bez :) Bardziej urokliwe są małe miejscowości, Pobierowo ukochane, Niechorze, Międzywodzie. I uwielbiam plażę w Dziwnowie i osiedle rybackie, małe, ciasne, ale klimatyczne. Miało być śmiesznie i na temat :)))
UsuńMy byliśmy w Radawce koło Dziwnówka... lubimy takie dziury zabite dechami!!!!
Usuńmy tez, nie lubię tłumów, tylko, że my jeździmy we wrześniu i w dziurach nie ma gdzie zjeść, dlatego wybieramy Pobierowo, chociaż trzeba jechać na początku, bo po 10-tym już dużo się zamyka
Usuńja natomiast mam awersję do publicznych toalet.Cierpię katusze że cho ho . W lato olewam robale w lesie , ale zimą masakra siakaś
OdpowiedzUsuńNo owszem. W lecie można się jeszcze przełamać, kiedy w publicznych ohyda i trzeba wisieć pół metra nad klozetem.
UsuńMoje szczęście polega nie tylko na tym, że jestem pełnosprawna, ale i na tym, że potrzebuję siku bardzo rzadko. jeśli trzeba, to wytrzymam cały dzień. Wręcz wkurzają mnie te postoje co chwilę, gdy gdzieś jedziemy i wszyscy (oprócz mnie) rzucają się do okupacji wc.
OdpowiedzUsuńCzasami też mogę przetrzymać całe kilometry niż się mordować z obleśnymi klozetami. Najgorzej jest nad morzem, bo wiecznie bym latała, może to szumiący Bałtyk mnie prowokuje :D
UsuńMnie Bałtyk i wszelkie inne akweny prowokują tylko i wyłącznie do jednego: do wejścia do nich i moknięcia aż do całkowitego rozpuszczenia :)
Usuńmogę moknąć, czemu nie, ale żeby ciepła woda była, no, bo ja wiesz, z tych księżniczek :)
UsuńA ja z tamtych (co to kobiety są gorące!) i wszystko mi jedno. Byle mokro było!
UsuńW trasie to korzystam głównie z toalet na stacjach, ale i czasem las się zdarza :) Zwiedziłam te same miejscowości i zaobserwowałam to samo - kible pozamykane na klucz.
OdpowiedzUsuńInną rzeczą jest też to, że ludzie nie potrafią poszanować rzeczy. Naflejtuszą gdzie się da i nawet nie myślą po sobie sprzątnąć. Więc jakoś specjalnie mnie nie dziwi, że wc zamykają, bo sprzątać po feljtuchach jest na prawdę nieprzyjemnie.
Pozdrawiam :)
Masz rację. To jest najgorsze. Nie moje, to nie muszę dbać! Najlepsze by były samoczyszczące :)
UsuńWiesz, pełno czy niepełno sprawny, każdy człowiek musi. I każdy powinien mieć przyzwoite warunki. Też zaliczyłam jeden toy toy taki, że Wersal prawie. Ale ćwiczę się zazwyczaj do nurkowania w stylu wolnym. Co rusz wydłużam czas na bezdechu....
OdpowiedzUsuńTez się zacznę ćwiczyć. Nurkowanie, ale i narciarza. No tak, żeby na pół wisząco i nie siadac bele gdzie :)
UsuńHahaha :) Ja jestem wytrenowana "na małysza" - wiszę nad każdym kiblem, bo normalnie oczami wyobraźni widzę te wszystkie zadki, które siadały tam przede mną.
Usuń:)))
Bleee, ale mi uruchomiłaś w tym momencie wizje :)))
UsuńPolly, Ty juz wiesz, ja tu od Emki:)) I bardzo sie ciesze, ze trafilam:) A na temat ubikacji w Polsce po ostatnim pobycie 5 lat temu to mam traume:))) I oboje jestesmy sprawni fizycznie, chociaz mojego meza mozna uznac za niesprawnego psychicznie, bo on po polsku niekumaty. Kryste!! Jakie on biedak mial przezycia!!! Chyba siade i napisze notke u siebie, bo to za dlugie na komentarz;)
OdpowiedzUsuńhej :) ja też tu od Emki :) a ileż tu znajomych twarzy!!!!! :))))) czuję się jak w domu :))))
UsuńStar pisz pisz pisz ... ty wiesz że my jak kania dżdżu oczekujemy twoich notek :))))
Buziaki Polly :) dzisiaj tylko toalety zaliczyłam ale obiecuję ze jutro nadrobię więcej
Buziaki :****
Aleście się ze Star zgrały o tych zasranych tematach :))))))
Witajcie kochane ! :))) strrrasznie mi miło :)) przychodźcie i czujcie się, jak u siebie :))
UsuńJa dla odmiany napiszę, iz: ja tu od Stardust:D :D i że równiez tutaj zaglądać zamierzam:)
UsuńWitaj :) Cieszę się bardzo, bardzo i zaglądaj, jak najczęściej :))) Buziaki :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPolly, to ja teraz naprawde sie przywitam. Dlaczego naprawde? bo wlasnie skonczylam czytanie calego Twojego bloga, od samego poczatku, notka po notce i wiekszosc komentarzy.
OdpowiedzUsuńJestem pelna podziwu dla Ciebie, szkoda ze wczesniej rozmawiajac z Toba u Emki nie wiedzialam tego wszystkiego co wiem teraz. Bardzo mi przypominasz moja kolezanke, ktora niestety juz nie zyje, a byla przez polowe zycia sparalizowana od pasa w dol.
Niesamowicie pogodna osoba.
Pamietam jak kiedys pojechalam do niej w odwiedziny i razem wybralysmy sie na grilla do jej znajomych. A ludzi bylo tam sporo, nie wszyscy ja znali, wiec co niektorzy przygladali sie tej siedzacej na wozku kobiecie ktora tryskala zyciem, humorem i geba jej sie nie zamykala od gadania i smiechu.
Jeden z panow nie wytrzymal i kogos zapytal co z nia "nie tak" ze siedzi na wozku. Dostal odpowiedz, zgodna z prawda, ze jest sparalizowana. Wtedy dopiero nie mogl pojac i w pewnym momencie zwrocil sie do mojej kolezanki "jest pani tak radosna a jednoczesnie tak ciezko chora". A moja ukochana kolezanka odpowiedziala z oburzeniem w glosie "ale kto panu powiedzial, ze ja jestem chora? ja jestem tylko sparalizowana!"
Bo dla niej choroba byl katar, a paraliz to normalny stan, w ktorym zyla od lat.
Zmarla prawie 11 lat temu a mnie jej ciagle brak, nie masz pojecia jak wiele sie od niej nauczylam:))
Innym razem dzwonie do niej zeby sobie ponarzekac a ona krotko "ty narzekasz? ja nawet wlasnym sraniem nie rzadze a ty do mnie narzekasz?" I juz mi dziob zamknela:)))
Dzwonie znow a ta odbiera tlefon z takim smiechem, ze az sie powietrze w sluchawce trzesie, a przeciez byl to telefon stacjonarny bez zanych ekranow i nie wiedziala kto dzwoni.
Wiec pytam "a ty z czego tak rechoczesz?" a ona "bo wybieram z katalogu wysylkowego kostium kapielowy"
Szczeka opadla mi na kolana, ONA wybiera kostium kapielowy?????
I pytam "a gdzie ty w tym kostiumie chcesz wystapic?" "no jak to gdzie? NA PLAZY" padlo glosem pelnym swietego oburzenia.
Jeszcze bardziej zwatpilam i mowie "na p-l-a-z-y?? toz ja juz nawet dawno na plazy sie boje pokazac" I slysze w odpowiedzi "bos glupia, ale to twoj problem".
Dzizas jak ja ja kochalam i kocham nadal.
Sorry ale walnelam takiego byka, ze o malo sobie sama tetnicy szyjnej nie przegryzlam ze wstydu, wiec musialam skopiowac, usunac i poprawic blad, bo pewnie nie moglabym spac:))
Dziękiiiii i buziaków miliardy!! :))) Twoja przyjaciółka była niesamowita i ja też dążę do takiego stanu radości, brakuje mi tylko tej pewności siebie, którą miała ona. Plaża mnie jeszcze trochę krępuje :)), ale uczę się pilnie. Chcę żeby mój blog był hihrający, szurnięty i szalony, bo lubię taką być. Musiałam jednak wyrzucić z siebie przeszłość i jakoś ją sensownie zakończyć, teraz jest mi o niebo lepiej. Cieszę się, że trafiłam do Ciebie. U Ciebie jest poważnie, ale na wesoło i imponuje mi Twoja siła. Buziaki :)))
UsuńTez sie bardzo ciesze, ze spotkalysmy sie u Emki:)
OdpowiedzUsuńbuziam:***
Ja, od kiedy mocno kulawa jestem, nie lubię wsi. Ja, dziecko wsi, zawsze b. lubiłam, ale teraz? Nie! Bo ja muszę mieć warunki, paniusia! W lesie??? Zapomnij, ja nie ukucnę! Ale wiesz co? B. polecam- dostałam od znajomej malutką, turystyczną ubikację. Stajemy w lesie, wystawiamy i sikam!
OdpowiedzUsuńP.S. Ja też jak gdzieś jedziemy nie piję NIC. Ani rano, ani w czasie podróży. Później czuję się, jakbym kaca miała, aż głowa boli. Pozdrawiam :-)
Wiem, wiem taki przenośny kibelek. Teściu ma na działce. Tez nie ukucnę, a ostatnio jak poszliśmy na wycieczkę do lasu i był szlaban, to nie miałam jak go pokonać :)) W końcu przeczołgałam się prawie na brzuchu i utytłana szłam na spacerek :)))Bo my z tych samych paniusiów :) Pozdro :)
UsuńHa, ha to się spotkałyśmy. Ja mam cały wpis o toaletach przy okazji wpisu o Malcie. Dla mnie to równie ważna sprawa:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMusze poczytać :) Okazuje się , że jest to powszechny problem, ale chyba tylko dla podróżujących, bo władza ma to gdzieś, niestety :)
UsuńPolly mam dla Ciebie świetną lokalizację, będziesz zachwycona, mówię Ci. Szwecja. A właściwie jej daleka północ. Oj długo się jechało. Szwagier męża mego do znajomych kilka lat mu na wakacje nas wywlókł, cóż to była co droga! a wakacje jakie! Renifery chadzały sobie nie bojąc się ludzi! Ale pustkowie, wytrzymaliśmy tydzień.
OdpowiedzUsuńale do rzeczy
Otóż, zajeżdżamy na parking i tam wc- salony!!!! Zatkało mnie. Otwarte wsjo. Pustkowie.
No ja Ci powiem że w restauracjach u nas wysokich lotów ani tak czysto ani takich przestrzeni.
Do dziś nie mogę sobie podarować że wtedy aparatu nie miałam.... renifera albinosa ...ech!
Szwecja.....fajna sprawa :)
Usuńu nas toalety totalnie kuleją. wystarczy pojechać do Niemiec i od razu widać różnicę, a co dopiero Szwecja :) oni są chyba najbardziej cywilizowani :)
następnym razem proszę o fotki :D