Każdy ma w sobie myśli i wspomnienia, które go blokują.
Niewypowiedziane żale i pretensje, które siedzą ukryte głęboko i po kawałeczku
zabierają radość i chęć działania. Czasami
jest to bardzo głęboki żal do ludzi, którzy według naszej oceny sprawili nam
przykrość. Świadomie lub nie, ale my rozpatrujemy to w kategoriach krzywdy.
Wiele czasu upłynie zanim przestaniemy się zadręczać i rozpamiętywać w
nieskończoność. Zanim jednak to nastąpi zaczynamy mieć pretensje również do
siebie.
Zastanawiam się czy zmieniłabym coś w swojej przeszłości.
Czy popełniałabym te same błędy? Pewnie tak. Jedne nieświadomie, a inne z
premedytacją z chęci doświadczenia czegoś. Czy byłabym tak bardzo zaangażowana
w to, co robię, czasami nawet kosztem własnej wytrzymałości fizycznej i
psychicznej? Pewnie tak, bo już taki ze mnie ambitny typ.
Zawsze walczyłam o
swoją pozycję w społeczeństwie, nie lidera, ale człowieka. Nie chciałam
popełniać błędów, ani przyznawać się do swojej słabości, żeby mi nikt nie
zarzucił, że jestem tylko mierną kaleką. Czy mi się udało? W pewnym sensie tak.
Udowodniłam sobie, a przede wszystkim niedowiarkom, że mogę pracować i być profesjonalna,
ceniona, skuteczna. A przede wszystkim, że mogę być niejednokrotnie lepsza od zdrowych,
którzy nie mieli potrzeby lub ochoty działać z takim zaangażowaniem jak ja.
Jedyny żal, jaki mam do siebie to taki, że czasami robiłam coś za wszelka cenę.
Pomijałam własne potrzeby zdrowotne i odkładałam je na później. Wolałam udawać,
że wszystko jest w porządku i pomimo bólu i cierpienia obdarzałam wszystkich
wymuszonym uśmiechem, bo każdy grymas był oznaką słabości. Przyjmowałam każdą
ilość zadań bez słowa skargi, żeby mi nikt nie zarzucił, że nie daję rady. Żałuję,
że w odpowiednim momencie nie powiedziałam STOP! Teraz na chwilę muszę się zająć
sobą! Może gdybym bez problemu mogła jeździć do sanatorium, dzisiaj nadal miałabym
pracę, bo miałabym zdrowie. Nie doznawałabym licznych kontuzji, po każdym
osłabnięciu. Zwolnienie, rehabilitacja?! Nie! Z obolałymi, spuchniętymi i
posiniaczonymi nogami siadałam za biurkiem, żeby tylko nikt nie miał do mnie
pretensji. I tak miał.
W pewnym momencie mój profesjonalizm i poświęcenie zostały
pominięte. W rezultacie i tak się okazało,
że zawsze przede wszystkim będę kaleką. Chyba tylko dla mnie przyjaźń i
lojalność mają znaczenie większe niż garść pieniędzy. Czy w ramach oszczędności
zabija się kurę znoszącą złote jajka, tylko dlatego, że ma przetrącone
skrzydło? Nie! Ona ma znosić jajka, a nie fruwać!
Czy było warto? Chyba jednak nie do końca. Muszę teraz
przebaczyć, zapomnieć i wreszcie skupić się na sobie. Przestać wiecznie coś i
komuś udowadniać. Już nie muszę. Teraz jest wreszcie czas na mnie, na moje
marzenia i plany. Na wydobycie z wnętrza prawdziwej radości i pasji, bo one tam
są i czekają aż pozwolę im wyjść na światło dzienne.
Gdybym miała gdybać na temat cofania czasu i zmieniania swoich wyborów, to na pewno nie wyszłabym za mąż za tego faceta, za którego wyszłam. A reszta... reszta jest uśmiechem! :)
OdpowiedzUsuńJenyyyy, jak dobrze, że wróciłaś :)Każdy ma to swoje coś .... :D
UsuńA co miałam nie wrócić...? Nie ma takiej opcji!!! :)
UsuńNo ja myślę :) Buziaki :)
UsuńPrzeczytałam... zostało we mnie...
OdpowiedzUsuńmuszę pomyśleć co napisać
Nawet jeżeli nie wymyślisz, to i tak Ci dziękuję, że przeczytałaś. A mnie wreszcie ulżyło, że to napisałam, na głos, a nie tylko do siebie.
UsuńA kto powiedział, że tylko znosić jajka? Zrób to, co jest dobre dla Ciebie, a reszta niech Cię cmoknie. I co to za analogie do domowego ptactwa? Orzeł, bądź orłem, dla siebie.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze już się nadstawiam :))) Orzeł hmmmm...no tak! Ten to dopiero rozwija skrzydła :)) Dzięki.
UsuńCieszę się, że Cię poznałam Polly!!! zawsze się cieszę kiedy na mojej drodze stają fajni, wartościowi ludzie!!!! kochasz Karkonosze, to tak jak ja... i nawet bywasz w tych samych miejscach...:)
OdpowiedzUsuńchętnie posłucham co mi polecisz jeszcze zobaczyć w tamtych rejonach, bo mam wrażenie, że już wszystko zjeździłam :)
ściskam Cię mocno!
Och dzięki, dzięki!! Jeżeli lubisz również stare zamczyska, dworki i inne rupiecie :) to jest ich mnóstwo. Chętnie o nich opowiem. Buziaki :)
UsuńZycie czyli ludzie, zdarzenia, wydarzenia zawsze daja nam po tylku czy jestes zdrowa czy tez chora... Wszyscy musimy zapomniec, przebaczac i kochac! Jednego nie mozna bez konca: udawadniac czegos tam swiatu i sobie...
OdpowiedzUsuńCo zmienilabym, gdybym mogla...moje patrzenie na ludzi i zdarzenia...
Serdecznosci
Judyta
Ja również staram się patrzeć na ludzi coraz bardziej łagodnie i wiele im wybaczam. To ostatnie wydarzenie siedziało we mnie jednak zbyt mocno i musiałam je wyrzucić. Teraz jest mi lepiej, przebaczam i idę dalej. Pozdrawiam :)
UsuńOj, gdybyż dane mi bylo miec dzisiejsze doświadczenie i cięgi odebrane od życia i tamten wybór! Ale czy życie byloby lepsze, czy popełnione błedy nie zastąpiłbym nowymi... gorszymi?
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Tego nigdy nie wiadomo. Każde błędy czegoś nas uczą :)
UsuńWiesz co? A ja mam tak, że nie rozmyślam za bardzo o tym, co by było, gdyby. Dla mnie to bez sensu i do niczego nie prowadzi. Nie przejmuję się też za bardzo tym, co mówią, myślą ludzie. To ich problem, ich zmartwienie, ja mam większe.Pewnie, jak każdy; popełniam błędy, podejmuję złe decyzje, ale trudno, było, minęło, to se ne wrati.
OdpowiedzUsuńA wobec ludzi stosuję zasadę ograniczonego zaufania, chyba nikomu nie ufam bezgranicznie. Mogę lubić, ufać, ale zawsze zostaje margines.Człowiek jest zmienny, kształtują go sytuacje, okoliczności...Tak myślę...Myślę też, że trzeba myśleć o sobie. Nikt lepiej ode mnie nie wie, z czym mi dobrze. Chodzi mi o zdrowy egoizm. Moim zdaniem niezbędny. Nie ma co liczyć na to, że ludzie mnie docenią. Docenią, albo nie, po co zawód? Chyba poplątałam, jak to ja:-))
Mnie już tez życie nauczyło zdrowego egoizmu. Lata praktyki. Szkoda mi tylko tego, że często mylę przyjaźń z interesownością.
UsuńW żadnym stanie nie ma sensu się zabijać, udowadniać za wszelką cenę, mordować się z uśmiechem na ustach. Ale na każdą prawdę jest odpowiedni czas. Dobrze, jeśli ona do nas w ogóle przychodzi.
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba poczekać na takie wnioski, jakie teraz wyciągnęłaś.
Mam nadzieję, że ten czas, który teraz przed Tobą naprawdę poświęcisz dla siebie.
I trzymam kciuki za nowe błędy :), bo każdy ma do nich prawo.
I Ty też.
I ja też. :)
Dziękuję. Tak właśnie chcę zrobić. Nie żałować już, nie rozpamiętywać. Teraz ja jestem najważniejsza. Wreszcie :)
UsuńPrzeczytałam i podoba mi się ten wniosek na końcu, jakiś czas temu to zrozumiałam. Jeśli muszę coś udowodnić to sobie i nikomu więcej.
OdpowiedzUsuńCieszę, że to przeczytałam , dzięki temu ciut lepiej poznałam Ciebie i jeszcze bardziej się cieszę :)
a ja Ci dziękuję, że chciałaś to przeczytać :)) buziole :D
Usuń