W piątek opanowało mnie lekkie zaćmienie. Nie księżyca, bo
przecież była pełna, a mózgu. Jak na złość szare komórki miały lenia, a ja, co
chwila musiałam je budzić. Zaczęło się od awarii komórki. W pewnym momencie
zgubiła gdzieś zasięg i bieganie po mieszkaniu nie pomogło, bo nie mogła go za
Chiny Ludowe odnaleźć. Zmuszona byłam do resetu. Najgorszy był moment, kiedy po
włączeniu zażądała PIN-u. Pierwszy
numerek okazał się być PIN-em poprzednim, a drugi numerem chyba… karty
płatniczej. Na szczęście udało mi się wytężyć umysł i trzeci był prawidłowy.
Komórka się odratowała i odnalazła w świecie fal. Mózgowe chyba się przegrzały,
bo totalnie zastrajkowały przy bankomacie. Karta w maszynie losującej, a ona
zamiast kasy pluje mi w twarz, że PIN nieprawidłowy. Jak to?! Przecież zawsze
działał! Na szczęście przypomniałam sobie, że numerek mam gdzieś zapisany. Jak
Kloss obmacałam podszewkę torebki, odnalazłam zgrubienie, szarpnęłam ostrymi
zębiskami i wydobyłam mikrofilm. Maszyna losująca sapnęła zawiedziona i musiała
wypluć należne złotówki. Odetchnęłam z
ulgą, mózg też, bo mógł dalej odpoczywać. Do czasu. Polka zaczęła się przed
domem. No tak, kluczy brak i trzeba grzecznie i potulnie poczekać na małżonka.
Niestety nie należę do cierpliwych, a tym bardziej potulnych i próbuję otworzyć
drzwi kodem do domofonu. I znowu do trzech razy sztuka. Drzwi, ani drgną i mózg
zresztą też nie. Próbuję wydobyć, z czeluści pamięci, dawno
nieużywany szyfr do domostwa. Domofon piszczy sobie, a ja sobie. Kolejny raz
mam wypruwać podszewkę, ale na ratunek przychodzi mąż dzwoniący kluczami. Czuję
się jak przegrzana Enigma, a numerki i cyferki latają mi przed oczami. No nie przed
mózgiem chyba, bo ten śpi dalej i nie poczuwa się, ani trochę. Wolę odświeżyć
mikrofilm i na wszelki wypadek nie zaszywam podszewki. Szkoda zębów.
To chyba taki poniedziałek. U mnie też Sodoma i Gomora.
OdpowiedzUsuńponiedziałek mam spoko, w piątek odwaliłam wszystkie numerki :DD
UsuńPostanowiłam nie odwalać już niczego. Dzisiaj będzie wypierdzielisty dzień! Bo tak postanowiłam!
UsuńJak rzekłaś, niechaj będzie :)))
UsuńI był!
UsuńNo, prawie :)
no to super :) niech żyje pozytywne myślenie :D
UsuńŻyje i ma się dobrze. To najlepszy wynalazek świata!
Usuńo jacie! ale numerkową jazdę sobie zafundowałaś :)))) faktycznie cyfry zdominowały nasz świat! kody, numery, kwoty... wszystko to cyfry!
OdpowiedzUsuńbuziaczki wielkie! i nie denerwuj się.. ja tez przeważnie zapominam :****
najbardziej się stresowałam przy bankomacie, który co chwila prosił o potwierdzenie, że potrzebuję więcej czasu na zastanowienie, bo jak nie kliknę tej funkcji, to mi zje kartę, a to dopiero by była jazda :)
Usuńbuziaki i pozdrawiam :D
Pamiętam jeden PIN - właśnie ten :)
OdpowiedzUsuńWolę loginy - z nimi kłopotu nie mam.
ja też :) loginy przynajmniej mi się z czymś kojarzą :) najfajniej mam z nr tablicy rejestracyjnej w aucie, bo fajna urzędniczka dobrała nr do daty mojego urodzenia :D
UsuńZmęczona jesteś. Czas na relaks, czas dla siebie i własnych przyjemności!
OdpowiedzUsuńTo nogi do góry kochana i odpoczywaj :) Zasłuzyłaś :D
Usuńach....też nie cierpię tych numerków
OdpowiedzUsuńa jeszcze w pracy muszę używać trzech różnych loginów i pinów do każdego z programów. Żeby było śmieszniej, co miesiąc muszę je zmieniać i piny nie mogą się powtarzać
masakra!!!!
uuuuuf, to faktycznie masakra :) ciekawe kiedy skończy Ci się wena twórcza :)
UsuńOj, bo tych numerków, PINów do kart i zamków jest stanowczo zbyt wiele, można naprawdę się przegrzać!
OdpowiedzUsuńDobrze, że mikrofilm się nie przegrzał :) i wszystko dobrze skończyło. Też mi się zdarzyło wypłacać z bankomatu z maminej karty i podałam swój pin. A zdziwiona byłam srodze, że mi kasy dać nie chce. Na szczęście za drugim razem skojarzyłam, jaki to ma być pin. :)
Pozdrowienia!
No numerków jest stanowczo za dużo. Kiedyś jeszcze pokusiłam się o próbę zapamiętania nr NIP, ale sobie odpuściłam, wystarczy, że Pesel pamiętam i kilka PIN-ów :)
UsuńZresetuje się i dalej pójdzie gładko... Delikatnie z tą pamięcią, żeby do awarii nie doszło...
OdpowiedzUsuńPodpowiem Ci, ze dobrym rozwiązaniem jest wpisywanie do komórki pod adresatem numery pinów, domofonów itp...
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Dobry pomysł, wtedy wystarczy pamiętać tylko PIN komórki albo cały czas pilnować żeby była naładowana.
UsuńPozdrawiam :)
a ja wszędzie, gdzie się dało, ustawiłam ten sam PIN... tylko do karty mam inny, ale też go pamiętam :) ja ogólnie z matematyką się przyjaźnię więc z cyferkami nie mam większych problemów...
OdpowiedzUsuńja generalnie mam dobra pamięć. kiedyś pamiętałam miliony telefonów do różnych firm w pracy, ale w piątek dostałam prawdziwego zaćmienia :)
UsuńNie mam karty, komóry na wszelki wypadek nie wyłączam na fest, ale nie pamiętam nawet mojego numeru . W ogóle to ja numerków nie koduję. Mam felerny umysł. Dat też nie pamiętam. Porażka:(
OdpowiedzUsuńI bez tych wszystkich numerków da się żyć :) Ja od kiedy zapominam, spisuję na karteczce i chowam w tajemnym miejscu. Obym tylko miejsca nie zapomniała :)
UsuńPolly, ja będąc w Karkonoszach nie nakarmiłam komórki więc wzięła się rozładowała - a PINU ani widu ani słychu, spoczywał sobie w szufladzie na Górnym Śląsku... zatem kontakt ze światem odzyskałam dopiero po powrocie do domu... łatwo nie było :)
OdpowiedzUsuńDlatego staram się pilnować baterię, żeby nie zdechła totalnie :) Najgorzej, że mam w głowie PIN-y z firmowej komórki, stare i nowe i mi się czasami mieszają :)
UsuńLuzik, ja zablokowałam sobie konto internetowe, bo uparcie wpisywałam cyferki, których konto nie chciało :o)))
OdpowiedzUsuńNo to luzik na maksiorka ;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanuje przekonanie, że pin ma być w głowie dla bezpieczeństwa. Tyle, że za dużo tych pinów w ostatnich czasach. Ja sie łapię na tym, że pin do komórki wklepuję na zasadzie przywyczajenia do konkretnych klawiszy a nie pamiętając numer. Całe szczęście, że miałaś te swoje ściągi, ja jak robię ściągi to potem nie pamiętam gdzie gdzie je schowałam
OdpowiedzUsuńdlatego zawsze je trzymam wszyte pod podszewką ;DDD jak szpieg ;DD
UsuńZłośliwość rzeczy martwych....Coś o tym wiem :)
OdpowiedzUsuńzłośliwość i rzeczy i mózgu ;DDD
UsuńZa dużo mamy różnych numerów do pamiętania : PIN-y, kody, NIP, Pesel, jesteśmy "zanumerkowani". Nie dziwię się, że mieszają się, albo uciekają z pamięci. Mnie się też to zdarza :(
OdpowiedzUsuńkiedyś byłam ambitna i próbowałam pamiętać wszystkie, ale się nie da. najważniejszy jest PIN do karty, a reszta....:)))
UsuńI mi się mieszają cyferki, i nie jest to przykład jednostkowy tylko nagminna przypadłość. A zębów szkoda, bo nowe drogie jak cholera!
OdpowiedzUsuńPozostaje wytatuować sobie gdzieś te cyferki, (może niekoniecznie np na plecach) z szyfrem które do czego :)