Postanowiliśmy jednak, że wyjdziemy z domu, w którym duszno nie do wytrzymania i temperatura wyższa niż na dworze. Zawsze można skryć się w jakimś zacienionym wąwozie, starych murach lub zabytkowych piwniczkach.
Z klimą włączoną na maksa dotarliśmy do Winnicy (powiat legnicki, gmina Krotoszyce), która kiedyś należała do zakonu Cystersów z Lubiąża. Do dzisiejszego dnia pozostały w niej resztki zabudowań gospodarczych i ruina barokowego pałacu. Teraz panuje tu cisza oraz bujna roślinność. Drzewa wyglądają przez puste okiennice i otwarty dach. Lubię zatrzymać się na dłużej w takich miejscach i wsłuchać w tajemnicze opowieści, które snują opustoszałe mury. Uruchamia mi się wtedy wyobraźnia i widzę tych ludzi, którzy żyli tu przed wiekami. Mieli swoje radości i smutki i być może tak samo dumali nad sensem istnienia. Przemierzali w skupieniu długie korytarze, podjeżdżali powozami na dziedziniec, pracowali i bawili się. Zakon Cystersów był bogatym zakonem, a Winnica w pewnym momencie była ich centrum gospodarczym. Daje się to zauważyć po rozmiarach pałacu i resztkach bogatych zdobień na ścianach i stropach.
Wycieczkę zakończyliśmy w Myślinowie w Gulusiowej Izbie, z filiżanką aromatycznej kawy i porcją przepysznej szarlotki na ciepło. Bardzo nam się spodobało to miejsce. Ze względu na walory smakowe, widok jaki się rozpościera z tarasu oraz ciszę i spokój. Kelnerka poproszona, przez raczących się kolejnymi piwami rozbawionych panów o włączenie muzyki, odpowiedziała grzecznie, że to jest miejsce wyciszenia. Byliśmy z tego bardzo zadowoleni. Przyjemnie jest bowiem w ciszy rozkoszować się jedzeniem, zamiast połykać szybko decybele. Miejsca, głównie sklepy i kawiarnie, w których dudni coś, co trudno nazwać muzyką, omijam z daleka.
Jak ja tęsknię za taką szarlotką...
OdpowiedzUsuńnie dziwię się :))
UsuńZarąbioza!!
OdpowiedzUsuńMasz oko i talent do rzeczy, które mnie interesują! I na dodatek razem z Ozonką zainspirowałaś mnie do nowego cyklu :)
Też tak mam, że w starych murach włącza mi się wyobraźnia. Odżywają dawno przebrzmiałe głosy, wracają do życia umarłe pokolenia. I jeszcze coś nas łączy - nie znoszę zgiełku, więc jeśli mam wybór, wybieram ciszę.
cieszę się :) bardzo lubię stare zamku, wtedy mogę się przez chwilę poczuć, jak księżniczka :)
UsuńA ja w starych zamkach lubię straszyć :))))
UsuńKiedyś to na pewno były cudowne miejsca. Szkoda, że tak marnieją...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, życząc upragnionych chwil pod deszczową chmurką :)
marnieje od wielu lat i zapewne zmarnieje do cna, bo nikogo nie interesuje. ludzie z pobliskich gospodarstw zrobili tam sobie składziki, a w niektórych pomieszczeniach trzymają siano.
Usuńdeszczowej chmurki pragnę bardzo :)
pozdrawiam :)
Pomyśleć,że tyle zostało z tego pięknego miejsca. U nas burza była już 2 razy, więc ja tak za nią nie tęsknię;)
OdpowiedzUsuńaż żal serce ściska.
Usuńu mnie wieczorem odrobine popadało, ale od rana grzeje i paruje :)
Kolejna fajna wycieczka :))) Co do burzy... cóż... obiecanki cacanki... U mnie to samo, aż do niedobrze - skwarrrrr...
OdpowiedzUsuń:)
wycieczka bardzo fajna, ale krótka, bo mimo klimy nie dało się wytrzymać upału :) nieznośnego do granic ;)
UsuńJa też mam klimę..., jak wszystkie okna w aucie pootwieram :) (a może to już przeciąg?):)))
Usuńkochana, to już przeciąg niestety :)
Usuńprzy tego rodzaju klimie cierpią moje zatoki, a zresztą przy każdej cierpią :)
pięknie :) wycieczka cudowna, szkoda tylko, że nie można się nawet cieszyć widokami, kiedy upał daje się we znaki po prostu koszmarnie :(
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie :***
no koszmarnie niestety :(
Usuńbuziaki :)
Szkoda, że to niszczeje. U nas też upały, a burza tylko lekko postraszyła wczoraj wieczorem. Trochę popadła, ale to w obliczu suszy mizeria.
OdpowiedzUsuńniszczeje i zniszczeje do cna, bo nikomu nie zależy żeby o to zadbać.
Usuńu mnie burza była, ale głównie grzmiało, bo deszczu jak na lekarstwo
Niebezpieczne takie ruiny. Ja mam Rudno. W tej chwili zamknięte właśnie z uwagi na sypiące się mury.
OdpowiedzUsuńw Winnicy też jest zakaz wchodzenia do środka, ale myslę, że to za mało, bo powinni to ogrodzić.
Usuńsą nierozważni, którzy wchodzą do środka nie bacząc na sypiące się stropy
Szkoda, że to w ruinie. Lubiąż oglądaliśmy kilkanaście lat temu, ciekawa jestem na ile się zmienił.
OdpowiedzUsuńA burza była u nas :)
też byłam kiedyś w Lubiążu, z tego co wiem mieli udostępnić niedawno kolejne sale do zwiedzania. natomiast słyszałam, że klasztor w Henrykowie to prawdziwe cacko :)
UsuńA ja tam kocham ciepełko i upały mi nie dokuczają, cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńto ja będę lepsza i pozdrawiam gorąco i słonecznie ;))
Usuńciekawe czy Ci nie przeszkadzają, czy tylko tak mówisz z czystej przekory ;)
Ale że ja przekorny?? ejże :) Otóż ja łagodny jestem niczym dobry drink, albo chłodne piwko w upalny dzień :)
UsuńUwielbiam takie miejsca i lubię kiedy ktoś mi jeszcze o nich poopowiada. Wtedy moja wyobraźnia szaleje :)
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam, a szczególnie takie, które maja jakąś tajemniczą historię
UsuńA ja w takich miejscach wycieram tynki chłodnych ścian.
OdpowiedzUsuńRozglądam się z wizją gdzie bym to wstawiła drzwi, okna i przysiadam na kamieniu jak w domu, nie dzieląc się z nikim tym miejscem.
Ot, wychodzi cała moja natura gbura ;)))
spoko ;) ja zawsze patrzę, gdzie by tu kominek wstawić i przy trzaskającym ogniu upiec prosiaczka :)))
Usuńja też kocham ciepełko i słoneczko świecące, i aktualnie jestem niepocieszona, bo w pracy siedzieć muszę :( ... miłego dzionka ...
OdpowiedzUsuńto ja Cię pocieszam, że wyjdziesz z pracy wcześniej niż ja :)
Usuńto ja Was pocieszę, że jak wyjdziecie z pracy to na dworze będzie upalniej niż w środku i Wam to ciepełko uszami wyjdzie :))
Usuńno i owszem, Desper, wyjdę wcześniej od Ciebie, może nawet nad wodę pojadę i załapię jeszcze ostatnie promienie zachodzącego słoneczka? :)
Usuńpewnie masz rację Polly, szczególnie jak się wychodzi z klimatyzowanego pomieszczenia (a ja takowe mam...) ale w moim przypadku szok szybko mija, organizm się dostosowuje i jest .... bosko :)
a ja właśnie wróciłam znad jeziorka, bo miałam nadzieję na klimatyzowane wrażenia przy zachodzie słońca. niestety, wiatru brak i tylko woda paruje, sauna na plaży :)
UsuńBardzo interesujące miejsce. A fotka szarlotki .... pobudza ślinianki do działania :)
OdpowiedzUsuńszarlotka została pochłonięta w tempie błyskawicznym i już się cieszę na następną :)
Usuńa ja gdzie nie wchodzę to szarlotki, kawy mrożone z lodami, serniczki... i już mi się płakać chce, bo ja słodkości mam surowo zabronione!!!
Usuńw ogóle dopadł mnie kryzys dietowy ::(((
a tak w ogóle to wejdź na gg proszę :)
solidaryzuję się z Tobą i oświadczam, że to moja ostatnia szarlotka .... w tym sezonie :))
UsuńTyle pięknych zabytków zrównano z ziemią. Szkoda.
OdpowiedzUsuńteż mi okropnie, okropnie żal.
Usuńa można było coś z nimi zrobić.