Nas niestety nie spotkał przywilej zaczerpnięcia z niego życiodajnej wody. Nawet trudno było je wypatrzeć zza brudnej szyby i krzaków, które mocno je obrosły.
Tuż przy źródełku znajduje się pałac z XVII wieku. Obecnie odrestaurowany i stanowi budynek mieszkalny. Nad portalem pałacowym znajduje się tarcza herbowa rodu Richthofen z wizerunkiem postaci siedzącej w fotelu z mieczem w prawej ręce, ptasim skrzydłem i czaplą trzymającą kamienną kulę zwieńczona baronowską koroną.
Długo czekaliśmy, żeby zrobić zdjęcia, gdyż przez te drzwi kolejno wychodził pan w samych slipkach i koszulce. Potem rozbawione, roznegliżowane dziecię kopiące pluszowego miśka, a za nim wkurzony tatuś również niekompletnie ubrany. Wsi swobodna, wsi wesoła.
Z Rzymówki pojechaliśmy do kościoła w Rokitnicy na zwiedzanie, którego zabrakło nam sił, po obejrzeniu ruin zamku. Tam odnaleźliśmy pierwsze ślady św. Jadwigi w tych rejonach.
Do kościoła prowadzi kilka ścieżek, tuż przy kamiennym murze obrośniętym bluszczem.
Kościół pochodzi z XIII wieku i został ufundowany przez św. Jadwigę. Niestety był zamknięty, dlatego obeszliśmy go tylko dookoła. Na jednej ze ścian odnaleźliśmy wmurowane barokowe nagrobki, pochodzące z XVII i XVIII wieku.
Najbardziej zachwyciły mnie oczywiście detale.
Na jednej ze ścian umieszczono tablicę ku czci 16-to letniego żołnierza, który w 1813 roku zginął w obronie kościoła i kosztowności mieszkańców wsi, którzy je tam ukryli przed grabiącymi wszystko żołnierzami.To na tych ziemiach toczyły się walki między armią Napoleona, a wojskami pruskimi i rosyjskimi.
Z ciekawością wędrowaliśmy po trawniku okalającym kościół, tylko dziwnie ziemia pod nami momentami była bardzo miękka i zapadała się. Dopiero potem doczytaliśmy, że deptaliśmy po byłym cmentarzu.
Do zaplanowanego wcześniej wąwozu niestety nie udało nam się dostać. Droga prowadziła przez krzaki nie do pokonania dla moich nóg. Pocieszam się, że tę wyprawę zrobimy za rok wiosną, kiedy storczyki będą kwitły jak szalone. Zrekompensowaliśmy to sobie odpoczynkiem na łące. Na pewno nie w ciszy. Z dywanu kwiatów i trawy unosiło się tak głośne cykanie, jakiego dotąd nie słyszałam. Wystarczyło też zrobić kilka kroków w głąb, a spod stóp wyskakiwały chmary koników polnych i motyli. Z tablicy informacyjnej doczytaliśmy, że właśnie tę łąkę zamieszkują cztery gatunki motyli.
Mąż rzucił mi się na ratunek, kiedy zauważył, że leżę pod ławką zamiast na niej. Musiałam jednak sfotografować wszystko co się ruszało i nie. Przemilczałam też fakt, że tuż przed nosem przeskoczyło mi kilka żabek. Wolałam jednak nie zostać sama na łące. Pamiętam, jak kiedyś podczas spaceru mąż odskoczył ode mnie na kilka metrów i zaczął wykonywać jakieś pląsy. Myślałam ucieszona, że to może taniec godowy, aż zobaczyłam kilkucentymetrową żabkę, która niewinnie skakała po ścieżce. Zaproponowałam nawet, żeby ją pocałował, zamiast przed nią uciekać. Może zmieni się w księżniczkę. Odpowiedział tylko, patrząc na mnie wymownie, że już jedną pocałował i nie było efektu. Foch i dalej poszłam sama.
Tylko jeden motyl był spokojny i nie uciekał.
Walcząc z obrzydzeniem uchwyciłam nawet, mozolnie wspinającego się pająka. Z bezpiecznej odległości oczywiście, żeby się na mnie nie rzucił.
No i nie m, jak wakacje na wsi - i to jakiej!!!
OdpowiedzUsuńPięknie to zobrazowałaś..
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
dzięki :)) wioski kryja wiele ciekawostek :)
UsuńNo i te grzybki skuszone wilgocią... oj piękną przyrodę złapałaś
UsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Ja bym tam strzeliła foty wszystkim trzem :))) golasom
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka. A historię tych miejsc....ktoś Ci opowiadał? Jakiś przewodnik?
i strzeliłam, bo ciągle mi włazili w kadr, ale nie mogę ich opublikować, niestety ;) w takich miejscach staram się czytać wszystkie tablice informacyjne, a potem poprawiam w necie i przewodnikach :)) poza tym mamy takie szczęście, że często trafiamy na fajnych mieszkańców, którzy chętnie opowiadają.
Usuńfrustruje mnie fakt, że wiele cudnych miejsc jest dla mnie niedostępnych ...
OdpowiedzUsuńPS: czemu nie widzę większości zdjęć??
mnie też to denerwuje, ale staram się znajdować inne fajniejsze :))
UsuńPS: nie wiem dlaczego nie widzisz zdjęć i dlaczego nie wyświetla się też Twoja fotka.
strasznie przepraszam, coś mi się namieszało i faktycznie połowa fotek zniknęła :) już się poprawiłam :)
UsuńFotki śliczne, zwłaszcza te drobnej przyrody :-)
UsuńDzięki, w końcu wyleżane w trawie :))
Usuńprzede wszystkim buziaki po przerwie kochana!
OdpowiedzUsuńwielu zdjęć - tak jak Polly - nie widzę :( Ale to co widzę pozwala mi wysnuć wniosek, że jak zwykle znalazłaś cudowne miejsce i kolejną wspaniałą historię :) A te postaci o których piszesz, pan w slipach, rozzłoszczony tatuś czy inne takie jakoś kompletnie mi nie pasują do tego pięknego budynku!
Całuję raz jeszcze :*****
Witaj również :) Mam podobne odczucia względem mieszkańców pałacu, ale na nich nie robi wrażenia to gdzie mieszkają. Ważne, że obiekt nie popadł w ruinę.
Usuńbuziaki :)
Urlop czasami ma dobra pogodę, ale najczęściej tę dobrą pogodę maja inni, tylko nie my:-)
OdpowiedzUsuńNam się na szczęście udało i nie było w tym roku przewrotnie :) Po prostu inni mieli brzydką :)
UsuńSuper wycieczka!! Najbardziej ubawil mnie ten XVII wieczny palac przerobiony na budynek mieszkalny, z ktorego wybiegaly co chwile niekompletnie ubrane osoby:)))
OdpowiedzUsuńAle herb nad drzwiami jest:)))
Było mi trochę głupio ich obserwować. W końcu to oni byli u siebie i czuli się nader swobodnie :))
UsuńSzalenie lubię te Twoje opowieści z ciekawych miejsc!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Dzięki :)) Pozdrawiam :)
UsuńWidać, że miałaś piękną pogodę :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia oddają klimat ostatnich letnich dni. Zamki to moje ulubione cele podróży, choć Brutal woli inne obiekty.
Mąż uciekał przed żabką? a mój ostatnio ratował naszej życie przed....kotem, który uparcie chciał potarmosić jedną jedyną z naszego oczka wodnego.
My bardzo lubimy stare budowle, zamki, kościoły, dworki. Stare cmentarze też mają swoją historię. Mnie żaby tylko lekko obrzydzają, ale mąż sieje panikę :))), a ja mam ubaw :) Taki duży facet... ;D
UsuńUwielbiam takie wycieczki! Nie trzeba szukać daleko wrażeń, skoro takie perełki mamy pod nosem:))
OdpowiedzUsuńŚciskam:)
U nas pod nosem tego cała masa. Od teraz mam tez swoją ulubioną łąkę i już nie mogę się doczekać wiosny na niej :)
UsuńPozdrawiam :))
Przy pająku przebiegły mi po plecach całe stada ;o) ale reszta wyprawy- piękna.
OdpowiedzUsuńŻebyś wiedziała jak podskoczyłam z wrażenia, kiedy raptem wylazł spod liści, ale udawałam, że jestem dzielna :) pewnie dlatego zdjęcie niewyraźne :)
UsuńZ takim przewodnikiem jak Ty to polazłabym nawet pod ławkę. Świetnie opowiedziane! :) Szczerze rozbawiona nagusami i niekompletną żabką, a i zadziałała wyobraźnia zapadającego sie cmentarnego gruntu pod nogami, tu troszkę jakby mniej śmiesznie, szczególnie gdy człowiek wyobrazi sobie skutki samego hipotetycznego zapadnięcia :)))
OdpowiedzUsuńI co Ty byś robiła nad zimnym morzem? :P
Dzięki, następnym razem zaproszę Cię pod jakąś ławkę :)) Mnie też przeszły ciarki, kiedy doczytałam o tym cmentarzu brrrr.
UsuńMasz rację, nad morzem jest nudno :))))
W końcu tylko woda i piach, no i tłumy ludzi ;)
UsuńWszystko fajne, ale najbardziej zachwyciły mnie zdjęcia roślin. Takie lubię. Nie te piękne róże, ale te zwykłe, polne.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, dlaczego tyle miejsc jest zamkniętych dla zwiedzających. Kościoły, parki, muzea, źródełko z kratą zamkniętą na kłódkę... Wiem, ze ludzie to szkodniki, ale kiedyś też tacy byli a mimo to więcej miejsc było dostępnych do zobaczenia. Ciekawa jestem, jaki gatunek storczyka tam rośnie. Mam nadzieję, że na wiosnę, a raczej w czerwcu, zrobisz zdjęcia:)
Ja też jestem rozczarowana, że głównie kościoły są zamknięte. Nawet przez kratę nie można nic zobaczyć. Storczyków jest dużo, widziałam fotki tego wzgórza i mam nadzieję, że i mnie uda się na nie zapolować :)
UsuńPolly, a grzyby u Was som? :)
OdpowiedzUsuńróżnie zależy w którym lesie, ale generalnie szału nie ma :)
Usuń