Chowam cierpienie głęboko pod skórą. Nakładam maski, coraz
to nowsze w zależności od okoliczności i ludzi. Chcę czasami krzyczeć i mieć w
nosie maski i miny. Chcę poczuć się sobą, taką ze środka. Chcę żeby czasami
fala mnie zalała i obnażyła szkielet cierpienia. W środku, jak dodatkowe serce
pulsuje ból, którego nie mogę zatrzymać. Chcę żeby inni też czuli taki ból i
cierpienie i przestali udawać, że coś ich to obchodzi. Dzisiaj to ja nie mam
zrozumienia i tolerancji. Mam dosyć wiecznego usprawiedliwiania innych i ich
zachowań, które wynikają z czystego egoizmu. Dzisiaj to ja chcę! Chcę być
egoistką! Dzisiaj to ja się obrażę………..tylko, że ja nie potrafię. Mam wieczny
syndrom zgody i tęsknoty. No właśnie to ja mam, nie nikt inny. To mój problem,
mojego cierpienia i mojego bólu. Nikt o tym nie wie i nikogo to nie obchodzi.
Moich łez nikt nie widzi, a tupania nogą nie słyszy.
Zawsze się zastanawiałam, dlaczego samotni ludzie dziwaczeją.
Przecież samotność daje tak dużo możliwości. Można……….można wiele, ale ……….komu
o tym powiedzieć? Samemu sobie, do lustra wyśmiać swoją radość, opowiedzieć o
szczęściu, wypłakać ból? W pewnym momencie człowiek przestaje zauważać zmiany,
już nie pamięta jak to było dawniej. Cierpi, ale nie potrafi wyjść ze skorupy,
bo się zwyczajnie boi. Siebie, ludzi i ich reakcji.
Przecież nie tak miało być! Plan był zupełnie inny!
Niekontrolowany runął. Ale przecież tak wiele rzeczy nie zależy od nas.
Codzienny ból, cudza obojętność…..
Dzisiaj nie mam żadnej maski. Zamknęłam szafę i nie chcę na
nie patrzeć. Leżę i faluję razem z bólem. Może za chwilę odpłynie? Muszę tylko
pamiętać, żeby żadną myślą nie zatrzymać chociażby skrawka. Przeminie aż do
następnego razu, kiedy znowu mnie zaleje.
A jednak………..muszę powoli wstać i ubrać maskę, dla jednej
jedynej osoby, która zasługuje na najpiękniejszą z nich…..
Przytulam Kochana :*****
OdpowiedzUsuńPolly, niewiele mogę ofiarować. Sciskam i pamiętam. Też w modlitiwie.
OdpowiedzUsuńPowracam tu i zastanawiam się nad tym, co napisałaś, Polly anna. Mam dziś powidłowy dzień, pyrczę i pyrczę te śliwki dla chwili przyjemności w zimie.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co mam napisać. ... Przytulam ;**
OdpowiedzUsuńPowinnismy zyc dla siebie, a staramy sie zyc dla innych, pozory, konwenanse, maski. Dzieci sa bardziej bezposrednie, kiedy im zle, to placza albo krzycza, kiedy jest dobrze, raduja sie calym swoim jestestwem. A my sie przejmujemy. Niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńTulam i naprawde wspolczuje, choc wiem, ze nie chcesz tego. A moze tylko tak mowisz?
Przytulam Cię i jestem, na ile mogę być:* Możesz też do mnie pisać i krzyczeć bez maski!
OdpowiedzUsuńCzasami trzeba te maski zrzucić i po prostu być sobą, że swoim bólem i buntem. Tak może być zdrowiej. Czasami.... Wiem jakie to trudne, chociaż nie wiem, co przechodzisz.
Jeszcze raz ściskam :))
"dla jednej jedynej osoby, która zasługuje na najpiękniejszą z nich….." to tak wiele...
OdpowiedzUsuńBuziaku, siły Ci życzę...
OdpowiedzUsuńSciskam mocno i mysle o Tobie, chociaz jestem tak daleko. Jesli chcesz sie wyplakac , tak bez maski, zrob to, moze troche lzej bedzie.
OdpowiedzUsuńjestem, czytam już od jakiegoś czasu,
OdpowiedzUsuńdziś zostawiam komentarz pełen dobrych i życzliwych myśli :)
powodzenia :)
słoneczko moje! Całuję! :*************
OdpowiedzUsuńPolly....nawet nie wiem, co mogłabym Ci napisać.....brak maski powoduje, że wszystko i tak widzi się w czarnych kolorach. Może....uśmiechnij się do nas wszystkich? Bardzo Cię lubimy!
OdpowiedzUsuńCzy wiesz, że pozytywne myślenie znieczula ból? I tego Ci właśnie życzę z całego serca.
Już dawno wymyśliłam, że powinny być lekarstwa na duszę. Ale nie wynaleźli jeszcze tabletek, więc każdy musi sobie takiego leku szukać sam...
OdpowiedzUsuńwiem coś o tym, odkąd siedzę w Rowie Mariańskim.
Przytulam... Siły życzę.
OdpowiedzUsuńPolly...nie przestawaj pracować nad tym... ty wiesz jak... Całuje
OdpowiedzUsuń