Nigdy się nie skarżę i nie marudzę, przynajmniej staram się. Nie chcę obarczać innych swoimi problemami, bo uważam, że nie ma takiej potrzeby! Zawsze byłam taka Zosia Samosia co to sama wszystko wokół siebie zrobi. Jeżyłam się, kiedy mi zabraniano tego czy tamtego dla mojego dobra. Najbardziej motywująco działa na mnie stwierdzenie: nie dasz rady. Wtedy wyzwalają się we mnie pokłady ogromnej siły i pokazuję światu, że dam radę! Nie wiem ambicja to, czy ośli upór. Najważniejsze, że działa. Nie lubię też, kiedy ktoś za mnie decyduje co jest dobre, a co nie! Tak, jakbym nie miała mózgu! Mam w nosie taką troskę! Ja wiem, że ludzie nie zawsze potrafią się odpowiednio zachować w obecności niepełnosprawnych osób. Mogę, a przynajmniej staram się to rozumieć. Ten lęk przed urażeniem lub zagubienie. Na szczęście nie należę do osób przewrażliwionych na swoim punkcie. Wolę kiedy ktoś się na mnie szczerze patrzy albo zwyczajnie zadaje pytania, niż ucieka wzrokiem lub okazuje litość. Już na pewno nie toleruję tego u osób bliskich. Nie zaakceptuję tym bardziej unikania mnie dla tzw. mojego dobra. Żebym co?! Nie rozpadła się na kawałki z wysiłku?! Ale ja kocham wysiłek, nawet za cenę bólu i zmęczenia, bo chcę żyć w miarę normalnie. Chcę być, jak inne kobiety i gospodynie, chociaż muszę tłumić w sobie żal, że na przykład nie wejdę po drabinie i nie zdejmę firanek. I wiele innych żalów i ograniczeń. Tłumię zatem i robię to, co mogę, żeby pokazać, że jestem NORMALNA!!! Dzisiaj się okazało, że moje wieloletnie wysiłki poszły na marne! Ponieważ trzeba się nade mną litować lub wręcz się ode mnie odizolować, dla mojego dobra!
Pewnie jutro też spojrzę na to inaczej i zacznę usprawiedliwiać i tłumaczyć, że przecież każdy ma prawo do swoich uczuć, przemyśleń i wniosków! Może jutro. A dzisiaj jestem jeszcze zła i rozgoryczona, że kolejny raz mi się wytyka, że jestem INNA!!! Zamiast wspierać i zwyczajnie stać obok, dając poczucie bezpieczeństwa.
Ja nie chcę niczego innego, a już na pewno nie omijania mnie z daleka dla mojego dobra!
Czasami jestem bardzo, ale to bardzo zmęczona tłumaczeniem innym, jak mają mnie traktować.
Za kilka dni pewnie pożałuję, że to napisałam, że wyrzuciłam z siebie złość i żal i, że wszystkim wokoło opowiedziałam o swoich emocjach, a przecież to nie wypada!
Emocje opadną, a wpis pozostanie.
A może ktoś to przeczyta i się zastanowi?! Może!
Na szczęście jest mąż i ziółka.
Pfuj! Ziółka jeszcze bardziej by mnie rozjuszyły :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz. Dla każdego co innego ...........
UsuńPolly, jest maz, sa ziolka i jestesmy my ;) Blogerki i blogerzy, ktorzy wiedza, ze jestes normalna osoba :)
OdpowiedzUsuńI nie bede sie patyczkowala z Toba gdy zajdzie taka potrzeba ;)))
Buziaki :***
I sama nie wiem co mam teraz począć? Chyba zacznę się bać :)))
UsuńBuziaczki :***
Polly, teraz tak na powaznie :)
UsuńNiektore relacje z innymi sa skomplikowane ;) Jednak pozwolmy sobie na komfort bycia soba - mimo wszystko :***
Ale musimy przy tym pamiętać, żeby innym nie sprawiać przykrości i zapominać o ich uczuciach, ponieważ osoby o których piszę są bardzo, ale to bardzo sobą. I właśnie stąd biorą się problemy. Trudno to wypośrodkować.
Usuńbuziaki :***
Ej Kochanieñka! No wez i Ty się nie przejmuj, ja Cię proszę miałaś ochotę wyrzucić trochę no i dobrze, nie żałuj.
OdpowiedzUsuńA tu by się przydał kieliszeczek martini, wstrząśnięty nie mieszany :*
Powiem Ci, że mi baaardzo pomogło. Może problem nie rozwiązany, ale wygadany na głos, a to zazwyczaj pomaga :)
UsuńMartini....bardzo chętnie, ale na razie zielona herbatka albo rumianek :)
Polly, mysle, ze kiedy czegos nie bedziesz mogla albo chciala, to sama powiesz i proby ubiegania Twoich oczekiwan, jedynie w tzw. dobrej wierze, mijaja sie z celem, co wyraznie pokazuje Twoj dzisiejszy nastroj. Z drugiej zas strony czlowiek nie majacy pojecia o chorobie, chcialby uniknac jakiejs gafy, jest przesadnie ostrozny i az tryska dobrymi checiami. Z tym, ze jak wiadomo, tymi ostatnimi jest pieklo wybrukowane.
OdpowiedzUsuńJa domyslam sie, ze tlumaczenie po raz setny tego, zaczyna byc nuzace, ale jesli nie powiesz glosno i wyraznie, czego oczekujesz, nie spodziewaj sie, ze wszyscy sie domysla.
Troche bledne kolo...
Sciskam ♥♥♥
Tak, błędne koło i to w koło Macieju. Rozczarowuje mnie tylko to, że są to ludzie, którzy mnie znają od lat, a od takich oczekuje, że nie muszę gadać i gadać i gadać. Powiem Ci, że idealnie zrozumiałaś sedno, idealnie! Problem w tym, że raz nie stanęłam na wysokości zadania, bo zwyczajnie nie miałam siły i nastąpiło co? zamiast zrozumienia, które się deklaruje, obraza. wrrrrrrrrrrrr
UsuńNie mogę pojąć tego, że się komuś zdaje, iż wie lepiej od nas, czego nam potrzeba. Nie daj się "wziąć żywcem", bez względu na to, pod jakim pozorem dobra ten proceder uprawiają:)
OdpowiedzUsuńUciski***
Problem w tym, że kiedy byłam potulna i pozwalałam się prowadzić za rączkę, bo uważałam, że to niegrzecznie przeciwstawiać się, wszystko było ok. Kiedy natomiast pokazałam, że jednak mam swoje odmienne zdanie, nastąpiła obraza.
Usuńwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńwiesz co poczułam...
do jutra :*********
wiem doskonale
UsuńRybko, olej ciepłym moczem i się nie przejmuj! nad takimi się "nie pochylaj". I nie miej wyrzutów, że wyrzuciłaś z siebie żal i złość, no coś ty?!
OdpowiedzUsuńa ludzie?! no cóż! najbardziej rozczarowują właśnie Ci, których znamy, bo tylko od nich oczekujemy wsparcia - problem jest w komunikacji, a właściwie w jej braku.
tulę mocno i buziaka przesyłam :***
niektórzy natomiast są ogromnie zdziwieni, że oczekujemy od nich takich, a nie innych zachowań. zawsze siedziałam cicho i nie mówiłam o swoich oczekiwaniach albo o tym, jakbym chciała być traktowana, żeby broń Boże kogoś nie urazić! ale mi się przelało i tupnęłam nogą! może wreszcie dorosłam
Usuńbuziaki i dziękuję :***
uściskam Cię serdecznie, bo i tak nie wiem, co powiedzieć
OdpowiedzUsuńdobrze, że piszesz, że nazywasz, co boli
lepiej to wtedy wszystko oswoić
a gdybyś bardzo pragnęła okna myć, to zapraszam, mam ich za dużo i rady im nie daję ani z drabiną ani bez ;P
ściskam :*
Podczepiam się pod Dosię.
UsuńTeż mam okna :P
Lepiej powiedzieć niż dusić w sobie...
ucałowania
moje okna dziewczyny leżą odłogiem, bo nie daje im rady, ale robię wiele innych rzeczy, często wbrew logice i możliwościom. najgorsze jest to, że do tej pory nie pokazywałam, że jest mi ciężko, a kiedy raz sobie odpuściłam zrobiła się tragedia. no tak, bo ja zawsze mogę, a tutaj raptem nie! o co chodzi?!
Usuńech szkoda gadać.
dziękuję Wam bardzo i obiecuje, że jak złapie kondycje to wpadnę na te okna :)))
Wyrzuciłaś z siebie pokłady wcurwienia... każdy tak ma Polly... Ale czy jest nam z ego powodu lżej na duszy? Raz tak, a innym razem nie... Heh... a juro będzie nowy dzień... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUczę się wyrzucać takie emocje i do nich nie wracać, bo wiem czym grozi rozpatrywanie ich w nieskończoność. Dzisiaj mam mniejszego nerwa, ale niesmak pozostał. Jest to jednak kolejna lekcja, która zapamiętam na dłuuugo.
UsuńPozdrawiam
Wdech - wydech, spokojnie ;) Ale dobrze, że to napisałaś. Może ktoś dzięki temu się przynajmniej zastanowi.
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że jest Ci dzięki temu choć trochę lżej.
Buziaki! :*
Jest lżej i to o wiele. Pierwszy raz od razu napisałam, co mnie boli i widzę, że to dobra metoda. W końcu po to mam bloga chyba no nie? :)
Usuńbuziaki :***
Zobacz Polly, jak to jest:
OdpowiedzUsuń- Ludzie są tak przystosowani do życia i nie doceniają tego co mają.
Posiadają rodziny i je rozbiją - zupełnie nie świadomie.
Są zdrowi- nie dbają o to...
Natura każdego z nas wyposaża w indywidualność.
Ty jesteś niesamowita i jeszcze obok Ciebie jest taki człowiek:) Masz więcej niż inni :) a to ze kręcisz nosem wynika z kobiecej natury kochana:)
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Ale ja nie kręcę nosem tylko stanowczo się sprzeciwiam niewłaściwemu traktowaniu. Mam nadzieję, że nigdy nie jest za późno żeby ustawić świat na swoje potrzeby, a nie całe życie kłaść uszy po sobie.
Usuńpozdrawiam :)
Myślę, że skoro wymagasz lub chciałabyś, żeby inni byli wobec Ciebie szczerzy, powinnaś sama także dać sobie przyzwolenie na opisanie tego, co czujesz.
OdpowiedzUsuńMoże ci, którzy trafiają z zachowaniem, jak kulą w płot, przyjdą po rozum do głowy, czego pragniesz, czego oczekujesz, jakie traktowanie Cię przez innych jest przez Ciebie pożądane, a jakie naganne.
Nie przejmuj się wpisem i nie daj Boże go nie usuwaj ;)
Masz prawo mówić o swoich uczuciach :)
Uczę się wreszcie mówić o swoich potrzebach, bo dlaczego nie?! Odrobina zdrowego egoizmu chyba nikomu nie zaszkodziła. Poza tym masz rację. To w końcu mój blog i jest po to bym mogła wyrzucić swoje myśli i emocje, nawet jeżeli komuś się to nie spodoba.
UsuńPozdrawiam.
Eeeee tam czasem wygadać się trzeba. Spuścić powietrze. A jak Cię za jakiś czas ten wpis będzie drażnić to go usuniesz i już.
OdpowiedzUsuńA co do izolowania, to chodź tu niech Cię mocno uściskam :**************
Idę i możesz ściskać i głaskać nawet :)
Usuńbuziaki :***
pogadałaś se?... no i dobrze, tak czasami trzeba, a teraz napar z melisy i, oczywiście, z pokrzywy młodej, i do dzieła... przecież dasz radę!!!!!....
OdpowiedzUsuńbuźka Polly :******
a se pogadałam, a co do licha chyba mam prawo :)))
Usuńa pokrzywka, meliska i dziurawiec.....po prostu super. jestem nabombana :))))
buziaki :***
Złości nie warto trzymać pod skórą, lepiej sobie wyjąć na światło dzienne. I sobie popatrzeć. Wpis mi się bardzo podoba, bo po pierwsze mówi o uczuciach, które czujesz, po drugie pokazujesz dlaczego są te uczucia, a po trzecie, i najważniejsze, czego w związku z tym potrzebujesz :) Jasno i przejrzyście. Czasem ludzie potrzebują jasnych wskazówek :)
OdpowiedzUsuńI od tej pory będą je mieli, na maksa! Nie ma taryfy ulgowej i udawania, że czuje się świetnie i nic mi nie przeszkadza. Przeszkadza i już!
UsuńBuziaki i dziękuję za mądre słowa :***
Wczoraj czytałam, dzisiaj przeczytałam. Polly, z tymi firankami przesada. Wcale się babom nie spieszy do ich wieszania. Tu nie masz straty:):)
OdpowiedzUsuńA ludziom trzeba jak krowie na rowie mówić wprost, czego się oczekuje. Jak nie dociera to parokrotnie, a jak mimo to... to "wyeliminować' taką znajomość. Ty masz się czuć dobrze, a nie oni ze swoimi 'troskami" i ansami w stosunku do Ciebie.
Bo to jest taka pseudo troska. Odsunąć się jak najdalej i tylko mówić, że się rozumie i współczuje. A gdzie czyny, gdzie prawdziwe wsparcie. Chorego nie trzeba odwiedzać, żeby go nie męczyć? Zostawić samego sobie z jego myślami i samotnością? Nie rozumiem. A jeszcze mam udawać, że mi się to podoba? O nie! Dosyć!
UsuńJak ja Cię rozumiem... Jak ja cholernie Cię rozumiem...
OdpowiedzUsuńU mnie to tak, że nie dość, że się mnie czasem izoluje (rodzina dzięki Bogu nie. Tu mam szczęście, ale znajomi... No bywa różnie.) to jeszcze myślą, że jestem na tyle durna, że sama swoim życiem sterować nie umiem. Bo przecież skoro trzeba mi pomagać wziąć kąpiel to przecież i podjąć decyzję samodzielnie też nie umiem. A "dobre rady" uch...garść dziennie. ;)
Co najmniej jakbyśmy mózgu nie miały, prawda?! Dlaczego nie może być zwyczajnie? Najbardziej mnie wkurza, kiedy ktoś się ode mnie odsuwa dla tzw.mojego dobra, bo wizyty mogą mnie tylko zmęczyć! Lepiej zatem mnie unikać.
UsuńWidocznie żal, złość były takie, że potrzebowały wyrażenia, wypisania, więc dobrze, że to zrobiłaś. Mówię Ci to ja, specjalistka od tłumienia w sobie. ;-)
OdpowiedzUsuńCzasami muszę, bo się uduszę :))) Pomaga chociaż potem, kiedy czytam jest mi głupio, że dałam się ponieść emocjom.
UsuńHei. Glowa do gory. Innosc, chocby nawet jezykowa czy kulturowa jest juz powodem do dowolnej interpretacji tej innosci, a ta inna innosc to wyzwala w niektorych osobach talenta nauczycielski czy tez po swojemu rozumienie opiekunstwa. (Mnie sie zdaza, ze ktos wyczuwa w mojej mowie obcy akcent i od razu zaczyna do mnie przemawiac glosnym, poteznym glosem jakbym byla glucha albo opowiadac pierdoly jakbym nigdy o kraju nie slyszala a mieszkam juz dobrze po 20 latach). Najpierw sie wkurzalam, tlumaczylam a teraz slucham w spokoju, nawet przytakuje i przyznaje racje a robie to co sama uwazam za dobre dla mnie, dla mojego dobrego samopoczucia i aby nie stracic nic z poczucia wlasnej wartosci. Nie usiluje zmieniac innych, bo to walka z wiatrakami, ale zmieniam wlasny stosunek do ludzi aby nie zmienic wlasnego spojrzenia na sprawe, bo wyznaje zasade 'Ja ci radze, rob jak chcesz'. Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńDzięki za radę :) Tylko to już nawet nie chodzi o traktowanie, ale o to, że niektórzy dla mojego dobra wolą się ze mną nie spotykać, żeby mi nie robić problemów! Czyli, że co? Chorego należy zamknąć w domu i go nie odwiedzać dla jego dobra?! Tego nie zaakceptuje nigdy mimo, ze staram się wykazywać duże zrozumienie dla zachowań innych ludzi.
UsuńPozdrawiam :)
Ludzie zawsze będą nas wnerwiać, denerwować i wyprowadzać z równowagi, dopóki im na to pozwolimy. A skoro ktoś ma tak idiotyczne powody, żeby się z Tobą nie spotykać, to niech idzie własną drogą. Nigdy nie zatrzymywałam ludzi przy mnie na siłę, bo to strata czasu.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Czasem trzeba wylać takie złe emocje, masz prawo się powywściekać, podyskutować o tym, wypłakać itp.
Trudno, żeby to pozostawiło Cię obojętną, jeśli takie traktowanie spotkało Cię ze strony bliskich Ci w jakiś sposób ludzi.
Ściskam!
siły na dalej kochana :*
OdpowiedzUsuń