Bardzo nie lubię kiedy ktoś siedzi ze skwaszoną miną i wiecznie narzeka na swoje życie, a jednocześnie nie robi nic żeby je zmienić. Zazdrości tylko, że inni mają lepiej, że tamtym się powiodło i na pewno są bardziej szczęśliwi. A dlaczego ty "narzekaczu" nie zrobiłeś w życiu wszystkiego, żeby było ci lepiej? Dlaczego olałeś szanse, które podsuwało życie i wolałeś biernie czekać na to, aż to szczęście samo przyjdzie? Owszem życie nigdy nas nie pozostawia bez wsparcia. Daje nieźle w kość, ale kiedy trzeba wyciąga pomocną dłoń. Myślę jednak, że szybciej tym, którzy tej dłoni szukają. I właśnie tym wynagradza obficiej czekanie i cierpienie.
Wszystko by było pięknie, gdyby nie to, że człowiek z natury jest leniwy. Chciałby coś zmienić, ale..... Wiecznie jakieś ALE, które stoi na drodze i nie pozwala na zmiany. Strach to też rodzaj lenistwa. Właśnie przez strach przed zmianami często nie podejmujemy działań. Ze starym, złym, nudnym życiem jesteśmy zakumplowani i nie chcemy iść w nowe nieznane, chociaż lepsze. Bo? Bo nie mamy gwarancji? Nikt takiej nam nie da, ale myślę, że warto próbować, niż żałować, że się nie zrobiło absolutnie nic. Warto czasami po prostu tupnąć nogą na siebie i innych i przestać się zasłaniać całym plikiem ALE! A przede wszystkim zwalać winę na innych, którzy niby stoją nam na przeszkodzie. To od nas samych zależy co zrobimy, a czego nie.
Czasami mam do siebie żal, że nie robię wszystkiego, co by mi pomogło. Że czasami zwyczajnie odpuszczam i tłumaczę to tym, że nie mam siły i, że już się na walczyłam w życiu. Pozostaje jednak żal, że kiedyś byłam tak bardzo ambitna i silna i chciałam udowadniać światu, że mogę, że potrafię i osiągnęłam wszystko, co zaplanowałam. Teraz brakuje mi konkretnego celu, a może.....stoi przed moim nosem, a ja go nie zauważam?
Wiem jedno. Muszę stawiać sobie nowe wyzwania, bo bez tego uschnę. Zdyscyplinować ciało, a przede wszystkim umysł. Każdego dnia! Od nowa i od nowa! Nie chcę się pogrążyć i poddać. Chcę wykorzystać wszystkie możliwe metody i środki. Tych dziwnych metod było już milion, ale może kolejny, nieodkryty czeka na mnie. I nawet jeżeli moje lekarstwo będzie miało obrzydliwy kolor, smak i zapach to przyjmę je z radością i nie będę marudzić. W końcu robię to dla siebie, bo to ja i moje życie i nikt nie cierpi za mnie, ani za mnie nie będzie żył.
Czasami bardzo bym chciała być całkowicie zdrowa. Mój mąż pyta wtedy: dlaczego tylko czasami? Bo na szczęście, tylko czasami mam serdecznie dosyć.
A dzisiaj? Dzisiaj jest fajnie, mniej ponuro i mniej listopadowo. Dzisiaj mam caaaałkiem nowiusieńki plan i jak się uprę to go zrealizuję. A uprę się, jak ten osioł :)
Polly,
OdpowiedzUsuńczuję w tym taką MOC, że aż bije od monitora.
Wierzę, że jesteś w stanie ten plan zrealizować. Trzymam kciuki u rąk i u nóg! :)))
Może bardziej u nóg, żebyś mogła pisać fajne posty :)
UsuńDzięki i buziaki :D
Strach i lenistwo - dwa hamulce. Strach chyba większy. Całe szczęście da się to zmienić.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. :*****
Najważniejsze jest właściwe podejście....zresztą Ty wiesz :)
UsuńBuziaki :***
♥
OdpowiedzUsuń:***
UsuńMoże nawet bardziej: lenistwo to też rodzaj strachu.
OdpowiedzUsuńOj, tak, niestety... Żeby to nam się tak chciało, jak nam się nie chce:).
A uprzyj się, uprzyj, choćby i nawet jak ten osioł!:)))*
UsuńWiesz....zastanawiałam się, czy tytuł nie powinien brzmieć tak, jak Ty zaproponowałaś. Potem doszłam do wniosku, że to działa w obie strony i jak ktoś zechce to właściwie zinterpretuje to, co chciałam powiedzieć :) Ichacha :D
UsuńTrzymaj się buziaku, trzymam kciuki :) i posyłam dobre myśli! Miej moc!
OdpowiedzUsuńNiech moc będzie z nami :))))
UsuńA to ode mnie - tak przewrotnie... dla równowagi i duuużyyyy BUZIAK
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=RJsTBwHT6TY
Dziękuję za buziaka i za przewrotność też :) Mam nadzieję, że się za bardzo nie zakręcisz w tym życiowym kołowrotku :)
Usuńnie, nie zakręcę się...bo pękła nić :)
Usuńojoj, mam nadzieję, że kiedy pękała nie wystrzeliłaś z niej jak z procy i się nie poobijałaś :)
UsuńPomyślnoci i wytrwałosci zatem. Dasz radę, nie mam wątpliwości!
OdpowiedzUsuńDziękuję Najważniejsze to motywować samego siebie, bo w innym wypadku można się rozleniwić :)
UsuńJest takie powiedzonko: Lepiej grzeszyć i potem żałować niż żałować że się nie grzeszyło.
OdpowiedzUsuńTo propos lenistwa.
Powodzenia więc :)
o tototo, dokładnie tak :) a grzech w dobrej sprawie to przecież nie grzech, prawda? :DDDDD
UsuńTak czasmi nie wiele trzeba by sie cieszyć,brak mobilizacji jest tudny, utrudnia zycie..przeszkadza ale jak widze z tego co piszesz coś tam szykujesz..upór potrzebny czasmi oj potrzebny jest!!! Najwżniejsze to aby uprzeć sie przy ŻYCIU!!!!
OdpowiedzUsuńWitam.Odnalazłam ten blog i dobrze mi tu.Pozdrawiam.
Witam i proszę, rozgość się wygodnie :) Jestem przyzwyczajona do nieustannej mobilizacji. Robię to całe życie, na przekór niedowiarkom, maruderom i tym, którzy się boją....sama nie wiem czy bardziej o mnie, czy o siebie....
UsuńPozdrawiam :D
:):):) Zdrówka !!!
UsuńA ja Ci z całego serca życzę zrealizowania tego planu! :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :)
UsuńNo coś Ty! Nie miej do siebie żalu że czasem odpuszczasz. Czasem tak trzeba, tak jest najlepiej. A Ty i tak jesteś bardzo silna i dzielna. Aaaaaa i do tego uparta i wiem że dasz radę zrealizować wszystko co sobie wymyślisz :*
OdpowiedzUsuńJa wiem, e można cały czas stać na baczność. Boję się tylko, że kiedy sobie za bardzo popuszczę, to się rozleniwię na maksa :) Mam nadzieję, że jednak to mi nie grozi :)
UsuńPolly, upieraj się, upieraj, ile się tylko da! Trzyma kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńTylko nie cały czas, żebyś miała czym robić piękne kartki i zdjęcia :)
UsuńStrach, lenistwo i do tego dodala bym postawe roszczeniowa... "bo mi sie nalezy".
OdpowiedzUsuńJak mnie to wwurwia!!!!!!!!!!!!!!
Powodzenia w czym tam sobie zaplanowalas, wiem, ze dotrzesz do celu, bo Ty juz tak masz:)))
O właśnie, właśnie! Bo mi się należy! Też tego nie cierpię. Siedzieć i czekać, aż ktoś coś mi da, załatwi, wyręczy.....
UsuńJeżeli chodzi o upór, to chyba też coś o tym wiesz :)))