Kościółek, którego ruiny widoczne są na klifie, powstał na przełomie XIV/XV wieku, w odległości 2 km od brzegu morza. Niestety brzeg morski coraz bardziej zbliżał się do budowli. Ostatnie nabożeństwo odprawiono 2 marca 1874 roku. W 1901 zawaliła się pierwsza ściana. Dopiero w latach 2001-2002 przeprowadzono intensywne prace w celu zabezpieczenia brzegu i ostatniej ściany kościoła. W 2009 wybudowano wysuniętą w głąb morza, platformę widokową dającą możliwość obserwowania ruin. Mamy to szczęście, że zawsze, kiedy jesteśmy na tej platformie, wieje wiatr, niemalże wyrywając włosy z głowy. Większy niż ten dzisiejszy, listopadowy.
Zawsze nadchodzi czas, kiedy chmury się rozstępują, ukazując nieskazitelny błękit i słońce w pełnej krasie.
Nie oznacza to jednak, że na pomoście w Trzęsaczu przestaje wiać :)
Na dowód, moja potargana czupryna. Sama bym tego lepiej nie zrobiła :D
Myślę, że nie tylko mnie ciągnie do tych ruin. Jest w nich coś tajemniczego.....a może sami doszukujemy się jakiejś magii w tym miejscu. Wcale nas nie przekonuje, że to przyroda upomina się o swoje. Nie zaś król mórz , który z rozpaczy i tęsknoty do córki-syreny Zielenicy, porwanej przez rybaków, nakazał morskim falom pochłonąć kościół, przy którym pochowano jej ciało. Mam nadzieję, że złość mu trochę minęła i ocali Trzęsacz od zniszczenia. Choćby dlatego, ze serwują tam najtańsze i najsmaczniejsze obiady w okolicy :)
Wyposażenie z kościoła zostało ulokowane w katedrze w Kamieniu Pomorskim, o którym również opowiem wkrótce. Natomiast nowy kościół wybudowano w 1880 roku, ale znacznie oddalony od brzegu. Niestety nie udało nam się wejść do środka, a zdjęcia robiłam tego dnia w pośpiechu, bo jak już wspomniałam.....w Trzęsaczu bardzo wieje :)
Na razie przeglądam wakacyjne zdjęcia i cierpliwie czekam na listopadowe słońce, czego Wam również życzę :D
Mam takie zdjęcie z Trzęsacza sprzed pierdyliona lat, tzn. z piątego roku studiów. Zatytułowałam je "Ruina w ruinie" (zdjęcie przedstawia mnie na tle).
OdpowiedzUsuń:))
Ciekawa jestem zatem, jak wyglądasz teraz skoro perdylion lat temu byłaś ruiną. No, chyba, że zdjęcie było robione w dość niekomfortowej sytuacji np.....po nieprzespanej nocy balowicza :)))
UsuńMhm... Tak po prawdzie, to byłam na tych wczasach z narzeczonym... :)
UsuńSpało się na plaży między Pogorzelicą i Trzęsaczem.
OdpowiedzUsuńA jesień jest cudowna. Wieje, pada, szaro, ale dla mnie cudownie :)
Prawda, że cudownie :))))
UsuńFryzura boska:))))
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :D
UsuńNigdy tam nie byłam.
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco, na prawdę warto.
Usuńmoje zdjęcia z Trzęsacza leżą odłogiem :) wspominam właśnie moje warsztaty chóralne, koncerty, takie tam :)
OdpowiedzUsuńmoże czas żeby je odkopać :)
UsuńWieje mówisz? To pewnie czułabym się tam jak ryba w wodzie ;)
OdpowiedzUsuńTrzęsacz kojarzy mi się niezmiennie z książką go Geografii z 4 klasy ;) Tam pierwszy raz przeczytałam historię tego kościółka, nigdy jednak go nie odwiedziłam. Podobnie jak Chęcin, cóż, może kiedyś się uda ;)
Mnie najbardziej podobają się stare zdjęcia kościoła, kiedy ścian było więcej, a w środku stał jeszcze ołtarz.
UsuńZ Trzęsacza mam same dobre wspomnienia. Byłam tam dwukrotnie na rekolekcjach rodzin. I codziennie bywaliśmy w tym nowym kościele, który ma swój klimat, a proboszcz, w wakacje dba o to, żeby codziennie odbywały się tam przeróżnego rodzaju koncerty.
OdpowiedzUsuńI bardzo ciekawy jest ten ołtarz. Na samej górze, jest bowiem figura "tańczącego Jezusa". Jest to Jezus zmartwychwstały! Tak akurat przedstawiony :)
A na pomoście wieje niezależnie od pogody :)
Myślę, że następnym razem odwiedzę kościół o właściwej porze, bo bardzo chcę zobaczyć go w środku.
UsuńCiekawe czy właśnie na tym pomoście wieje wyjątkowo, bo na molo w Międzyzdrojach, mimo że bardziej wysuniętego w morze, nie wiało ani trochę.
Jedno z bardziej zachwycających zdjęć, jakie widziałam. Suche drzewo i w tyle ruina. Może ciągnie dlatego, ze jest tam pole magnetyczne? Takie miejsca bardzo silnie działają na to "coś' w nas:)
OdpowiedzUsuńMnie też zachwyca to stare drzewo, które ledwo zipie i jest puste w środku. A z tym polem magnetycznym....hm muszę pomyśleć :)
Usuńbyłam w wielu miejscach nad morzem...ale nie w Trzesaczu... :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę nadrobić :)
Buziole kochana :****
koniecznie, koniecznie :)
Usuńbuziole :***
W Trzęsaczu wprawdzie jeszcze nie byłam, jednak Twoja relacja wzbudziła we mnie ciekawość.
OdpowiedzUsuńI jakąś tęsknotę za legendą...
Ja po prostu ubóstwiam legendy, a tych związanych z Trzęsaczem jest dużo. Bardzo ciekawie są zaprezentowane w mrocznej sali muzeum. Sposób w jaki jest to zrobione budzi momentami prawdziwą grozę :)
UsuńAch to morze!!!!!! W Trzęsaczu nigdy nie byłam. Czas się wybrać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie gwiździło ;)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia super! :)
Polly ależ mnie zachęciłaś do odwiedzenia tego miejsca .Zaraziutko zerknę w google i poszukam fenomenalną krainę
OdpowiedzUsuńmacham wieczorowo - Gryzmo
Już od dawna marzyłam by tam się wybrać, teraz mam jeszcze większą motywację.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia- pozdrawiam :)