środa, 8 stycznia 2014

Jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz

Ostatni weekend miał być świąteczny i leniwy, a zaczął się bardzo intensywnie. Wszystko przez nieszczelny czajnik, który zbuntował się w najmniej oczekiwanym momencie. Zamiast przyjemności z porannej kawki, była gonitwa za ścierkami, bo woda zamiast się grzecznie i szybko zagotować, wylazła przez okienko. Radośnie i bez skrępowania rozlała się po kuchni. Dramatu nie było, tylko trzeba było wrócić do starych metod gotowania na kuchence i rozpocząć poszukiwania nowego czajnika.
Najpierw więc przekopaliśmy wszystkie oferty internetowe, a potem zaczęliśmy objeżdżać markety. Kupno zwyczajnego czajnika w moim przypadku, też nie może być zwyczajne. Pierwsza weryfikacja była oczywiście cenowa. Odrzuciliśmy te najdroższe, bo nie potrzebuję pozłacanego czajnika. Potem te najtańsze, bo nie cierpię zapachu topionego chińskiego plastiku. Najgorsze oczywiście nastąpiło w momencie weryfikacji danych technicznych. Księżniczka Polly bowiem musi mieć czajnik pojemny, ale bardzo lekki, żeby dała radę go unieść. Rączka musi być nie za gruba i nie za chuda, żeby się nie wyślizgnęła. Wszelkie pstryczki, klapki, przyciski muszą się poruszać wręcz magicznie leciutko. Na szczęście udało nam się wybrać jeden, który pasował do poszukiwanego profilu. Został obmacany z każdej strony, otwarty i zamknięty sto razy, po czym sprytnie zamówiony w sklepie internetowym, bo o wiele tańszy.
Przeciekający czajnik był tylko zapowiedzią kolejnej katastrofy. Otóż nie można robić "kociego oka" i jednocześnie być poganianym do wyjścia. I tak oto kredka zamiast na powiece wylądowała w moim oku. Szybkie rozmasowanie z jednoczesnym rozmazaniem makijażu na pół twarzy, poskutkowało, ale na krótko. Następnego dnia okazało się, że oko jest bardzo spuchnięte i przeraźliwie boli, a do tego wykazało światłowstręt, drugie zresztą też. Pewnie im dołożyłam długim gapieniem się w internet i szukaniem czajnika. Chociaż mąż twierdzi, że to raczej kara za oglądanie się za obcymi facetami :). Próbował mnie zaciągnąć na pogotowie okulistyczne, ale oczywiście bezskutecznie. Po pierwsze, bo nie, a po drugie okazało się, że pogotowie w naszym mieście pracuje tylko w dni nieparzyste. Ponieważ to był 6, czyli parzysty, należało jechać do miasta oddalonego o prawie 40 km. Kolejny raz służba zdrowia mnie "mile zaskoczyła". Na szczęście domowe metody okazały się skuteczne. "Moje oko", czyli mąż wyczytał w necie, że okłady z rumianku i świetlika lekarskiego działają cuda. Kanadyjscy naukowcy prowadzą badania nad skutecznością świetlika przy leczeniu ślepoty. Mąż stwierdził, że skoro odnoszą rewelacyjne sukcesy w leczeniu zwierząt, to dla mnie jak najbardziej się nadaje. Do tej pory nie wiem, jakie zwierzę miał na myśli patrząc na mnie, upartego osła, czy kocicę :).
W związku z powyższym na razie trzymam się z daleka od netu i mało mnie na blogach, chociaż jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Mam nadzieję szybko wrócić i nadrobić zaległości. A na razie tylko okłady, ciemne okulary, zanim nadejdzie moja kolej do okulisty.

60 komentarzy:

  1. Czyli jakby mi coś z okiem się działo uderzam do Ciebie po porady :)))
    Odpoczywaj Kochana. To oko nie na darmo się zepsuło, widać za dużo w necie siedziałaś :)
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba faktycznie za dużo gapiłam się w monitor :)
      buziaki :)

      Usuń
  2. a kiedy Ty się oglądałaś za tymi obcymi facetami????... w czasie malowania, czy szukania czajnika w internecie??? :))))) ... niech Ci się oczko leczy, po świetliku nabędzie iskierek (lub kurw***) i będziesz mogła znów po blogach hulać... :)... aha, może jak świetlik Ci nie pomoże to wywaru z pokrzyw spróbuj?...:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, ciekawe kiedy? :))))))))))) o pokrzywie też myślałam, bo może to po niej właśnie te kur.... :)))

      Usuń
    2. to możliwe, w końcu jakby taką pokrzywą człowiek po gołej doopie dostał, to nie tylko kur*** by mu się w oczach pojawiły... :)))))

      Usuń
    3. no nie przesadzaj :) i wywar i okłady na gołą doopę jednocześnie :) chyba nawet ja nie wytrzymam takiej kuracji :)

      Usuń
    4. oj tam, oj tam... zaciśnij zęby i pomyśl: "wszystko dla moich pięknych oczu z kur***" ... :))))))

      Usuń
  3. świetlik jest spoko, tylko niestety po otwarciu, traci właściwości po 7 dniach, to i tak długo jak na świetlika, ale mam maść i samruję zbolale powieki a rano są jak nowonarodzone, polecam

    odpoczywaj, popijaj kawę, głaszcz czajnik, a niech Ci służy jak najlepiej

    cmok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a w wersji do zaparzania też tak krótko?

      Usuń
    2. w maść też się zaopatrzę, bo łatwiejsza w użyciu. z naparem cały ambaras :)
      cmok :)
      też jestem ciekawa tego terminu przydatności. wiem tylko, że można używać dopiero co zaparzonego, a potem wylać resztę.

      Usuń
    3. a zaprzonym nie mam pojęcia jak długo, google podaje różnie, ale wszędzie, że tylko do kilku godzin po zaparzeniu...

      Usuń
  4. Polly masz prawdziwego anioła w domu..Mój młody od urodzenia wykazywał problemy z okiem - jęczmienie, opuchlizny i temu podobne świństwa czepiają się jego oka, jak rzep psiego ogona..
    Rumianek jest zbawienny..
    Kuruj się kochana i ostrożnie z netem
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rumianek bardzo mi pomógł, zlikwidował opuchliznę. teraz się naświetlam świetlikiem :)
      staram się nie netować, ale strasznie mi żal buuuuuuuuuuuuuu

      Usuń
  5. Sama kiedyś dawnoooo temu doświadczyłam tego bólu i łzawienia oka. Szykowałam sie do pracy,dopiero co kilka dni zatrudnionej i wsadziłam sobie tusz do oka podczas jego malowania co by być piękną:pp. Na początku nie bolało,ale jak tylko dojechałam,to dostałam światłowstrętu i jak tylko na kogoś spojrzałam do płakałam (samoistnie,oczywiscie ). Następne dni siedziałam w okularach (ciemnych) dopóki nie przeszło:)))
    Także oszczędzaj oko,żebyś szybciutko wróciła do wirtualnego zycia:D
    cieplutko pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to miałaś niezłą przygodę :)
      staram się nie siedzieć w necie, ale mi nudno i smutno bez bloga :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Polly, a co z nowym czajnikiem? Jest taki jak trzeba? :)
    Rychłego powrotu do zdrowych oczu życzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekam na niego, jutro przesyłka, dam znać :)
      dzięki, buziaki :D

      Usuń
  7. I dlatego faceci nie malują oczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale lubią kiedy kobiety mają pomalowane i dlatego my musimy ponosić ten ciężar i cierpieć z kredką w oku :))))

      Usuń
    2. Polly, wyjaśnijmy sobie jedną sprawę: malujecie się głównie dla innych kobiet :) My Was wolim saute :)

      Usuń
  8. No to zdrowiej. A czajnik niech długo służy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Melduję, że na Ptasiej piosence ćwierkanie słychać a ostatnio przeleciało tamtędy całe stadko aniołków ;-))
    Wysyłam do Ciebie jednego Anioła Ocznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajrzałam i bardzo mi się podoba :)))
      dzięki za Ocznego Anioła :)

      Usuń
  10. Kocicę, z całą pewnością!:-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooj. Biedna. Zdrowia dla oczka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. ale jeszcze jedno oko Ci zostało na tych obcych facetów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet żebym miała dostać okapląsu, to się poświęcę tym jednym i gapić nie przestanę :)

      Usuń
  13. ojojojoj ....
    zdrowiej kochana szybciutko :****

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz już czemu się nie maluję :))
    :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no weź :) chyba nie wkładasz sobie za każdym razem kredki w oko ;))))))))

      Usuń
  15. oby jak najszybciej oko "doszło do siebie";))
    łypać na facetów możesz drugim:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zamierzam to drugie wykorzystać na maksa :)))

      Usuń
  16. Wszystko rozumiem w kwestii wyboru czajnika i związanych z tym zabiegów, by kupić najlepszejszy, ale co ma do tego kredka w oku, makijaż i takie tam duperele? Czy bez tego nie można wybrać dobrego czajnika?:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))))))))))))) cóż za trzeźwe, męskie spojrzenie na całokształt :)
      dzięki Caddi :))))

      Usuń
  17. Polly, zdrowiej! Oczka zamykaj i zatop się w marzeniach :)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ci bardzo :) nawet to zamykanie i marzenia mi się spodobały :)

      Usuń
  18. Pogotowie czynne w dni parzyste! No nie!!!???? To brzmi jak jakiś żart!
    A z okiem udaj się jak najszybciej ( nie czekaj na swoją kolej) do okulisty. Obawiam się,że potrzebne będę specjalistyczne leki. Nie bagatelizuj tego! Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. służba zdrowia to największy kabaret :)
      na szczęście jest lepiej i kolejka do mojego okulisty jest krótka.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  19. przez czajnik oko boleściwe , ale medyka Zalicz bo to niema to tamto

    Gryzmo do Polly

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czajnik przecudnej urody i natury się okazawszy i zrekompensowawszy nieco boleści. świetlik cuda czyniący działa nieustannie i bólu pozbywa:)
      pozdro Polly do Gryzmo :)

      Usuń
  20. Oooooo jakieś połączenie oka z czajnikiem, to prawie jak radzieccy naukowcy, co odkryli połączenie nerwowe oka z d..... tyłkiem :) Otóż odkryli że jak wbili pacjentowi szpilkę w ty6łek to poleciała z oka łza, ale żeby udowodnić sprzężenie zwrotne, czyli że nerw ów działa w obie strony wbili pacjentowi szpilkę w oko i ten się wziął i zesrał :)
    Dzieńdobry, wywar z pokrzyw dobry na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha :)) u mnie sprzężenie czajnika z okiem całkiem inne :) wodę gotuję sobie w nim na wywar ze świetlika, na okłady i z pokrzywy oczywista na nalewkę :) tylko nadmiar tego wywaru może zadziałać, jak w radzieckim eksperymencie i mogę się zesrać :))))))))))))

      Usuń
  21. powrotu to pełni sprawności oka życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja zawsze śmieję się do męża, że KALEKA to osoba wymagająca i ekskluzywna ;-) Też wszystko tak kupuję i też finalnie w internetowym kupuję, bo taniej ;-) A na Woodstock jeżdżę, ale śpię w hotelu. Jak ja bym do namiotu wlazła? A wysikać się :szybko" rano? Pani musi mieć warunki! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skąd ja to znam :))) widzisz, takie Pańce z nas, że hej :)

      Usuń
  23. Szybkiego powrotu do zdrowia! Dużo zdrowia dla pięknych oczu+ z makijażem z kocią kreską, a jakże! Jestem pewna że o to zwierzę to kota na myśli miał ( miał) :)
    U nas się mówi: jedno oko na Maroko drugie na Pekin ;)
    Buziaki Polly!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z kociej kreski nigdy nie zrezygnuję, bez niej nie wychodzę z domu :))
      dzięki, buziaki :)

      Usuń
  24. Mam nadzieję, że świetlik Ci pomógł. Na podrażnione oko zadziała też Starazolin, który zmniejszy zaczerwienienie.
    Nam też niedawno padł czajnik tzn robił spięcie w sieci pozbawiając nas prądu. Jeśli chodzi o takie urządzenia, które często się użytkuje, dobrze kupić firmowe. Nasz Philips wytrzymuje już około 10 lat. Mąż osuszył gniazdo w podstawie czajnika i na razie nie wybija nam prądu - musiało coś zawilgnąć. Teraz znów pracuje bez zarzutu. Na szczęście, choć gdybym musiała kupić, to pewnie znów Philipsa - nie do zdarcia ;)

    Serdecznie uściski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oko już w porządku :) Zaczynam coraz bardziej zachwycać się marką Philips, a jeszcze kiedy Ty potwierdzasz, że nie do zdarcia, to się cieszę z wyboru. Czajnik jest po prostu idealny pod każdym względem i mam nadzieję, że długo posłuży :)
      pozdrawiam mocno :)

      Usuń
  25. Mam nadzieję, że już jest dobrze z Twoim okiem. Następnym razem nie daj się poganiać :). A z czajnika jesteś zadowolona ?. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z okiem jest już ok i z czajnika jestem bardzo, bardzo zadowolona :)
      dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  26. Las fotografías son geniales. Ha estado un regalo el visitar tu bloc, te invito visitar el mio y compartamos nuestros blogs y si te gusta espero que te hagas seguidor.
    Elracodeldetall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń