piątek, 24 stycznia 2014

Jak to nie można, jak można!

Jestem bardzo dumna z bycia kobietą, bo oprócz oczywistych zalet, my kobiety posiadamy jedną, wyjątkową, a wręcz fenomenalną. Podzielność uwagi. Ani mężczyzna, ani też żadne inne stworzenie na świecie nie może się tym pochwalić. Jesteśmy w stanie jednocześnie słuchać, oglądać, mieszać w garnku, pisać na klawiaturze laptopa, suszyć włosy i między wierszami pomalować paznokcie. To nic, że garnek się przypali, laptop ochlapie, a fryzura kiepsko ułoży.

Czasami jednak nasza podzielność zamienia się wręcz w akrobatykę. Trudno bowiem łapiąc równowagę w mega szpilkach, na śliskim chodniku, pchać przed sobą sklepowy wózek wypełniony po brzegi. I to jedną ręką, bo w drugiej oczywiście dynda mega wielka torebka, przypominająca raczej wieli worek. Nie, oczywiście, że nie można jej włożyć do wózka! Trzeba bowiem cały czas utrzymywać z nią bliski kontakt. Wzrokowy nie wystarcza! I tak nóżki się rozjeżdżają, wózek skręca nie tam, gdzie byśmy chciały, torebka dynda nam po kolanach i….w tym momencie zaczyna dzwonić komórka! I tu następuje chwila paniki. Brak trzeciej ręki. Ostre hamowanie z lekkim przysiadem. Wbite w glebę szpilki zadziałały, jak czekan alpinisty. Chwila, długa chwila, a nawet bardzo długa chwila i…komórka wydobyta z czeluści. Można ruszać dalej, pchając wózek i tłumacząc przyjaciółce, że te sweterki to jeszcze są, ale żeby się pospieszyła i….   Uuups, krawężnik. Chwila konsternacji. Jak go przeskoczyć?! Może staranować z rozpędu pomagając sobie brzuchem. Jedno pchniecie, drugie i wreszcie…komórka z impetem ląduje w stercie zakupów.  To nic. Trzeba ją po prostu wydobyć spomiędzy wędzonej makreli i kiszonej kapusty i kontynuować ewolucje, oczywiście nie przestając rozmawiać o sweterkach. W porównaniu z tymi przeszkodami, odszukanie kluczyków od samochodu, w torebce dyndającej na ramieniu tulącym komórkę do ucha, to pestka.

I kto mi powie, że nie można, jak można.

66 komentarzy:

  1. Polly.... szacun po prostu :-DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za co? To nie ja zasuwałam w tych szpilach niestety :)))

      Usuń
    2. opis był taki, że aż mylący... czyli że Ty obserwowałaś?

      Usuń
    3. No niestety tylko :) Szpilki to nie dla mnie, ale podzielność uwagi i owszem :)))

      Usuń
    4. właściwie... to jedynie te szpilki mi nie pasowały ;-)

      Usuń
  2. Temat na następną notkę- o czeluściach, z których komórka się wyłoniła, czyli- DAMNKA TOREBKA.
    Niby męskiej nie widziałam...A! Są! Tzw. ekhm...PEDERASTKI! Wies...Noszone w dłoni, takie...kopertówki na suwak... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Damska torebka to bardzo ciekawy temat, może nawet na konkurs :)

      Usuń
  3. Oczywiście, że można ;) Wszak my zdolne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet wybitnie zdolne :) Przyznasz, że to żadna sztuka :)

      Usuń
  4. normalnie jakbym o sobie czytała, to chyba przez te szpilki :))))))) ... ja bardzo lubię przeglądać blogi, pisać komentarze, grać w ptaki na fejsie, oglądać komediowe seriale i dziergać coś na drutach lub szydełku... oczywiście jednocześnie :))))))
    pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jednocześnie, innej opcji nie ma :) pisząc o tych szpilkach, myślałam o Tobie :) przyznasz, że jednak bardzo pomagają kiedy jest ślisko :) to dzięki nim można lawirować z wózkiem i gadać przez komórę :))

      Usuń
    2. Byłam pewna, że WIDZIAŁAŚ Frytkę;)))) ha!

      Usuń
    3. Zapewne :)) W końcu sama się przyznała :))

      Usuń
  5. pomagają bardzo, faktycznie dzięki nim można zachować odpowiedni tor drogi i zahamować w miejscu :) a gadanie przez komórkę, trzymaną ramieniem, to mam już tak obcykane, że w trakcie: gotuję, zmywam, robię pełny makijaż i ubieram się, cały czas online :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie noooo, jesteś nie do pobicia :))) mnie jak już rąk brakuje to w zębach trzymam, np. rzeczone kluczyki od samochodu :)))
      pomyśl, co by się działo gdybyś się jeszcze nauczyła szydełkować stopami :)

      Usuń
    2. hmmm, to mogłoby mi ułatwić parę rzeczy, faktycznie do tej pory pozostają niewykorzystane bo czymże jest zwykłe chodzenie... to jak oddychanie, nic ciekawego :)

      Usuń
    3. no właśnie :) totalnie nudne i bezużyteczne :) oddychać to każdy potrafi, a szydełkować stopami to już tylko wybitne jednostki. zatem do dzieła kobieto :)

      Usuń
  6. Dobrze, że już nie chodzę w szpilkach, więc jeden problem mam z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pozostałymi masz pewnie zajęte ręce na maksa :)))

      Usuń
  7. U mnie jest taki lód, że musiałam zrezygnować ze szpilek, bo nie uśmiecha mi się gips. Chodzę w oficerkach, ale i tak nie jest lekko z tą komórką, kluczykami, rękawiczkami w torebce... ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I innymi bardzo potrzebnymi rzeczami, które damska torebka zawierać po prostu musi :) Ciekawe czy ważyłaś kiedyś swoja torebkę :) Bo ja swoją owszem i się przeraziłam :) Musiałam ja mocno odchudzić, bo razem ważyłyśmy przerażająco dużo :)))

      Usuń
  8. Hands free byłby pomocny :)
    Z poślizgiem: echo jestem :), odpowiadam jak ta baba, upssss, piekna blondynka, upss, upsss, normalna kobieta w szpilkach (na zakupach w Lidlu) z wielką torbą-workiem na ramieniu lubiąca serwować bigos (kiszona kapusta zakupiona).... natychmiast gdy tylko komórka zaskrzeczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Echo :) Naturalnie, że absolutnie i to całkiem normalna blondynka w Lidlu :)))) Przyznasz, że mimo wszelkich trudów (których żaden facet nie jest w stanie pokonać ), za nic w świecie nie zrezygnujemy z naszej podzielności. I w każdej sytuacji jesteśmy w stanie gadać przez komórkę, nawet gdybyśmy miały ręce "niewiadomojakbardzo" zajęte :)))

      Usuń
    2. Gdy tylko zaterkocze jak grzechotnik nawet w Lidlu czy galeriiiiiii....

      Usuń
    3. No wiadomo, że mus absolutny jest odebrać. Inaczej by mnie chyba skręciło z ciekawości :))) Boszszsz, jakie to były czasy, kiedy królowały tylko stacjonarne. M a s a k r a :)))

      Usuń
    4. Masakra. Ale jaka luksusowa :). Stacjonarny zwykle zajmował miejsce blisko 'otomany' (kozetki, wersalki :) wiec można było rozmawiać nawet w pozycji horyzontalnej lub z nogami, w szpilkach, na ławie :), sączyć kawę gdy 'kuleżanka' sączyła do słuchawki swoje 'baje' :). Można też było spokojnie powiedzieć temu innemu stacjonarnemu, że nas nie ma w domu i on grzecznie powiedział, że przeprasza i zadzwoni później ... A jeszcze wcześnie. Jaka radość, jakie szczęście gdy automat nie pożarł ostatniej monety lub budka nie okazała się zdewastowaną i miała nawet połowę całych kartek z książki telefonicznej... Książka...tel-na. Nikt się nie bał o jawność numerów, miejsca z mieszkania, zawodu... Wystarczyło sprawdzić i wiedziało się z kim się rozmawia... Co za masakra. A centrale telefoniczne. Kto pamięta te uprzejme panie, które łączyły z mężem choć ten był z wizytą u kochanki... Masakra :). Ale jaka nostalgiczna... Szkoda, że tylko z filmów, dokumentów znajoma...

      Usuń
    5. Normalnie jakbym to przed własnymi oczyma miała :))
      Albo zamawianie rozmowy międzymiastowej z trzydniowym wyprzedzeniem, a potem gadka w budce na poczcie. Wszyscy wtedy wiedzieli gdzie, po co i dlaczego dzwonimy :)))
      Chociaż teraz z własnej i nieprzymuszonej woli, spowiadamy się przez komórkę w sklepie, na ulicy, w autobusie. I wszyscy wiedzą, kiedy kto ma wizytę u lekarza, co ma na obiad albo co wczoraj wieczorem robiła z mężem lub on z żoną :) Najbardziej mnie bawią tzw. biznesmeni, którzy na cały regulator, drogą komórkową oczywiście, załatwiają arcy ważne sprawy stojąc do kasy w Lidlu :)

      Usuń
    6. Dawniej jak ktoś słuchał rozmowy innych to się nazywało rozmowy kontrolowane. ;) Słuchający kontrolował. Dzisiaj jak się słucha rozmowę drugiego rozmówcy to się nazywa rozmową niekontrolowaną. Rozmówca traci kontrolę nad swoimi rozmowami :). Najlepsze są takie rozmowy gdy słychać rozmówcę rozmówcy :D.
      :-0 Lidl-biznesmen (mówi do komórki: przelej ten rachunek na 358,60 na ich konto), śledzi pracę kasowej dziewczyny ( mówi do kasy: 5,70? To proszę wyjąć tego pomidorka i odliczyć z całości rachunku, a tu, proszę, kwitek ze zwrotu butelek).
      A na te zamawiane rozmowy to się szło z całą rodziną, w niedzielnym ubraniu... to były czasy, no nie?

      Usuń
    7. hahaha, się uśmiałam z tego Lidlowego biznesmena :) ostatnio siedziałam na parkingu i obserwowałam kupujących :) co drugi facet miedzy regałami z komórką i ani go obejść, ani przeskoczyć :)
      a czasy faktycznie były, oj były :) to se newrati :D

      Usuń
  9. Opis rewelacyjny!
    I już wiem czemu nie noszę szpilek do sklepu :P

    Nie lubię zbyt dużych torebek, ani torebek-worków bo za długo trzeba szukać w nich różnych rzeczy :)
    Ścisle rzecz biorąc lubię na nie patrzeć i je mieć, ale po dwóhc-trzehc dniach noszenia zaczynają męczyć.
    Niestety podzielność uwagi spada mi z wiekiem. A za to mój mąż zawsze miał ją w stopniu przewyższającym przeciętność męską. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z racji ciężaru i zajętych rąk kulami musiałam zrezygnować z dużych toreb i noszę teraz zgrabne "listonoszki". W dużej też potrafiłam wszystko znaleźć. Wystarczyło pogrzebać ręką i przepchnąć różne rupiecie z kąta w kąt :)
      Fakt, że z wiekiem podzielność spada, ale i tak jest o wiele wyższa niż u facetów, no chyba, że są wyjątki :)

      Usuń
  10. Uwielbiam duże torby i daję z nimi radę:)))
    Jednak zawsze jak widzę panie w ogromnych szpilach w marketach spożywczych a szczególnie w budowlanych to podziwiam,naprawdę podziwiam,że daja rade:pp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też podziwiam, czasami zazdroszczę, a czasami współczuję. Nie wszystkie potrafią się na tych szpilkach zgrabnie poruszać. Chodzenie z podkulonymi kolanami nie służy niczemu dobremu, a i nie wygląda :))
      Kiedyś też nosiłam duże, bardzo duże torby tzw. worki na ziemniaki :)) Wystarczyło zakręcić w nich ręką, jak w maszynie losującej i zawsze się odnalazły i klucze i komórka :)

      Usuń
    2. Polly ja rozumiem,jak taka pani wyskoczy z pracy po "lunch" do Auchan czy Tesco ale jak pcha wózek;który opisałaś to już dla mnie wyczyn:)))
      a no i do tego obowiązkowo ołówkowa spódnica,to szacun:)))))
      ja to w moich plaskaczach pewnie jak babochop wyglądam ale przynajmniej mi wygodnie:))

      Usuń
    3. no to piątka babochopie :))) plaskacze są najlepsze na świecie i dla mnie. ołówkowa spódnica obowiązkowo, ale pomyśl jaka z tego korzyść. przynajmniej się na lodzie nie rozkraczy, bo ją spódnica trzyma w ryzach :))))

      Usuń
    4. pionteczka,pionteczka Polly:))

      Usuń
  11. Łomatkojedyna! Dałaś radę??????? Jesteś niesamowita!!!!!!!
    :*******************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kochana, to nie ja, niestety :) Ja w moich płaskich traperach i z malutka torebeczką, mogę tylko stać z boku i podziwiać. Ale podzielnością uwagi chwalić się będę zawsze :)

      Usuń
  12. Czy to już pełny obraz Twojej osoby Polly ?
    Jesteś 200 % kobietą ! Tak trzymaj !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie ja szaleję w tych szpilach, ale co do mega podzielności uwagi to się przyznaję :))))

      Usuń
  13. No pięknie opisałaś to, co widziałaś w sklepie. Miałem wrażenie, jakbym to już kilkakrotnie widział w życiu. Wszystkie detale oddane wręcz fotograficznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma się tą fotograficzną pamięć, no nie? :)))) Ostatnia przeze mnie obserwowana, o mało nie wylądowała głową w wózku, bo nie mogła brzuchem staranować krawężnika :)))

      Usuń
  14. Podziwiam takie panie :) Ja też w plaskaczach a i tak wózek często nie chce współpracować :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tak się zastanawiam, czy te szpilki nie są lepsze, przynajmniej można się w glebę w gryźć obcasem :) Ale ja też preferuję plaskacze :)
      Niektóre wózki są fenomenalne wręcz. Czasami trzeba go wręcz błagać żeby jechał :)

      Usuń
  15. Szpilki na oblodzonej drodze??? Polly!!!!!! Musimy poważnie porozmawiać!!!!

    Wiesz ale i tak największy koszmar to komórka dzwoniąca w torebce, na tylnym siedzeniu, w czasie jazdy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie kochana. Ja w szpilkach, to marzenie ściętej głowy, a na lodzie to ewentualnie plaskacze z kolcami :)))
      No, ale porozmawiać i tak możemy :)
      A z komórka na tylnym siedzeniu masz zupełną rację. Ja nawet jak mam na przednim to nie potrafię spokojnie usiedzieć. Rozumiem, że głośnomówiącego też nie preferujesz?

      Usuń
  16. Czyżby podzielność uwagi wpływała na zdrowy rozsądek? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście sugerujesz, że na wzrost zdrowego rozsądku :))

      Usuń
  17. Masz rację, takie rzeczy to tylko dla kobiet...
    I jeszcze dodać ustawiwanie do pionu nieletnich :)
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to domena głównie "berecików" :) Niektórym nieletnim przydałoby się ustawianie, ale właśnie tych nikt nie rusza, bo wszyscy się ich boją. Łatwiej jest ustawić tych słabszych, którzy wcale aż tak nie rozrabiają, ale oni na pewno nie odpyskują.

      Usuń
  18. Opis sytuacji - super! Uśmiecham się szeroko.
    Muszę się przyznać, że ja walczę z tą podzielnością. Pracuję nad tym, aby skupić się tylko nad jedną rzeczą. Mam nadzieję, że nie odbierze mi to kobiecości ;)
    Pięknie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie odbierze, bo jak wspomniałam my kobiety posiadamy szereg zalet, a podzielność to tylko jedna z nich :) Przyznaję, że kiedyś tej podzielności miałam o wiele więcej, ale i tak zawsze więcej niż niejeden mężczyzna :))
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  19. No i jeszcze wózek ze sklepu zakosiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zakosiła :) Szła z nim na parking, a po drodze same problemy. Ślisko, krzywo, krawężniki :))

      Usuń
  20. :))) i prawda to.

    Ale ostatnio z podzielnością uwagi mam kłopoty, może to jakaś choroba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeee tam choroba. Ja myślę, że to zimowe rozleniwienie :) Na wiosnę powróci jak na zawołanie :)
      Łomatko, a jeżeli to starość?!

      Usuń
  21. Podzielność uwagi też mam i stosuję ją tam, gdzie potrzebuję. Poza tym upraszczam sobie życie, jak mogę - na zakupy to w wygodnych butach, a dokumenty, klucze, czy telefon, mają swoje miejsca w... kieszeniach kurtki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też sobie upraszczam i torebkę noszę jak najmniejszą albo tez upycham po kieszeniach :)

      Usuń
  22. Jeszcze trzeba dodac, ze ogarnia dzieci, ktore w jednej sekundzie trzymaja sie wozka z zakupami a w drugiej znikaja za jakims samochodem, bo je zainteresowal papiek na ziemi.
    Rewelacyjnie opisane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich chwilach pewnie marzysz o jeszcze kilku parach rąk i oczu :))

      Usuń
  23. Biegam w szpilkach jak oszalała z kilkoma wyjątkami:
    nie po lodzie
    nie na moich wyprawach
    nie jak włącza się latawica fotograficzna
    że szpilki kocham, wiadomo, ale bardziej kocham siebie i swoje nogi i bezpieczeństwo.

    Ach te akcje gmeralistyczne!, konieczna taka torebka z funkcją wyszukaj ( rączka z torebki podaje co trzeba).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyprawy fotograficzne tylko plaskacze oczywiście, nie ma inaczej :)))
      Można by w zasadzie opatentować taką torebkę. Albo taka z ekranem, który by pokazywał co gdzie leży :)) Zadziwiające jest to, że zawsze, kiedy wkładam klucze do niby tej samej przegródki, to i tak znajduję je w tej drugiej, w której nie powinny być :) Dlatego może lepiej mieć torbę bez przegródek, wsadzić rękę, zamieszać i oś się wylosuje :))

      Usuń
  24. Polly anna e tam ... Istnieją faceci co mają podzielność uwagi i wcale nie jest ich tak mało. Trzeba tylko uważnie się rozejrzeć. Faktycznie niewielu maluje sobie paznokcie ... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chodzi na szpilkach :)) Na szczęście mój ma inne zalety, dlatego wybaczam mu totalny brak podzielności uwagi :))

      Usuń
  25. :)

    uważaj na siebie

    Paddy jest ideałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, ja nie chodzę na szpilkach :)
      pozdrawiam przy okazji Paddyego :)

      Usuń