Wakacje były CUDOWNE, powrót już nie. Życie bywa po prostu zaskakujące i nieprzewidywalne. Trudno jest zachować stoicki spokój, kiedy kłopoty gonią jedno drugie. Na szczęście mam wspaniałe wspomnienia z wakacji i nadzieję, że na bardzo długo pozostanie we mnie ich smak i zapach. Mam tak wiele do opowiedzenia, że nie wiem od czego zacząć. Na razie chyba muszę poukładać życie i świat na nowo, wzmocnić siły i głęboko schować strach.
Chciałabym być mocna i nieustępliwa, jak skała, która przetrwała wiele burz i wichrów, a nadal stoi cierpliwie na miejscu. Modlę się, żeby mi się to udało........
Jak miło Cię widzieć Polly!
OdpowiedzUsuńNie wiem co przykrego Cię spotkało, ale niezmiennie Ci kibicuję, wiesz o tym!
A wspomnienia są czymś najwspanialszym! Ich nam nikt nie odbierze!
Ściskam dłoń życząc sił.
OdpowiedzUsuńNawet taka skała trochę się kruszy i wydrążeń jej nie brak, cóż dopiero człowiek.
Ty JESTES jak skala, juz Ci sie udalo, Polly. :***
OdpowiedzUsuńTo ważne co dobre :) Skała jest zimna, nie tylko twarda ...
OdpowiedzUsuńPowitalne serdeczności ślę :)
Żeby być twardym jak skała, trzeba wyzbyć się uczuć wyższych. Nie życzę Ci tego Polly. Bądź sobą, miłą, śliczną i radosną kobieta. Bądź empatyczna i serdeczna. Jesteś zahartowana, dlatego życzę Ci raczej samych dobrych, przyjaznych osób w Twoim otoczeniu, zamiast tego, żebyś była twarda jak skała.:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam wakacje, ale po powrocie zastałam otocznie takim, jakim je zostawiłam , więc Twoje słowa, Polly anno, " ... muszę poukładać życie i świat na nowo, wzmocnić siły i głęboko schować strach" , intrygują, a nawet ...niepokoją.
OdpowiedzUsuńNie bój się Polly.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, An:*
OdpowiedzUsuńPolly, odwagi i radości :)
OdpowiedzUsuńDupa.
OdpowiedzUsuńTeż miałam mieć wakacje, ale nie miałam.
Też miałam być jak skała, a skończyłam jako... gąbka :)
Serdeczności przesyłam :)
OdpowiedzUsuńDunajec na zdjęciu? Dasz radę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że już wróciłaś. Czekam na wakacyjne relacje i jak zwykle... siły życzę :*
OdpowiedzUsuńWsapaniale, czekam na opowieści :*
OdpowiedzUsuńAleż ty jesteś bardzo silna!! :*
OdpowiedzUsuńU mnie też zaraz po powrocie z urlopu pojawiło się mnóstwo problemów. Część już opanowana, ale trwało to jak na razie trzy tygodnie nieustannej walki.... Życzę Ci sił i powodzenia!
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam post o nowym wózku (pod nim nie mogła dać komentarza) ... nie wiem dlaczego dopiero teraz do niego dotarłam ... doskonale wiem co czujesz, dokładanie takie same dylematy miałam ponad 12 lat temu "wózek nigdy w życiu" tym czasem wózek w pewnym sensie dał mi wolność i samodzielność ... a supermarkety staną się Twoim przyjacielem, mam wrażenie, ze to najbardziej przyjazne miejsca dla wózkowiczów (ale pewnie o tym się już przekonałaś) ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, trudno jest zachować spokój i mieć na tyle sił.
OdpowiedzUsuńNo ale Twój upór i konsekwencja niejednej przeciwności losu zaśmiały się w twarz.
I Polly, strach ma wielkie oczy, nie bój się.
Przyjmij ode mnie nagrodę Liebster Blog Award. Miło mi będzie, jeśli zechcesz się ze mną pobawić;-))) Jak nie chcesz nikogo nominować to chociaż odpowiedz na pytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://grzdyl.blogspot.com/2015/10/order-dostaam.html
Hejka, to fajnie, że udały Ci się wakacje, że masz co wspominać, że masz w sobie optymizm aby w jego pełni czekać na następne lato. Ja jestem w lekkiej depresji pourlopowej. Jeszcze mi nie przeszła.
OdpowiedzUsuń