Jakieś rachityczne resztki ukryte w krzakach.
Na szczęście im bliżej gór, tym piękniej.
Śniegu co prawda niezbyt dużo, ale wystarczyło, żeby zamoczyć buty.
Mąż się tak rozochocił, że próbował zrobić mi na głowie bałwanka.
Najpiękniejsze zimowe widoki z góry szybowcowej w Jeżowie Sudeckim.
Bardzo przyjemnie było siedzieć w słoneczku i popijać gorącą kawę.
Każdy bawił się najlepiej jak potrafił. Koty widocznie poczuły w powietrzu powiew wiosny, bo zalecały się do siebie bardzo mocno. Jeden hipnotyzował drugiego i przez długą chwilę stały nieruchomo jedynie mrucząc.
W pewnym momencie zwątpiłam czy to są zaloty, czy raczej bitwa o terytorium. Wystraszony czarnulek w pewnym momencie odwrócił się z podwiniętym ogonem i ostrożnie kroczek, za kroczkiem zaczął uciekać.
Przykucnął w swoim kącie i od czasy do czasu, bardzo ostrożnie, zerkał do tyłu. Rudziaczek natomiast, bardziej pewny swojej przewagi, ustawił się w pozycji gotowej do natychmiastowego ataku. Kocie igraszki zakończyły się głośnym wrzaskiem w pobliskich krzakach, aż futerka fruwały w powietrzu. Dziwna ta kocia miłość :)
Mieliśmy też okazję pokibicować paralotniarzom. Nawet im trochę zazdroszczę cudownych widoków z góry.
Wreszcie, po kilku próbach, odfrunęli, a raczej stoczyli się z górki. Wiatr był niestety zbyt słaby, dlatego po chwili wdrapali się z powrotem na szczyt.
My już nie czekaliśmy na ich kolejne próby, bo nie chcieliśmy wracać do domu o zmroku.
Jeszcze ostatni rzut oka na górki i mam nadzieję, że kolejnym razem zobaczę je w wiosennej scenerii.
ponieważ moje instynkty macierzyńskie pracują na podwyższonych obrotach, pytam grzecznie... gdzie Twoja czapka???? ;)))
OdpowiedzUsuńa tak serio .... piękna wycieczka. Naprawdę śliczne macie okolice :)
Buziaki wielkie :****
czapeczka powiadasz hmmmmm, chyba została w domu :)
Usuńbardzo lubię wracać w te okolice o każdej porze roku.
buziaki :***
Górecki pikne, tylko śniegu coś mało.
OdpowiedzUsuńRudzielec ewidentnie zjeżony, oj nie są to zaloty (po mojemu)
mało śniegu, mało. myślę, że w Jakuszycach leży więcej, ale już nam się nie chciało jechać tak daleko.
Usuńa koty chyba faktycznie raczej walczyły niż się migdaliły :)
Tak pięknej wycieczki tylko pozazdrościć:)).
OdpowiedzUsuńA to zazdrość, zazdrość proszę bardzo :DDDDD
UsuńJak pięknie!
OdpowiedzUsuńJa to już mówiłam ale powtózę - ogromnie lubię Twoje posty wycieczkowe.
Emka ma rację - takiego jednego co bez czapki chodził chłodziłam dziś pół nocy.
Już się nie mogę doczekać wiosny i lata, bo wtedy mam zamiar wycieczkować częściej. A czapeczka wskakuje na moją głowę dopiero poniżej -10, nie lubię się przegrzewać :)))
UsuńU mnie sporo śniegu, ale za to u Ciebie przepiękne krajobrazy Polly, cudnie - skradam Ci widoki bo zazdrośnica ze mnie
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Myślę, że gdyby było więcej śniegu skrzącego się w słońcu byłoby po prostu cudoooownie :)
UsuńCu-do-wnie!!!!!!!!!!!!!! A do tego w bonusie słoneczko - żyć nie umierać!!!! Pięknie :))
OdpowiedzUsuńWreszcie cos optymistycznego, prawda? :)))))
UsuńBuziaki :)
Marzy mi się tak paralotnią poszybować, blokuje mnie jednakże paraliżujący strach i w tym cały ambarans ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie gdyby nie ten strach.....
UsuńMnie też odbiera wiele przyjemności, ale nie ma się co poddawać. W końcu gdyby człowiek nie walczył, zdechłby z nudów :)))
Świetna opowieść :) fajna wyprawa, zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńa ja właśnie napisałam, że tęsknię :)
OdpowiedzUsuńa Ty przecież bardzo dobrze wiesz, że jest za czym :D
UsuńPięknie! Cieszę się, że miałaś udaną wycieczkę. I pogoda, jak widzę, sprzyjała ;)
OdpowiedzUsuńI..... zafascynowałaś mnie słowem "rachityczny" :)
Oj, dawno nie było tak pięknego, słonecznego dnia. Wreszcie złapałam oddech :)
UsuńPiękne te Sudety:):):) Prawie tak, jak nasze Beskidy:) Prawie:) U Ciebie śniegu niet, u mnie w nadmiarze. Brrrrrrrr....
OdpowiedzUsuńNo widzisz, tak to już jest w tym życiu, że nie można wszystkim dogodzić :) W mieście śnieg też mi przeszkadza, wolę go w górskim plenerze.
UsuńGóry nawet nie w pełni ośnieżone wyglądają cudownie. Miałaś piękny spacer nawet z atrakcjami, kotki i paralotniarze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyprawa w góry po śnieg udana:-)
OdpowiedzUsuńA i owszem :)
UsuńPięknie, choć wolę ciepełko. Jak te koty. Im zima także chyba nie w smak...? ;)
OdpowiedzUsuńWidoki macie istnie królewskie!
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, jak zawsze U Ciebie:)
OdpowiedzUsuńStrasznie fascynują mnie Sudety i w ogóle Dolny Śląsk. Poniemieckie tunele i zamki, poradzieckie budynki. Muszę kiedyś tam się wybrać, ale raz, że brak urlopu, a dwa brak kasy, ale kiedyś na pewno mi się uda.
Pozdrawiam:)