Dzisiaj wspominam wycieczkę do Parku Miniatur Latarni Morskich w Niechorzu. Byłam tam kolejny raz i kolejny raz wzdychałam z zachwytu. Park jest położony u podnóża latarni morskiej, w cichym zakątku wśród drzew, a w oddali słychać szum morza. To piękne, zadbane miejsce pełne kwiatów, równiutkich ścieżek, wyłożonych kolorowa kostką, ławeczek usytuowanych co kilka metrów. Cudowny klimat stworzony idealnie do długiego, powolnego spaceru wśród miniatur latarni morskich. Ale dosyć gadania, niech zdjęcia mówią za siebie.
To jest latarnia Wejściowa, która wskazywała wejście do portu gdańskiego. W tle oryginalna latarnia w Niechorzu.
Ten wysoko zawieszony kosz to tzw. latarnia dźwigniowa, zwana również blizą. W średniowieczu tak właśnie sygnalizowano żeglarzom, gdzie jest brzeg. W metalowym koszu zapalano ogień i unoszono go na wysokość 14-tu metrów. W parku znajduje się replika o naturalnych wymiarach.
Ta budowla to latarnia w Sopocie. Dawniej mieścił się w niej szpital reumatologiczny.
Mnie najbardziej zachwycają latarnie o takich kształtach. Ta z Czołpina jest jedną z moich ulubionych. Piękny, owalny kształt, szklana kopuła, a w środku mnóstwo kręconych schodów. Myślę, że takie mam właśnie wyobrażenie o latarniach wyniesione z dzieciństwa, chyba od kiedy przeczytałam "Latarnika".
A to jest miniatura latarni z Kołobrzegu. Ogromne wrażenie robią detale wykonane wręcz idealnie.
No i oczywiście latarnia w Niechorzu. Z przodu miniatura, a w tle oryginał. Zwróćcie uwagę na miniaturki stojące na samym szczycie.
Najbardziej jednak zachwyciła mnie miniatura katedry z Kamienia Pomorskiego. Jest równie piękna, jak oryginał. Twórcy zadbali o najmniejsze detale. Odtworzyli nawet słynny wirydarz z jego bujną roślinnością. Z wnętrza modelu dochodzą natomiast dźwięki muzyki organowej. W końcu katedra słynie ze swoich organów.
A to jest bardzo ciekawa kotwica tzw. grzybkowa, stosowana przy mulistych i piaszczystych podłożach. W takie kotwice były wyposażone statki, które pełniły rolę latarni morskich i cumowały niedaleko brzegu. Niestety nie udało mi się namówić męża, żeby do niej wskoczył. A tak liczyłam na fajną fotkę :)
Zwiedzanie zajęło nam prawie dwie godziny. Dzień zakończyliśmy oczywiście na plaży, polując na mewy i nie tylko.
To zamieszanie wywołał mój mąż, który chciał się pozbyć resztek suchej bułki.
Do całej akcji dołączyła nawet kaczka, która mimo liczebnej przewagi mew, nie dawała za wygraną.
I jak tu się nie zachwycać nadmorskimi zachodami słońca.
Ale wypierdoza!!! Genialne. Sporo tych obiektów widziałam w naturze, ale sam park rewelacyjny, poza tym pierwszy raz widzę grzybkową kotwicę. A ta niebieska latarnia, która wygląda jak statek? Zachwyciła mnie!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńW takim razie musisz zobaczyć to na żywca :)
UsuńGrzybkowa też mnie zachwyciła, nawet do niej wlazłam, ale....fotkami się nie pochwalę :DDD
Rozmarzyłam się :) ... lato dla manie to najpiękniejsza pora roku :)
OdpowiedzUsuńMiniatura katedry wspaniała, robi wrażenie.
Lato dla mnie tuz obok wiosny i....jesieni :)))) Tylko zima mnie wkurza.
UsuńKatedra jest wielka , wyższa ode mnie, taka z niej właśnie miniaturka ;D
Mewy są gupie. Niszczą wszystko, co przygotowujemy dla małych ptaków. Poza tym czad! Kawałek lata :D
OdpowiedzUsuńNie tylko niszczą, ale strasznie brudzą, normalnie ohyyyyyyda ;D
UsuńTen wirydarz to zwiedzałam już wielokrotnie i zawsze z takim samym zachwytem.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. W zimie można sobie uszczknąć trochę z lata. A nawet należy się :)
Prawdaż, że się należy, jak psu buda i jak kaczce suchy chleb :) Wirydarz ma jakąś magiczną energię. Pewnie krążą tam duchy, myśli i modlitwy zakonników.
UsuńOdwiedziłam podobny park miniatur w Ogrodzieńcu k. Zawiercia... Tyle, że tam stoją kopie najpiękniejszych zamków w Polsce :)))
OdpowiedzUsuńMarzy mi się takie słoneczne lato nad morzem...
:*
O Ogrodzieńcu nie słyszałam, ale w Kowarach na Dolnym Śląsku są też miniatury pałaców. Właścicielem jest ten sam człowiek co tego nadmorskiego. Miał naprawdę super pomysł.
UsuńMarzenia się spełniają :DDDDDDDDDDDDDD
Zapachniało latem ;) Świetne te latarnie ;) Ja w swoim życiu zwiedziłam tylko jedna, ale akurat jej tu nie wrzuciłaś :)
OdpowiedzUsuńKiedy patrzę na te fotki też czuję zapach morza, wiatru, mokrego piasku.....eeeeh się rozmarzyłam :)
UsuńSzpital w latarni? a na ile łóżek, toż tam miejsca mało!
OdpowiedzUsuńFajny spacer, no i słońce....ech jest na co czekać i za czym tęsknić
Myślę, że musieli tam leżeć piętrowo, a łóżeczka kręciły się na schodach aż do samej góry :))))))
UsuńTo dla Ciebie jest ten post, bo wiem, że jest Ci ponuro :D
Kochana jesteś, wiesz?
Usuń:**************
:******************
UsuńDzięki Tobie wędruję sobie po Polsce i zwiedzam fajne miejscowości ich atrakcje. Zdjęcia morza mnie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńA poza tym, kiedy wspominać wakacje i lato, jak nie zimą? Też zamierzam pokazać zaległe rzeczy z lata.
Tak, to chyba fajny moment na wspominanie, latem nie ma na to czasu, bo przecież trzeba latać po świecie i zwiedzać :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej wyprawy, aż nogami przebieram :D
Wakacjami powiało, a latarnie rozświetliły marzenia. Latarnia z Kołobrzegu jest mi znana. Przełamywałam tam lęk wysokości - haha :) Niezapomniane wrażenia po takich wakacjach Polly :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Podziwiam, że wspięłaś się na sama górę. Ja na takich wysokościach stoję kilka metrów od krawędzi, a kiedyś mi się wydawało, że lęk wysokości to czysty wymysł :)))
UsuńPozdrawiam :D
Zbudziłaś moją tęsknotę za morzem :)
OdpowiedzUsuńI ciepłem, i słońcem....
Piękne repliki - wiernie oddają wygląd oryginałów ;)
Miłego dnia, Polly :)
Ja tez tęsknię za słońcem i ciepłem, może dlatego dzisiaj świeci na maksa :DDD
UsuńPozdrawiam :)
Nie wiem, kto mógłby Ci zabronić, bo ja wręcz przeciwnie! Ten błękit! Ta zieleń i ta końcówka z zachodzącym słońcem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rzecz z ta latarnią dźwigową - pierwszy raz o czymś takim słyszę.
Serdeczności, Polly :*
Lubię takie miejsca. Można się dowiedzieć wiele ciekawych rzeczy i wysłuchać fajnych historii. Kiedy patrzę na te fotki to aż mnie coś łaskocze w środku z radości i tęsknoty zarazem.
UsuńPozdrówka :D
Dobrze jest tak pobłądzić i zwiedzać z dala od tłumów... tłoku tam nie zaobserwowałem.
OdpowiedzUsuńMorze tuz przed i po lecie jest bardziej nostalgiczne. Lubię taki właśnie nastrój,gdzie tylko mewy, kaczki i nieliczni turyści.
Dlatego zawsze wybieram wrzesień. Pogoda jak malowanie, lepsza niż w lipcu, a tłumu faktycznie brak. Można spokojnie napawać się wszelkimi przyjemnościami :D
UsuńTak! Nadmorskie zachody słońca są magiczne.
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńU mnie w poniedzialek napadalo i to byl dzien bez slonca, od wtorku mam bialo ale tez piekne slonce. I to dla mnie wazne, bo jednak slonce bardzo wplywa na moj nastroj psychiczny:))) Bez slonca jestem jak balon bez powietrza.
OdpowiedzUsuńOj tak. Ja też czuję się jak w czarnej dziurze, kiedy zbyt długo nie ma słońca. Na szczęście dzisiaj świeciło wręcz cudownie i od razu mi lepiej. Trzymaj się cieplutko :D
Usuńi dobrze mi tak i uprasza się o więcej lata we wrednej zimie której nie mogę zdzierżyć
OdpowiedzUsuńPolly serdecznie podziękowała i pomachała wieczorowo Gryzmo
ależ anomalie pogodowe w tej Polsce - na południu śnieg, a na północy plażowanie - ;)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten spacer po Parku Miniatur i nad morzem podobał i dobrze, że teraz, bo pozwolił zapomnieć o zimie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPotrafisz rozgrzać człowieka :) świetne zdjęcia, mnie też podobają się takie latarnie jak ta z Czołpina :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za słońce :)