Ostatni weekend miał być świąteczny i leniwy, a zaczął się bardzo intensywnie. Wszystko przez nieszczelny czajnik, który zbuntował się w najmniej oczekiwanym momencie. Zamiast przyjemności z porannej kawki, była gonitwa za ścierkami, bo woda zamiast się grzecznie i szybko zagotować, wylazła przez okienko. Radośnie i bez skrępowania rozlała się po kuchni. Dramatu nie było, tylko trzeba było wrócić do starych metod gotowania na kuchence i rozpocząć poszukiwania nowego czajnika.
Najpierw więc przekopaliśmy wszystkie oferty internetowe, a potem zaczęliśmy objeżdżać markety. Kupno zwyczajnego czajnika w moim przypadku, też nie może być zwyczajne. Pierwsza weryfikacja była oczywiście cenowa. Odrzuciliśmy te najdroższe, bo nie potrzebuję pozłacanego czajnika. Potem te najtańsze, bo nie cierpię zapachu topionego chińskiego plastiku. Najgorsze oczywiście nastąpiło w momencie weryfikacji danych technicznych. Księżniczka Polly bowiem musi mieć czajnik pojemny, ale bardzo lekki, żeby dała radę go unieść. Rączka musi być nie za gruba i nie za chuda, żeby się nie wyślizgnęła. Wszelkie pstryczki, klapki, przyciski muszą się poruszać wręcz magicznie leciutko. Na szczęście udało nam się wybrać jeden, który pasował do poszukiwanego profilu. Został obmacany z każdej strony, otwarty i zamknięty sto razy, po czym sprytnie zamówiony w sklepie internetowym, bo o wiele tańszy.
Przeciekający czajnik był tylko zapowiedzią kolejnej katastrofy. Otóż nie można robić "kociego oka" i jednocześnie być poganianym do wyjścia. I tak oto kredka zamiast na powiece wylądowała w moim oku. Szybkie rozmasowanie z jednoczesnym rozmazaniem makijażu na pół twarzy, poskutkowało, ale na krótko. Następnego dnia okazało się, że oko jest bardzo spuchnięte i przeraźliwie boli, a do tego wykazało światłowstręt, drugie zresztą też. Pewnie im dołożyłam długim gapieniem się w internet i szukaniem czajnika. Chociaż mąż twierdzi, że to raczej kara za oglądanie się za obcymi facetami :). Próbował mnie zaciągnąć na pogotowie okulistyczne, ale oczywiście bezskutecznie. Po pierwsze, bo nie, a po drugie okazało się, że pogotowie w naszym mieście pracuje tylko w dni nieparzyste. Ponieważ to był 6, czyli parzysty, należało jechać do miasta oddalonego o prawie 40 km. Kolejny raz służba zdrowia mnie "mile zaskoczyła". Na szczęście domowe metody okazały się skuteczne. "Moje oko", czyli mąż wyczytał w necie, że okłady z rumianku i świetlika lekarskiego działają cuda. Kanadyjscy naukowcy prowadzą badania nad skutecznością świetlika przy leczeniu ślepoty. Mąż stwierdził, że skoro odnoszą rewelacyjne sukcesy w leczeniu zwierząt, to dla mnie jak najbardziej się nadaje. Do tej pory nie wiem, jakie zwierzę miał na myśli patrząc na mnie, upartego osła, czy kocicę :).
W związku z powyższym na razie trzymam się z daleka od netu i mało mnie na blogach, chociaż jestem bardzo ciekawa co u Was słychać. Mam nadzieję szybko wrócić i nadrobić zaległości. A na razie tylko okłady, ciemne okulary, zanim nadejdzie moja kolej do okulisty.
Czyli jakby mi coś z okiem się działo uderzam do Ciebie po porady :)))
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj Kochana. To oko nie na darmo się zepsuło, widać za dużo w necie siedziałaś :)
Buziak :*
chyba faktycznie za dużo gapiłam się w monitor :)
Usuńbuziaki :)
a kiedy Ty się oglądałaś za tymi obcymi facetami????... w czasie malowania, czy szukania czajnika w internecie??? :))))) ... niech Ci się oczko leczy, po świetliku nabędzie iskierek (lub kurw***) i będziesz mogła znów po blogach hulać... :)... aha, może jak świetlik Ci nie pomoże to wywaru z pokrzyw spróbuj?...:)))))
OdpowiedzUsuńno właśnie, ciekawe kiedy? :))))))))))) o pokrzywie też myślałam, bo może to po niej właśnie te kur.... :)))
Usuńto możliwe, w końcu jakby taką pokrzywą człowiek po gołej doopie dostał, to nie tylko kur*** by mu się w oczach pojawiły... :)))))
Usuńno nie przesadzaj :) i wywar i okłady na gołą doopę jednocześnie :) chyba nawet ja nie wytrzymam takiej kuracji :)
Usuńoj tam, oj tam... zaciśnij zęby i pomyśl: "wszystko dla moich pięknych oczu z kur***" ... :))))))
Usuńświetlik jest spoko, tylko niestety po otwarciu, traci właściwości po 7 dniach, to i tak długo jak na świetlika, ale mam maść i samruję zbolale powieki a rano są jak nowonarodzone, polecam
OdpowiedzUsuńodpoczywaj, popijaj kawę, głaszcz czajnik, a niech Ci służy jak najlepiej
cmok
a w wersji do zaparzania też tak krótko?
Usuńw maść też się zaopatrzę, bo łatwiejsza w użyciu. z naparem cały ambaras :)
Usuńcmok :)
też jestem ciekawa tego terminu przydatności. wiem tylko, że można używać dopiero co zaparzonego, a potem wylać resztę.
a zaprzonym nie mam pojęcia jak długo, google podaje różnie, ale wszędzie, że tylko do kilku godzin po zaparzeniu...
UsuńPolly masz prawdziwego anioła w domu..Mój młody od urodzenia wykazywał problemy z okiem - jęczmienie, opuchlizny i temu podobne świństwa czepiają się jego oka, jak rzep psiego ogona..
OdpowiedzUsuńRumianek jest zbawienny..
Kuruj się kochana i ostrożnie z netem
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
rumianek bardzo mi pomógł, zlikwidował opuchliznę. teraz się naświetlam świetlikiem :)
Usuństaram się nie netować, ale strasznie mi żal buuuuuuuuuuuuuu
Sama kiedyś dawnoooo temu doświadczyłam tego bólu i łzawienia oka. Szykowałam sie do pracy,dopiero co kilka dni zatrudnionej i wsadziłam sobie tusz do oka podczas jego malowania co by być piękną:pp. Na początku nie bolało,ale jak tylko dojechałam,to dostałam światłowstrętu i jak tylko na kogoś spojrzałam do płakałam (samoistnie,oczywiscie ). Następne dni siedziałam w okularach (ciemnych) dopóki nie przeszło:)))
OdpowiedzUsuńTakże oszczędzaj oko,żebyś szybciutko wróciła do wirtualnego zycia:D
cieplutko pozdrawiam;)
to miałaś niezłą przygodę :)
Usuństaram się nie siedzieć w necie, ale mi nudno i smutno bez bloga :)
pozdrawiam :)
Polly, a co z nowym czajnikiem? Jest taki jak trzeba? :)
OdpowiedzUsuńRychłego powrotu do zdrowych oczu życzę :)))
czekam na niego, jutro przesyłka, dam znać :)
Usuńdzięki, buziaki :D
I dlatego faceci nie malują oczu :)
OdpowiedzUsuńi tak trzymaj:))
Usuńale lubią kiedy kobiety mają pomalowane i dlatego my musimy ponosić ten ciężar i cierpieć z kredką w oku :))))
UsuńPolly, wyjaśnijmy sobie jedną sprawę: malujecie się głównie dla innych kobiet :) My Was wolim saute :)
Usuńsaute i to bardzo :)))
UsuńNo to zdrowiej. A czajnik niech długo służy...
OdpowiedzUsuńdzięki, buziaki :)
UsuńMelduję, że na Ptasiej piosence ćwierkanie słychać a ostatnio przeleciało tamtędy całe stadko aniołków ;-))
OdpowiedzUsuńWysyłam do Ciebie jednego Anioła Ocznego!
zajrzałam i bardzo mi się podoba :)))
Usuńdzięki za Ocznego Anioła :)
Kocicę, z całą pewnością!:-))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję :)))
UsuńOooj. Biedna. Zdrowia dla oczka! ;*
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńbuziaki :D
ale jeszcze jedno oko Ci zostało na tych obcych facetów :)
OdpowiedzUsuńnawet żebym miała dostać okapląsu, to się poświęcę tym jednym i gapić nie przestanę :)
Usuńojojojoj ....
OdpowiedzUsuńzdrowiej kochana szybciutko :****
dzięki :)
Usuńbuziaki :)
Wiesz już czemu się nie maluję :))
OdpowiedzUsuń:**
no weź :) chyba nie wkładasz sobie za każdym razem kredki w oko ;))))))))
Usuńoby jak najszybciej oko "doszło do siebie";))
OdpowiedzUsuńłypać na facetów możesz drugim:))
i zamierzam to drugie wykorzystać na maksa :)))
UsuńWszystko rozumiem w kwestii wyboru czajnika i związanych z tym zabiegów, by kupić najlepszejszy, ale co ma do tego kredka w oku, makijaż i takie tam duperele? Czy bez tego nie można wybrać dobrego czajnika?:-)))
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))) cóż za trzeźwe, męskie spojrzenie na całokształt :)
Usuńdzięki Caddi :))))
Polly, zdrowiej! Oczka zamykaj i zatop się w marzeniach :)
OdpowiedzUsuńŚciskam
dziękuję Ci bardzo :) nawet to zamykanie i marzenia mi się spodobały :)
UsuńPogotowie czynne w dni parzyste! No nie!!!???? To brzmi jak jakiś żart!
OdpowiedzUsuńA z okiem udaj się jak najszybciej ( nie czekaj na swoją kolej) do okulisty. Obawiam się,że potrzebne będę specjalistyczne leki. Nie bagatelizuj tego! Serdeczności.
służba zdrowia to największy kabaret :)
Usuńna szczęście jest lepiej i kolejka do mojego okulisty jest krótka.
pozdrawiam :)
przez czajnik oko boleściwe , ale medyka Zalicz bo to niema to tamto
OdpowiedzUsuńGryzmo do Polly
czajnik przecudnej urody i natury się okazawszy i zrekompensowawszy nieco boleści. świetlik cuda czyniący działa nieustannie i bólu pozbywa:)
Usuńpozdro Polly do Gryzmo :)
Oooooo jakieś połączenie oka z czajnikiem, to prawie jak radzieccy naukowcy, co odkryli połączenie nerwowe oka z d..... tyłkiem :) Otóż odkryli że jak wbili pacjentowi szpilkę w ty6łek to poleciała z oka łza, ale żeby udowodnić sprzężenie zwrotne, czyli że nerw ów działa w obie strony wbili pacjentowi szpilkę w oko i ten się wziął i zesrał :)
OdpowiedzUsuńDzieńdobry, wywar z pokrzyw dobry na wszystko :)
hahahaha :)) u mnie sprzężenie czajnika z okiem całkiem inne :) wodę gotuję sobie w nim na wywar ze świetlika, na okłady i z pokrzywy oczywista na nalewkę :) tylko nadmiar tego wywaru może zadziałać, jak w radzieckim eksperymencie i mogę się zesrać :))))))))))))
Usuńpowrotu to pełni sprawności oka życzę :-)
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie. już jest dużo lepiej :)
UsuńJa zawsze śmieję się do męża, że KALEKA to osoba wymagająca i ekskluzywna ;-) Też wszystko tak kupuję i też finalnie w internetowym kupuję, bo taniej ;-) A na Woodstock jeżdżę, ale śpię w hotelu. Jak ja bym do namiotu wlazła? A wysikać się :szybko" rano? Pani musi mieć warunki! ;-)
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam :))) widzisz, takie Pańce z nas, że hej :)
UsuńSzybkiego powrotu do zdrowia! Dużo zdrowia dla pięknych oczu+ z makijażem z kocią kreską, a jakże! Jestem pewna że o to zwierzę to kota na myśli miał ( miał) :)
OdpowiedzUsuńU nas się mówi: jedno oko na Maroko drugie na Pekin ;)
Buziaki Polly!
z kociej kreski nigdy nie zrezygnuję, bez niej nie wychodzę z domu :))
Usuńdzięki, buziaki :)
Mam nadzieję, że świetlik Ci pomógł. Na podrażnione oko zadziała też Starazolin, który zmniejszy zaczerwienienie.
OdpowiedzUsuńNam też niedawno padł czajnik tzn robił spięcie w sieci pozbawiając nas prądu. Jeśli chodzi o takie urządzenia, które często się użytkuje, dobrze kupić firmowe. Nasz Philips wytrzymuje już około 10 lat. Mąż osuszył gniazdo w podstawie czajnika i na razie nie wybija nam prądu - musiało coś zawilgnąć. Teraz znów pracuje bez zarzutu. Na szczęście, choć gdybym musiała kupić, to pewnie znów Philipsa - nie do zdarcia ;)
Serdecznie uściski :)
Oko już w porządku :) Zaczynam coraz bardziej zachwycać się marką Philips, a jeszcze kiedy Ty potwierdzasz, że nie do zdarcia, to się cieszę z wyboru. Czajnik jest po prostu idealny pod każdym względem i mam nadzieję, że długo posłuży :)
Usuńpozdrawiam mocno :)
Mam nadzieję, że już jest dobrze z Twoim okiem. Następnym razem nie daj się poganiać :). A z czajnika jesteś zadowolona ?. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ okiem jest już ok i z czajnika jestem bardzo, bardzo zadowolona :)
Usuńdziękuję i pozdrawiam :)
Las fotografías son geniales. Ha estado un regalo el visitar tu bloc, te invito visitar el mio y compartamos nuestros blogs y si te gusta espero que te hagas seguidor.
OdpowiedzUsuńElracodeldetall.blogspot.com
Thank you :)
Usuń