Czasami jednak nasza podzielność zamienia się wręcz w akrobatykę.
Trudno bowiem łapiąc równowagę w mega szpilkach, na śliskim chodniku, pchać
przed sobą sklepowy wózek wypełniony po brzegi. I to jedną ręką, bo w drugiej
oczywiście dynda mega wielka torebka, przypominająca raczej wieli worek. Nie,
oczywiście, że nie można jej włożyć do wózka! Trzeba bowiem cały czas
utrzymywać z nią bliski kontakt. Wzrokowy nie wystarcza! I tak nóżki się rozjeżdżają,
wózek skręca nie tam, gdzie byśmy chciały, torebka dynda nam po kolanach i….w
tym momencie zaczyna dzwonić komórka! I tu następuje chwila paniki. Brak
trzeciej ręki. Ostre hamowanie z lekkim przysiadem. Wbite w glebę szpilki
zadziałały, jak czekan alpinisty. Chwila, długa chwila, a nawet bardzo długa
chwila i…komórka wydobyta z czeluści. Można ruszać dalej, pchając wózek i
tłumacząc przyjaciółce, że te sweterki to jeszcze są, ale żeby się pospieszyła
i…. Uuups, krawężnik. Chwila konsternacji. Jak go
przeskoczyć?! Może staranować z rozpędu pomagając sobie brzuchem. Jedno
pchniecie, drugie i wreszcie…komórka z impetem ląduje w stercie zakupów. To nic. Trzeba ją po prostu wydobyć spomiędzy
wędzonej makreli i kiszonej kapusty i kontynuować ewolucje, oczywiście nie
przestając rozmawiać o sweterkach. W porównaniu z tymi przeszkodami, odszukanie
kluczyków od samochodu, w torebce dyndającej na ramieniu tulącym komórkę do
ucha, to pestka.
I kto mi powie, że nie można, jak można.
Polly.... szacun po prostu :-DDD
OdpowiedzUsuńAle za co? To nie ja zasuwałam w tych szpilach niestety :)))
Usuńopis był taki, że aż mylący... czyli że Ty obserwowałaś?
UsuńNo niestety tylko :) Szpilki to nie dla mnie, ale podzielność uwagi i owszem :)))
Usuńwłaściwie... to jedynie te szpilki mi nie pasowały ;-)
UsuńTemat na następną notkę- o czeluściach, z których komórka się wyłoniła, czyli- DAMNKA TOREBKA.
OdpowiedzUsuńNiby męskiej nie widziałam...A! Są! Tzw. ekhm...PEDERASTKI! Wies...Noszone w dłoni, takie...kopertówki na suwak... ;-)
Damska torebka to bardzo ciekawy temat, może nawet na konkurs :)
UsuńOczywiście, że można ;) Wszak my zdolne;)
OdpowiedzUsuńA nawet wybitnie zdolne :) Przyznasz, że to żadna sztuka :)
Usuńnormalnie jakbym o sobie czytała, to chyba przez te szpilki :))))))) ... ja bardzo lubię przeglądać blogi, pisać komentarze, grać w ptaki na fejsie, oglądać komediowe seriale i dziergać coś na drutach lub szydełku... oczywiście jednocześnie :))))))
OdpowiedzUsuńpozdro :)
Oczywiście, że jednocześnie, innej opcji nie ma :) pisząc o tych szpilkach, myślałam o Tobie :) przyznasz, że jednak bardzo pomagają kiedy jest ślisko :) to dzięki nim można lawirować z wózkiem i gadać przez komórę :))
UsuńByłam pewna, że WIDZIAŁAŚ Frytkę;)))) ha!
UsuńZapewne :)) W końcu sama się przyznała :))
Usuńpomagają bardzo, faktycznie dzięki nim można zachować odpowiedni tor drogi i zahamować w miejscu :) a gadanie przez komórkę, trzymaną ramieniem, to mam już tak obcykane, że w trakcie: gotuję, zmywam, robię pełny makijaż i ubieram się, cały czas online :)))))
OdpowiedzUsuńnie noooo, jesteś nie do pobicia :))) mnie jak już rąk brakuje to w zębach trzymam, np. rzeczone kluczyki od samochodu :)))
Usuńpomyśl, co by się działo gdybyś się jeszcze nauczyła szydełkować stopami :)
hmmm, to mogłoby mi ułatwić parę rzeczy, faktycznie do tej pory pozostają niewykorzystane bo czymże jest zwykłe chodzenie... to jak oddychanie, nic ciekawego :)
Usuńno właśnie :) totalnie nudne i bezużyteczne :) oddychać to każdy potrafi, a szydełkować stopami to już tylko wybitne jednostki. zatem do dzieła kobieto :)
UsuńDobrze, że już nie chodzę w szpilkach, więc jeden problem mam z głowy :)
OdpowiedzUsuńAle pozostałymi masz pewnie zajęte ręce na maksa :)))
UsuńU mnie jest taki lód, że musiałam zrezygnować ze szpilek, bo nie uśmiecha mi się gips. Chodzę w oficerkach, ale i tak nie jest lekko z tą komórką, kluczykami, rękawiczkami w torebce... ;-))
OdpowiedzUsuńI innymi bardzo potrzebnymi rzeczami, które damska torebka zawierać po prostu musi :) Ciekawe czy ważyłaś kiedyś swoja torebkę :) Bo ja swoją owszem i się przeraziłam :) Musiałam ja mocno odchudzić, bo razem ważyłyśmy przerażająco dużo :)))
UsuńHands free byłby pomocny :)
OdpowiedzUsuńZ poślizgiem: echo jestem :), odpowiadam jak ta baba, upssss, piekna blondynka, upss, upsss, normalna kobieta w szpilkach (na zakupach w Lidlu) z wielką torbą-workiem na ramieniu lubiąca serwować bigos (kiszona kapusta zakupiona).... natychmiast gdy tylko komórka zaskrzeczy...
Witaj Echo :) Naturalnie, że absolutnie i to całkiem normalna blondynka w Lidlu :)))) Przyznasz, że mimo wszelkich trudów (których żaden facet nie jest w stanie pokonać ), za nic w świecie nie zrezygnujemy z naszej podzielności. I w każdej sytuacji jesteśmy w stanie gadać przez komórkę, nawet gdybyśmy miały ręce "niewiadomojakbardzo" zajęte :)))
UsuńGdy tylko zaterkocze jak grzechotnik nawet w Lidlu czy galeriiiiiii....
UsuńNo wiadomo, że mus absolutny jest odebrać. Inaczej by mnie chyba skręciło z ciekawości :))) Boszszsz, jakie to były czasy, kiedy królowały tylko stacjonarne. M a s a k r a :)))
UsuńMasakra. Ale jaka luksusowa :). Stacjonarny zwykle zajmował miejsce blisko 'otomany' (kozetki, wersalki :) wiec można było rozmawiać nawet w pozycji horyzontalnej lub z nogami, w szpilkach, na ławie :), sączyć kawę gdy 'kuleżanka' sączyła do słuchawki swoje 'baje' :). Można też było spokojnie powiedzieć temu innemu stacjonarnemu, że nas nie ma w domu i on grzecznie powiedział, że przeprasza i zadzwoni później ... A jeszcze wcześnie. Jaka radość, jakie szczęście gdy automat nie pożarł ostatniej monety lub budka nie okazała się zdewastowaną i miała nawet połowę całych kartek z książki telefonicznej... Książka...tel-na. Nikt się nie bał o jawność numerów, miejsca z mieszkania, zawodu... Wystarczyło sprawdzić i wiedziało się z kim się rozmawia... Co za masakra. A centrale telefoniczne. Kto pamięta te uprzejme panie, które łączyły z mężem choć ten był z wizytą u kochanki... Masakra :). Ale jaka nostalgiczna... Szkoda, że tylko z filmów, dokumentów znajoma...
UsuńNormalnie jakbym to przed własnymi oczyma miała :))
UsuńAlbo zamawianie rozmowy międzymiastowej z trzydniowym wyprzedzeniem, a potem gadka w budce na poczcie. Wszyscy wtedy wiedzieli gdzie, po co i dlaczego dzwonimy :)))
Chociaż teraz z własnej i nieprzymuszonej woli, spowiadamy się przez komórkę w sklepie, na ulicy, w autobusie. I wszyscy wiedzą, kiedy kto ma wizytę u lekarza, co ma na obiad albo co wczoraj wieczorem robiła z mężem lub on z żoną :) Najbardziej mnie bawią tzw. biznesmeni, którzy na cały regulator, drogą komórkową oczywiście, załatwiają arcy ważne sprawy stojąc do kasy w Lidlu :)
Dawniej jak ktoś słuchał rozmowy innych to się nazywało rozmowy kontrolowane. ;) Słuchający kontrolował. Dzisiaj jak się słucha rozmowę drugiego rozmówcy to się nazywa rozmową niekontrolowaną. Rozmówca traci kontrolę nad swoimi rozmowami :). Najlepsze są takie rozmowy gdy słychać rozmówcę rozmówcy :D.
Usuń:-0 Lidl-biznesmen (mówi do komórki: przelej ten rachunek na 358,60 na ich konto), śledzi pracę kasowej dziewczyny ( mówi do kasy: 5,70? To proszę wyjąć tego pomidorka i odliczyć z całości rachunku, a tu, proszę, kwitek ze zwrotu butelek).
A na te zamawiane rozmowy to się szło z całą rodziną, w niedzielnym ubraniu... to były czasy, no nie?
hahaha, się uśmiałam z tego Lidlowego biznesmena :) ostatnio siedziałam na parkingu i obserwowałam kupujących :) co drugi facet miedzy regałami z komórką i ani go obejść, ani przeskoczyć :)
Usuńa czasy faktycznie były, oj były :) to se newrati :D
Opis rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńI już wiem czemu nie noszę szpilek do sklepu :P
Nie lubię zbyt dużych torebek, ani torebek-worków bo za długo trzeba szukać w nich różnych rzeczy :)
Ścisle rzecz biorąc lubię na nie patrzeć i je mieć, ale po dwóhc-trzehc dniach noszenia zaczynają męczyć.
Niestety podzielność uwagi spada mi z wiekiem. A za to mój mąż zawsze miał ją w stopniu przewyższającym przeciętność męską. :)
Ja z racji ciężaru i zajętych rąk kulami musiałam zrezygnować z dużych toreb i noszę teraz zgrabne "listonoszki". W dużej też potrafiłam wszystko znaleźć. Wystarczyło pogrzebać ręką i przepchnąć różne rupiecie z kąta w kąt :)
UsuńFakt, że z wiekiem podzielność spada, ale i tak jest o wiele wyższa niż u facetów, no chyba, że są wyjątki :)
Uwielbiam duże torby i daję z nimi radę:)))
OdpowiedzUsuńJednak zawsze jak widzę panie w ogromnych szpilach w marketach spożywczych a szczególnie w budowlanych to podziwiam,naprawdę podziwiam,że daja rade:pp
Ja też podziwiam, czasami zazdroszczę, a czasami współczuję. Nie wszystkie potrafią się na tych szpilkach zgrabnie poruszać. Chodzenie z podkulonymi kolanami nie służy niczemu dobremu, a i nie wygląda :))
UsuńKiedyś też nosiłam duże, bardzo duże torby tzw. worki na ziemniaki :)) Wystarczyło zakręcić w nich ręką, jak w maszynie losującej i zawsze się odnalazły i klucze i komórka :)
Polly ja rozumiem,jak taka pani wyskoczy z pracy po "lunch" do Auchan czy Tesco ale jak pcha wózek;który opisałaś to już dla mnie wyczyn:)))
Usuńa no i do tego obowiązkowo ołówkowa spódnica,to szacun:)))))
ja to w moich plaskaczach pewnie jak babochop wyglądam ale przynajmniej mi wygodnie:))
no to piątka babochopie :))) plaskacze są najlepsze na świecie i dla mnie. ołówkowa spódnica obowiązkowo, ale pomyśl jaka z tego korzyść. przynajmniej się na lodzie nie rozkraczy, bo ją spódnica trzyma w ryzach :))))
Usuńpionteczka,pionteczka Polly:))
UsuńŁomatkojedyna! Dałaś radę??????? Jesteś niesamowita!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:*******************
Nie kochana, to nie ja, niestety :) Ja w moich płaskich traperach i z malutka torebeczką, mogę tylko stać z boku i podziwiać. Ale podzielnością uwagi chwalić się będę zawsze :)
UsuńCzy to już pełny obraz Twojej osoby Polly ?
OdpowiedzUsuńJesteś 200 % kobietą ! Tak trzymaj !
Nie, to nie ja szaleję w tych szpilach, ale co do mega podzielności uwagi to się przyznaję :))))
UsuńNo pięknie opisałaś to, co widziałaś w sklepie. Miałem wrażenie, jakbym to już kilkakrotnie widział w życiu. Wszystkie detale oddane wręcz fotograficznie:-)
OdpowiedzUsuńMa się tą fotograficzną pamięć, no nie? :)))) Ostatnia przeze mnie obserwowana, o mało nie wylądowała głową w wózku, bo nie mogła brzuchem staranować krawężnika :)))
UsuńPodziwiam takie panie :) Ja też w plaskaczach a i tak wózek często nie chce współpracować :P
OdpowiedzUsuńWiesz, tak się zastanawiam, czy te szpilki nie są lepsze, przynajmniej można się w glebę w gryźć obcasem :) Ale ja też preferuję plaskacze :)
UsuńNiektóre wózki są fenomenalne wręcz. Czasami trzeba go wręcz błagać żeby jechał :)
Szpilki na oblodzonej drodze??? Polly!!!!!! Musimy poważnie porozmawiać!!!!
OdpowiedzUsuńWiesz ale i tak największy koszmar to komórka dzwoniąca w torebce, na tylnym siedzeniu, w czasie jazdy :P
Nie, nie kochana. Ja w szpilkach, to marzenie ściętej głowy, a na lodzie to ewentualnie plaskacze z kolcami :)))
UsuńNo, ale porozmawiać i tak możemy :)
A z komórka na tylnym siedzeniu masz zupełną rację. Ja nawet jak mam na przednim to nie potrafię spokojnie usiedzieć. Rozumiem, że głośnomówiącego też nie preferujesz?
Czyżby podzielność uwagi wpływała na zdrowy rozsądek? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście sugerujesz, że na wzrost zdrowego rozsądku :))
UsuńMasz rację, takie rzeczy to tylko dla kobiet...
OdpowiedzUsuńI jeszcze dodać ustawiwanie do pionu nieletnich :)
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Ale to domena głównie "berecików" :) Niektórym nieletnim przydałoby się ustawianie, ale właśnie tych nikt nie rusza, bo wszyscy się ich boją. Łatwiej jest ustawić tych słabszych, którzy wcale aż tak nie rozrabiają, ale oni na pewno nie odpyskują.
UsuńOpis sytuacji - super! Uśmiecham się szeroko.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że ja walczę z tą podzielnością. Pracuję nad tym, aby skupić się tylko nad jedną rzeczą. Mam nadzieję, że nie odbierze mi to kobiecości ;)
Pięknie pozdrawiam :)
Myślę, że nie odbierze, bo jak wspomniałam my kobiety posiadamy szereg zalet, a podzielność to tylko jedna z nich :) Przyznaję, że kiedyś tej podzielności miałam o wiele więcej, ale i tak zawsze więcej niż niejeden mężczyzna :))
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
No i jeszcze wózek ze sklepu zakosiła.
OdpowiedzUsuńNie, nie zakosiła :) Szła z nim na parking, a po drodze same problemy. Ślisko, krzywo, krawężniki :))
Usuń:))) i prawda to.
OdpowiedzUsuńAle ostatnio z podzielnością uwagi mam kłopoty, może to jakaś choroba?
Eeeeee tam choroba. Ja myślę, że to zimowe rozleniwienie :) Na wiosnę powróci jak na zawołanie :)
UsuńŁomatko, a jeżeli to starość?!
Podzielność uwagi też mam i stosuję ją tam, gdzie potrzebuję. Poza tym upraszczam sobie życie, jak mogę - na zakupy to w wygodnych butach, a dokumenty, klucze, czy telefon, mają swoje miejsca w... kieszeniach kurtki ;-)
OdpowiedzUsuńJa też sobie upraszczam i torebkę noszę jak najmniejszą albo tez upycham po kieszeniach :)
UsuńJeszcze trzeba dodac, ze ogarnia dzieci, ktore w jednej sekundzie trzymaja sie wozka z zakupami a w drugiej znikaja za jakims samochodem, bo je zainteresowal papiek na ziemi.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie opisane!
W takich chwilach pewnie marzysz o jeszcze kilku parach rąk i oczu :))
UsuńBiegam w szpilkach jak oszalała z kilkoma wyjątkami:
OdpowiedzUsuńnie po lodzie
nie na moich wyprawach
nie jak włącza się latawica fotograficzna
że szpilki kocham, wiadomo, ale bardziej kocham siebie i swoje nogi i bezpieczeństwo.
Ach te akcje gmeralistyczne!, konieczna taka torebka z funkcją wyszukaj ( rączka z torebki podaje co trzeba).
Na wyprawy fotograficzne tylko plaskacze oczywiście, nie ma inaczej :)))
UsuńMożna by w zasadzie opatentować taką torebkę. Albo taka z ekranem, który by pokazywał co gdzie leży :)) Zadziwiające jest to, że zawsze, kiedy wkładam klucze do niby tej samej przegródki, to i tak znajduję je w tej drugiej, w której nie powinny być :) Dlatego może lepiej mieć torbę bez przegródek, wsadzić rękę, zamieszać i oś się wylosuje :))
Polly anna e tam ... Istnieją faceci co mają podzielność uwagi i wcale nie jest ich tak mało. Trzeba tylko uważnie się rozejrzeć. Faktycznie niewielu maluje sobie paznokcie ... :)))
OdpowiedzUsuńI chodzi na szpilkach :)) Na szczęście mój ma inne zalety, dlatego wybaczam mu totalny brak podzielności uwagi :))
Usuń:)
OdpowiedzUsuńuważaj na siebie
Paddy jest ideałem
spoko, ja nie chodzę na szpilkach :)
Usuńpozdrawiam przy okazji Paddyego :)