Deszczowy wieczór. Wracamy z mężem z zakupów i w pewnym
momencie zauważamy na przeciwległym pasie, na zakręcie drogi auto „na
awaryjkach”. Przez otwarte okno widzimy, że za kierownicą siedzi kobieta. Wieczór,
zimna mżawka, samotna kobieta, może zemdlała albo siedzi zaryczana i
wystraszona. Zawracamy i parkujemy tuż za nią. Wypuszczam męża na zwiady.
Pochylony stoi dosyć długo przy otwartym oknie. Zaczynam się niepokoić, że bez
mojej zgody i wiedzy robi obcej kobiecie usta usta. W pewnym momencie patrzy na
mnie skonsternowany i rozkłada bezradnie ręce. Już mam interweniować, kiedy od
strony pasażera wysiada młody, rosły, nawet bardzo rosły mężczyzna. Oblega mnie
strach. Zaraz wpierniczy mężowi za te bezprawne usta usta! Ale nie, on
spokojnie opiera się jedną ręką o samochód, drugą chroni przed zimnem w kieszeni,
mąż niestety dwoma (nie jest tak rosły) i spychają auto do zatoczki, która
znajduje się kilka metrów przed nimi.
Naszymi czarnymi wizjami wypchaliśmy sobie buty. Kobieta
wcale nie zemdlała i nie była samotna i zrozpaczona, tylko bezmyślna, podobnie
jak jej facet. Kiedy zgasł im samochód, po prostu włączyli awaryjki i spokojnie
siedzieli i palili papierosy. Czekali na cud?! Żadne z nich nie znalazło czasu,
ani ochoty żeby, chociaż ustawić trójkąt ostrzegawczy za autem! Tym bardziej,
że rozkraczyli się na zakręcie drogi i w dodatku pod wiaduktem, którego filary
ograniczają widoczność. Dopiero mąż ich nakłonił żeby, chociaż zepchnąć auto w
bezpieczne miejsce, co „rosły” mógł zrobić sam i to paluszkiem od stopy,
zamiast siedzieć i na luziku palić fajki!
Sama nie wiem, czy to
była tylko bezmyślność, olewatorstwo, czy już głupota zagrażająca
bezpieczeństwu innych. Przez chwilę się nawet zastanowiłam, czy następnym razem
też się zatrzymamy. Ale tylko przez chwilę. Myślę, że istnieją także ludzie
myślący, którzy naprawdę będą potrzebowali pomocy i z chęcią ją przyjmą. I nie poczujemy się jak intruzi, narzucający się ze wsparciem.
Popieram... Też bym się zatrzymała.
OdpowiedzUsuńOraz... Ludzka ignorancja, podobnie jak głupota, nie ma granic.
:)
poczuliśmy się głupio, kiedy się okazało, że z wielką łaską skorzystali z pomocy. kurcze, przeciec to im powinno zależeć bardziej, a nie nam.
UsuńW sytuacjach koniecznych zatrzymuje się i pytam, jak mogę pomóc. Nigdy nie reaguję na Rumunów machających przy drodze przy samochodzie.
OdpowiedzUsuńKtoś powie, że nie jestem, jak ten miłosierny Samarytanin i pomagam tylko swoim, ale tak mam odkąd żebrząca z dzieckiem Rumunka wyrzuciła podane produkty żywnościowe do kosza.
UsuńCaddi, nie ma w tym nic dziwnego. przez wiele lat nas nauczono że nie każdy proszący o pomoc jest uczciwy. wolą kasę i to nie na jedzenie. dlatego coraz rzadziej chcemy pomagać, bo albo się boimy albo wiemy, że zostaniemy oszukani.
UsuńTekst Caddiego o Rumunach przypomniał mi pewną sytuację, która dotyczy mego znajomego.
UsuńJechał spokojnie, gdy zamachała na niego taka 'przyleśna stokrotka' (no wiecie kto, prawda?). Zatrzymał się z myślą, że dziewczyna chce się zabrać. Ona podchodzi, nachyla się do okna i pyta: "za ile", a on na to: "za darmo" :)))
Ciekawe jaką miała minę?
Zmierzam do tego, że prócz Rumunów można chyba ominąć takie 'przyleśne'..., no wiecie kogo ;-)
no wiemy, wiemy, ale raczej nie stokrotki Dorotko ;)))) nazwałabym je raczej ....purchawkami pospolitymi :))))
UsuńWiesz Polly, przeraża mnie bezmyślność i głupota ludzka, przede wszystkim taka która zagraża życiu innych.
OdpowiedzUsuńWciąż zaskakuje, a przecież już żyje na tym świecie nie powinna zaskakiwać, a jednak.
sama nie wiem skąd się bierze taka niefrasobliwość. z egoizmu? ale skąd go w nas tyle?
UsuńWciąż uczę się, jak pomagać, bo to sztuka nieprosta, jak mogłoby się wydawać. Miło, że się zatrzymaliście, choć jak widać ludzka bezmyślność jest nieograniczona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lubię pomagać i widzieć na twarzy radość i ulgę. W tym wypadku byliśmy totalnie zaskoczeni :)
Usuńpozdrawiam :)
Może im się chwilowo mózg zlasował i czekali na takie właśnie wsparcie. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości nie będą już tacy niekumaci i zareagują prawidłowo.
OdpowiedzUsuńZawsze warto spieszyć z pomocą, nawet "w ciemno". Ale Wy to przecież wiecie:-)).
Może im się zlasował i próbowali obniżyć poziom stresu fajkami :) Tylko, że oni wcale nie wyglądali na przestraszonych. Myślę, że mogli tak stać do rana :)))
UsuńTo i tak mieliście szczęście, że w nich nie wjechaliście!
OdpowiedzUsuńSą tacy ludzie - bezmyślni, czekający, aż ktoś za nich zrobi, pomyśli - niestety są.
Ale dobrze wiedzieć, że jeszcze ktoś pomaga na drodze :-))
mam wrażenie, że ostatnio coraz więcej ludzi czeka aż ktoś za nich zrobi i pomyśli, tylko kiedy będzie ich większość, świat stanie na głowie. skąd w nas takie wygodnictwo?
Usuńwiem, że zepsute auto na środku drogi to nic przyjemnego, poza tym wierzę, że kiedy ja pomagam innym, to ktoś kiedyś pomoże i mnie :) takie prawo skutku :)
ci ludzie nie widzieli chyba wypadków z podowu bezmyślnego zachowania na drodze, nawet w postoju
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=TCL74h5cXHo
obejrzałam ten drastyczny filmik i zastanawiam się, gdzie ci ludzie tak pędzą i o czym myślą?
Usuńnie na darmo mój instruktor jazdy zawsze mi powtarzał, że kierowca to potencjalny morderca i włada maszyną do zabijania.
myślę sobie, ża tacy ludzie jakich opisałaś, powinni takie filmy oglądać i wyciągać wnioski
Usuńu mnie w mieście, policja zrobiła kiedyś pokazowy wypadek. nawet były sztuczne trupy przysłonięte folią. w miejscu, gdzie ludzie zazwyczaj pędzą na złamanie karku, raptem zrobił się korek. to dopiero była nauka.
Usuńa za Twoją wiedzą i zgodą mógłby jej usta-usta robić? ;)
OdpowiedzUsuńtylko w ostateczności i gdyby mi przysiągł, że nie sprawiło mu to przyjemności :)))
UsuńNigdy nie wiesz, czy człowiek potrzebuje pomocy czy nie. I ja tak podchodzę do takich zdarzeń. Są ludzie i młotki, i nie mam na to wpływu. A pomagać sobie trzeba, bez względu na głupotę ludzką. Fajnie zachowaliście się i już:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myslę. Tym razem trafiliśmy tak, a nie inaczej i przez chwilę czuliśmy się, jak frajerzy, którzy na siłę pchają się ze swoją dobrocią. Wiem jednak, że dobrzy i normalni tez istnieją :)
UsuńJasne, uczucie bycia frajerem jest mi nieobce. Niemniej po kilku dniach wściekania się na własną naiwność, przechodzi mi i dalej czynię tak, jak Wy:):)
Usuńech skąd ja to znam.... kiedyś mąż zszedł na dół bo widzieliśmy z okna, że chłopak w wieku naście siedzi na śniegu... okazało się, że to regularny wąchacz, którego Mężaty odwiózł do domu i jeszcze mu chleb i masło kupił po drodze
OdpowiedzUsuń:))))))))))) dobrego masz męża :) a kiełbasę też mu kupił, no bo jak tak na sucho ten chleb jeść? :) ale gdyby go nie odwiózł na pewno skończyłoby się tragicznie. właśnie doszłam do wniosku, że to przecież słabi ludzie najbardziej potrzebują pomocy :)
UsuńNajgorsze jest to, że ta choroba bezmyślności rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie.
OdpowiedzUsuńgorzej niż zaraza i chyba nie ma na nią lekarstwa. no cóż każda epoka ma swoje choróbska. jak nie dżuma, to cholera, a teraz bezmyślność :)
UsuńNie zapominajmy o fejsie :)
Usuńfaktycznie :) i to taka choroba, na którą nikt nie szuka lekarstwa :)
UsuńCóż, to tylko kolejny kamyczek do ogródka głupoty (który zresztą rozrasta się już bez mała w knieję).
OdpowiedzUsuńalbo nawet dżunglę nie do przebycia, w której dopiero ścięte badyle odrastają w zastraszającym tempie.
UsuńOoooj, to jeszcze lepsi agenci ode mnie. Ja przy awarii samochodu włączam awaryjki i łapię za telefon: "Szwagierrr, rrratuj!". Mam szwagra mechanika ;) Ale nigdy nie zostawiłabym tak samochodu na środku, nawet jeślibym miałą go sama przepychać. Cóż, są ludzie i parapety...
OdpowiedzUsuńtaki szwagier pod ręką albo nawet telefonem, to dobra rzecz :))))) może oni też mieli takiego szwagra, ale długo się musieli zastanawiać, czy do niego zadzwonić :)
UsuńEch. Bezmyślność to chyba rozprzestrzenia się przez wiatr.
OdpowiedzUsuńA moim rodzicom w tym tyg. popsuł się samochód na środku sporego skrzyżowania. I ponoć natychmiast pospieszyli z pomocą inni kierowcy (niekoniecznie rośli mężczyźni) i pomogli zepchnąć na bok. Mama była aż zaskoczona, że to tak błyskawicznie i sprawnie poszło. I że tylu osobom się chciało stanąć i pomóc.
mieli dużo szczęścia :) mnie też się kiedyś zepsuł samochód na światłach i wielu było takich, którzy tylko machali rękami i trąbili. na szczęście znalazł się jeden, który mnie zepchnął :)
Usuńno cóż...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)))
:))))
UsuńWyglada na to, ze myslenie jest dla niektorych bardzo bolesnym procesem.
OdpowiedzUsuńich proces myślowy zasnuwała dodatkowo chmura dymu papierosowego :)
UsuńDobrze o Was świadczy fakt, że chcieliście pomóc, że się zaniepokoiliście iż coś złego mogło się stać kierowcy - nie byliście obojętni.
OdpowiedzUsuńOczywiście to ryzyko, bo przecież na pewno słyszałaś o sytuacjach, kiedy czeka się tak "na wabia". Można przy okazji oberwać.
Trzynastego piątek...nie pechowo, tylko...bezmyślnie ze strony siedzących w samochodzie bez żadnych oznaczeń na drodze...
Trzymaj się ciepło :)
też pomyślałam o takim niebezpieczeństwie przez chwilę. na szczęście była to dosyć ruchliwa ulica. na bezdrożach bałabym się zatrzymywać. najgorsze jest właśnie to, że nigdy nie wiadomo czy ktoś naprawdę potrzebuje pomocy, czy chce nas wykorzystać.
Usuńpozdrawiam :)
Polly takie zachowanie wynika tylko z ludzkiej głupoty i braku możliwości przewidzenia jej skutków.
OdpowiedzUsuńSamochód trzeba wyprzedzić, a tym samym zchować ostrożność - stąd prosta droga do wypadku
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
tylko dlaczego ludzie nie potrafią przewidywać takich rzeczy.
UsuńZawsze uważam, że głupota i bezmyślność to najniebezpieczniejsza rzecz. Przez głupich ludzi cierpią inni i ponoszą konsekwencje ich głupoty i lenistwa. Zresztą mam taką teorię, że nie ma głupich ludzi, są jedynie leniwi. Wszystko co najgorsze bierze się z lenistwa, a najbardziej głupota i ciemnota.
OdpowiedzUsuńchyba masz rację, że to bardziej lenistwo. ludzie stają się niestety coraz bardziej "leniwi", bo im się wydaje, że inni będą myśleć i robić za nich. odpowiedzialność ginie w narodzie :)
Usuń