Święta to powinien być czas radości i spokoju. Jednak, co
roku zamienia się w czas nerwów i stresu. Ludzie zamiast się do siebie
uśmiechać i okazywać ciepło, warczą i się sprzeczają. Najgorzej jest na
zakupach, kiedy wszyscy się przepychają między półkami i potrącają wózkami,
wypełnionymi górą jedzenia, którego i tak nikt nie jest w stanie skonsumować.
Potem będzie zamrażanie i wyrzucanie. Znowu ktoś zrobi awanturę, bo mandarynek
zabrakło albo tuż przed nosem podnieśli mu cenę na karpia i śledzie. Panie
kasjerki założą pampersy i z szybkością błyskawicy będą przerzucać tony towaru.
Jedna z uśmiechem pożyczy” wesołych świąt”, a inna ledwo burknie „do widzenia”.
Czasami im się nawet nie dziwię, bo często taka kasjerka, będąc na samym końcu
łańcucha zakupowego, obrywa od nerwowych klientów. Kiedyś stojąc do kasy
byliśmy świadkiem takiej awantury. Wkurzony klient darł się na kasjerkę, że
mają bałagan w sklepie i, że inne ceny na półkach, a inne w komputerze i, że
bananów już nie ma i, że …….w ogóle cały świat jest zły. Biedna nie wiedziała,
co ma odpowiedzieć, a na wszelkie próby uspokojenia klient reagował nowymi
wybuchami agresji. Wreszcie poszedł do działu obsługi klienta i tam kontynuował
rozdrapywanie przedświątecznych ran. Zdenerwowana kobieta nawet nie zareagowała
na nasze dzień dobry. Ja natomiast nie miałam już siły stać dłużej i chciałam
pójść na ławkę na pasaż. Zaczęłam się, więc przepychać między naszym wózkiem, a
barierką oddzielającą kasy. Szło mi całkiem nieźle, kiedy usłyszałam mojego
męża:
- kochanie, jaką ty masz wielką pupę, chyba jednak się nie
przeciśniesz!! – kasjerka parsknęła
śmiechem, podobnie, jak cała kolejka. Zostałam i kontynuowałam wygłupy z mężem.
Wiem, co to znaczy być po drugiej stronie lady i być narażonym na humory
klientów. Nie, nie strzeliłam focha, bo wiem, że wcale nie mam AŻ TAK wielkiej
pupy, ale w spokoju odczekałam na swoją kolej.
Kolejne zakupy. Lawirujemy między półkami i docieramy do
napojów. Uśmiechnięta dziewczyna zachęca nas do kupna coca coli w promocji.
- do całej zgrzewki dorzucamy maskotkę łosia
- nie, dziękuję, mam już jednego w domu – rzuciłam od
niechcenia zezując w stronę męża. Biedna dziewczyna nie wiedziała, jak zareagować.
Dopiero na widok języka wystawionego przez męża, wybuchnęła śmiechem. Ciekawe
jak tym razem on mi się odgryzie J.
Na razie poddałam się odrobinę szaleństwu i kontynuuję sprzątanie.
Chociaż chyba tylko ja wiem, gdzie było posprzątane, bo jak można coś
posprzątać, wysprzątać, uporządkować, czy nawet nadsprzątać, kiedy nie jest nabałaganione
i czyste. No tak, ale mus jest i tradycja też. Jeszcze tylko choinka i największe
wyzwanie uszka. Pufam na samą myśl.
Masz rację - w sklepach ludzie kupują jakby miała być wojna, a z życzliwością mało ma to wspólnego.Sprzedaję w drogerii i też obrywam za np brak towaru, albo za to, że system się zawiesił.Na szczęście fajnych klientów jest więcej:)))
OdpowiedzUsuńUściski
Bycie sprzedawcą to bardzo trudna praca. Klienci często zapominają, że maja przed sobą człowieka.
Usuńpozdrawiam :)
Muzyka świąteczna i sklepy uginają się pod półkami stroików i cudeńków a co właśnie z humorami?
OdpowiedzUsuńW sklepach panuje taka nerwówa że odpuszczam, nawet tam nie wchodzę, podzieliliśmy sie obowiązkami...i mam luzik
A co do łosia i pupy, jesteście mistrzami :)), takie pary są na wagę złota ;)
my zakupy staramy się robić dużo wcześniej, żeby w ostatniej chwili dokupić tylko drobiazgi. ta nerwówa sprawia takie wrażenie, jakby po świętach miał być koniec świata albo wstrzymali wszystkie dostawy :)
Usuńmąż najbardziej się rozkręca właśnie w publicznych miejscach, a jeszcze jak znajdzie wdzięczną słuchaczkę w postaci kasjerki...:)))
Nooo tutaj jest tak, że ludzie chyba wolą spędzać czas w sklepach niż w domach, ale lubią to, są przy tym uśmiechnięci, radośni, rozgadani, uprzejmi, więc idzie z tym żyć :)
OdpowiedzUsuńnie rozumiem dlaczego u nas z kolei taka nerwówa. każdy chce mieć na święta wszystko kupione i porobione, jakby bez kawałka szynki albo z brudną firanką miały się nie odbyć. to taki wielki sprawdzian, ale przecież robimy to dla samych siebie, a nie na jakiś wielki test.
Usuńech, tego to chyba nawet najstarsi górale nie wiedzą :*
UsuńUszka, widząc, jak wyglądam zrobiła mi Ciocia, reszta zrobi się, jak będzie energia, której brak. Mam nadzieję, że nie otrę się o Wielkanoc ;)
OdpowiedzUsuńA jak czegoś nie zrobisz, to świat się nie zawali, a święta i tak się odbędą :))) jak nie Bożego Narodzenia, to Wielkanoc :))
Usuńmamy podobne wrażenia dotyczące przedświątecznych zakupów. Mam wielką nadzieję, że jutro nie wyjda kolejne rzeczy, które TRZEBA kupić...
OdpowiedzUsuńmiłego sprzątania życzę :*******
z tymi zakupami to jest tak, że jest to niekończący się proces, bo zawsze czegoś zabraknie :)
Usuńtrzymaj się ciepło :))
Jedyne swieto przy ktorym sie w miare spinam to Thanksgiving, bo to moje ulbione swieto. Wszystkie inne sa, ale nie szaleje, nie rwe szat, ani wlosow z glowy. Zreszta przy Thaknsgiving tez tego nie robie:)) Swieta maja byc radoscia a nie stresem, wiec robie wszystko zeby byly. Najczesciej mi sie udaje, dzieki temu, ze zakupy sa zrobione duzo wczesniej, ze zlikwidowalam prezenty.
OdpowiedzUsuńPrezentem jest bycie razem, a tego nie da sie kupic za zadne pieniadze.
też zlikwidowałam prezenty. wystarczy, że na wszystkie imieniny i urodziny są, a na święta wolę spokój, a nie latanie na złamanie karku żeby kogoś uszczęśliwiać na siłę. masz rację, że bycie razem w święta jest najważniejsze, nawet przy nieumytych oknach :))
UsuńHaha a skad wiesz, ze nie myje okien? Jak tu mieszkam prawie 30 lat to jeszcze nie widzialam zeby ktos okna myl. To chyba prawda, ze w NYC padaja czyste deszcze:)))
Usuńsiem chyba do Ciebie przeprowadzę :))
Usuńdziś szukałam choinki (którą widziałam wczoraj, ale nie kupiłam...) i oczywiście nie znalazłam bo: za mała, za duża, igły za zielone, igły za szare, gałązki za gęste, gałązki za rzadkie, KŁUJE... a jutro BĘDĘ robić uszka, i pierogi, o!... a okien nie myję, nie i już!!... bo tak!! ... pozdrawiam ... :)
OdpowiedzUsuńoj za duży wybór chyba w tych choinkach albo Ty za bardzo wybrzydzasz moja droga :) a okien też nie myję, jeszcze swiat przez nie widać i ide robić uszka. zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Usuńpozdrawiam :))
Też dostrzegam tę przedświąteczną nerwowość. Kupowałam cukierki na choinkę, akurat zepsuła się waga więc grzecznie czekam. Za chwilę pojawiły się dwie starsze panie o złowrogim wyrazie twarzy,....ona nawet starzeją sie złowrogo. Zaczęły czatować na tę wagę, jakby się tu przede mnie wstrzelić. Kiedy ekspedientka skończyła coś tam naprawiać, wyciągnęła rękę po moje cukierki. Wściekła staruszka krzyknęła - a ja tu tyle stoję. Uśmiechnęłam się ustępując jej pierwszeństwa....przecież to 10 sekund, jeden przycisk na wadze :)
OdpowiedzUsuńJulio, one sie nie starzeja "zlowrogo" tylko po 50tce to juz charakterek wychodzi I pokazuje sie na twarzy:))) Wczesniej mozna ukrywac, pozniej sie juz nie daje:)
UsuńJaki charakterek. To zdecydowanie. A 'złowrogi' wygląd to zasługa mięśni twarzy :). Niby przed 50 to się doopa marszczy?
Usuńw takich sytuacjach lepiej zejść z pola rażenia, bo można nieźle oberwać :) i mówisz, że możemy się postarzeć złowrogo, o ranyyyyy tylko nie to :) mam nadzieje, że my się postarzejemy wesolutko, a zmarszczki będziemy miały nawet na głowie, ale ze śmiechu :)
UsuńAnonimku, doopa to się marszczy w każdym wieku, zależnie oczywiście od sytuacji :) czasami z gracją, a czasami wręcz przeciwnie :)
UsuńZłe humory królują nie tylko w miejscach publicznych. Niestety, taki powszechny nacisk sprzyja złym relacjom również i w rodzinie. A przecież w założeniu ma być "rodzinnie". Może czas na zrewidowanie bezzasadnych, przestarzałych tradycji.
OdpowiedzUsuńWiesz co to ja wolę, żeby było zwyczajnie, jak na co dzień :) Bo jak się tak wszyscy starają to wielkie g....z tego wychodzi, a bez spinania, bo taki wymóg, jest normalnie i o wiele spokojniej. Trudno też być rodzinnym w święta, kiedy na co dzień się nie jest.
UsuńWspółczuję ekspedientkom, bo mają teraz naprawdę urwanie głowy. Wyobrażam sobie, jak muszą być zmęczone po całym dniu pracy, a przecież też mają rodziny, spotkania, wizyty świąteczne...Choinkę do ubrania i potrawy wigilijne do ugotowania.
OdpowiedzUsuńDo niektórych klientów trzeba mieć anielską cierpliwość.
Polly, kiedy Ty robisz zakupy? Może bym się i ja załapała, przynajmniej bym się pośmiała ;-))
Zawsze możemy się umówić na jakąś ustawkę :))))
UsuńKlienci po prostu zapominają, że sprzedawca to też człowiek i czasami ma zly humor albo jest chory albo myśli o tych domowych obowiązkach. Taki wstrętny klient potrafi tylko dobić,
a ja w tym roku mam wyjątkowy luz i nawet nie wiem skąd on się wziął ... coś mnie atmosfera świąteczna nie bierze chyba ... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńatmosfera to jeszcze Cię złapie, oby tylko nerwy nie :)
Usuńpozdrawiam :D
Wpadłem, tak tak to jest właściwe określenie, wpadłem dziś do najbliższego i jedynego w mojej miejscowości markeciku po jedną rzecz niezbędną, ale......dostrzegłem na skrzynkach z piwem ............siedzącego wróbelka, tak tak normalny wróbelek se siedział i olewał cały świąteczny rozgardiasz, przedświąteczne napięcie i wszystko wokół też, więc proszę ów artykuł pierwszej potrzeby i gdy pani kasjerka się grzecznie pyta co czy to wszystko stwierdzam nie, proszę jeszcze tego wróbelka, który se tam siedzi, a pani kasjerka krótko nie on jest nasz :) No to będąc nieco upartym dodaję to niech wam chociaż śpiewa albo ćwierka, na co pani kasjerka konfidencjonalnym szeptem on jest niemową :) Padłem :)
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :)
dzień doberek :))
Usuńja tez padłam :) i się dogadaliście, trafił swój na swego :)) a ten wróbelek to typowy facet był, w końcu wiedział, że przy piwie najlepiej się odpoczywa :)
Spokój - święty. W końcu święta.
OdpowiedzUsuńoby nam panował jak najdłużej :)
UsuńChodzą, rozwalają...
OdpowiedzUsuńDziś dwie klientki mnie rozwalily. Przyszły do sklepu i sżłyszę tekst: "My przyszłyśmy po taką zabawkę, którą ogłądałyśmy tutaj ako pierwszą"...... Nooo przepraszam, ludzi pzez sklep przewija się tyyyle, nie ma kiedy na półkach poukładać, nogi bolą jak nie wiem co, a ja mam jeszcze pamiętać jaką zabawkę komu pokazywałam?
Ups.
Pamiętałam:)
:P
klient to takie stworzenie, że myśli iż jest najważniejszy i jedyny w swoim rodzaju, a jak mu się pokaże, że jest inaczej to...........obraza boska :)
Usuńświęty spokój zdecydowanie:))))
OdpowiedzUsuńja się od kilku lat juz nie spinam ale w tym roku przeszłam samą siebie;)
totalny luz:P
u mnie spadł śnieg własnie patrzę....szok:)) ale cudny widok,ciekawe czy do rana wytrzyma:)
dobrej nocy Polly:*
ja powoli, powoli dochodzę, że nie ma co szaleć, trzeba mierzyć siły na zamiary :)
Usuńu mnie wiosna !!! :))) ale tez już trochę tęsknię za śniegiem, dlatego zazdroszczę, będziesz miała śliczne święta :)
buziaki :)
nie będą Polly białe,już po śniegu:))))
Usuńjest słonecznie ale dość chłodno;)
tyz piknie :) u mnie ponurawo.
UsuńNo tak, zapomniałem o choince... Więc jutro: akcja Choinka! Wspaniałomyślnie zniosą ze strychu, młody niech się uczy tradycji. Znaczy, niech ubiera :)
OdpowiedzUsuńno jak mogłeś zapomnieć o choince, a szpic na czym posadzisz? :))
Usuńbędziesz pomagał, czy ograniczysz się do zawieszenia lampek?
Polly życzę wypełnionych śmiechem ŚWIĄT , w przyjaźni i miłości
OdpowiedzUsuńGryzmo
dzięki i Tobie też. wiem, że u Ciebie śmiechu nie zabraknie :)
Usuńpozdrawiam :D
Zakupy - wczoraj - RAZ!
OdpowiedzUsuńChoinka - pewnie w poniedziałek, córka - RAZ!
Dania - razem, w dzień kiedy się spotkamy i bezstresowo :)
no to widzę, że masz sytuacje opanowaną :) dobra organizacja to podstawa, dlatego potem mniej stresu :)
Usuńpozdrawiam :)
siem ześmiałam Wielka Pupo ::))))
OdpowiedzUsuńhołg :)))))) u nas grasuje taki szczep Wielkich Pup, głównie po marketach i to przed świętami :)
Usuńoj, to ja z innego szczepu raczej :) ale i tak więź braterską z Tobą czuję, Wielka :D
UsuńCi, którzy są na pierwszej linii frontu (np. kasjerzy w sklepach, kierowcy w autobusach) zawsze są narażeni na ataki za to, czego nie zrobili i co nie jest ich winą. Ludzie są bezmyślni, a już w okresie przedświątecznym zachowują się jak stado bydła tratujące wszystko, co na drodze.
OdpowiedzUsuńnigdy nie zrozumiem skąd taki pęd. czyżby zawsze po świętach miał nastąpić koniec świata i mieli zamknąć markety? :)
Usuńludzie, którzy wyżywają się na kasjerach, to zazwyczaj tacy, którzy nigdy się za bardzo nie napracowali, dlatego nie rozumieją co czuje człowiek po drugiej stronie lady. a praca z ludźmi, najbardziej w handlu uczy prawdziwej pokory :)
Frau , nie mogę do ciebie wejść .I się zastanawiam czy za karę , czy w nagrodę , czy dlaczego??????????????
UsuńGryzmo
Frau się usunęła. Pytanie dlaczego??? Jakaś świąteczna przerwa???
Usuńjak to?????? ja tą Babę pokochałam od pierwszej przeczytanej u niej literki , a ona nawet mi nie napisała : pocałuj mnie Gryzmo tam co to słońce nie dochodzi????????
UsuńFrau natentychmiast się odsuń !!!!!!!!!!!!!! nie życzę sobie usunięcia
agresywna Gryzmo
Gryzmo uspokój się kobieto, bo nawet Frau się wystraszyła i boi się wrócić :) zaraz przeprowadzę jakąś interwencję :)
Usuńmnie też kiedyś usunęło ... bez mojej wiedzy, ale wróciłam więc jest szansa, że Frau również powstanie niczym Feniks z popiołów ;)
UsuńPolly, działaj!
Ja najbardziej kocham święty spokój, ale przed świetami to niemożliwe. Moi bratankowie już tego pilnują, abym się nie nudziła.
OdpowiedzUsuńno to musisz się ciociu uzbroić w cierpliwość :))))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTłumy w sklepach bywają dobijająca, ale widzę że Was dobry humor nie opuszcza...
OdpowiedzUsuńCzyli zakupy udane?
Dzisiaj udało mi się bez przepychanek...
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
najgorsze za nami :) staramy się nie ponosić nerwowemu tłumowi, chociaż to trudne :)
Usuńpozdrawiam :D
a ja mam wrażenie, że w tym roku jest jednak spokojniej
OdpowiedzUsuńale to prawda, co jest ważniejsze? nerwy czy święty spokój?
wybieram święty spokój!
miłych przygotowań świątecznych, bez nerwów :)
mam wrażenie, że ludzie zaczynają też zmieniać nastawienie i inaczej organizować święta. przecież teraz można wszystko kupić dużo wcześniej. my staramy się tak właśnie robić i na koniec zostają drobiazgi.
Usuńspokojnie nalepiłam dzisiaj uszek uuuuuf :)))
buziaki :)
Polly, jak dobrze, że masz w sobie tyle dyplomacji, radości, poczucia humoru... jak dobrze, że JESTEŚ :)))
OdpowiedzUsuńo rany dzięki :)))) mam nadzieje, że mi go nigdy nie zabraknie :)
Usuń