Wdycham mocny zapach lawendy.
Prowadzę poważne rozmowy z pelargoniami i trochę ciągnę je za uszy, bo przecież już powinny kwitnąć. Mają bardzo dużo pąków i myślę, że lada chwila obsypią się kwiatami. W końcu ich koleżanki z innych balkonów już dawno szaleją.
Odkurzam stewię , której listki zastąpią mi cukier. Są bowiem słodsze od cukru buraczanego o ok.35 razy i prawie nie posiadają kalorii.
Szczypiorek w glinianych garnuszkach też ma się całkiem dobrze.
Zaglądam w uśmiechnięte buzie bratków i liczę, że będą kwitły jeszcze długo.
A najbardziej lubię obserwować groszek pachnący, który rośnie jak na drożdżach.
Tak wyglądał 1 maja.
Ta fotka jest z 8 maja.
Ta z 11 maja.
Ostatnia z 26 maja. Już nie mogę się doczekać aż zakwitnie.
I tak sobie żyję i się zachwycam tym moim tu i teraz. Czasami wracam myślami do przeszłości i.....nie żałuję chyba niczego. Wszystko układało się krok po kroku, aż zawiodło mnie do tej chwili. Wreszcie nie żałuję, że już nie pracuję. Że tamten czas minął. Dał mi bardzo dużo, ale ostatnie lata były coraz trudniejsze. Wieczny brak czasu, zmęczenie, zniechęcenie. I tak jestem z siebie dumna, bo pracowałam na przekór wszystkim lekarzom i niedowiarkom. Jednak nie można czegoś ciągnąć wbrew rozsądkowi i wytrzymałości. Z ulgą myślę, że kiedy jest upał, nie muszę już siedzieć za biurkiem, znosić złe humory szefa i klientów. Wracać wyczerpana samochodem rozgrzanym do + 50 i resztkami sił ogarniać dom. A kiedy czas na przyjemności i odpoczynek, o obowiązkowej gimnastyce nie wspomnę. Teraz już wiem, że moje myśli i marzenia o odpoczynku wreszcie się zrealizowały. Dlatego już nie marudzę, już mi nie brak pędu, już nie jęczę, że czuję się niepotrzebna w społeczeństwie. Jestem potrzebna sobie i moim bliskim i to jest najważniejsze. Dlatego zachwycam się każdą chwilą i wdycham słodki zapach pogodzenia. Tak jestem pogodzona z życiem i samą sobą, ale to nie oznacza, że spoczęłam na laurach :) Jeszcze zrobię coś fajnego w życiu.
cudnie....nie będę się rozpisywać bo wszystko wiesz ♥ :***
OdpowiedzUsuńwiem :***
UsuńPoziom dobrego nastroju rośnie Ci równo z wysianym groszkiem :)))
OdpowiedzUsuńi tak trzymaj
siej co rusz nowy
i ciesz się
Buziaki :**
fajnie to ujęłaś :))))) niestety groszek się trochę zatrzymał e miejscu, ale za to dzisiaj moje kochane pelargonie wreszcie zakwitły :)
Usuńbuziaki :***
zrobisz jeszcze niejedna fajną rzecz, masz kupę lat przed sobą...
OdpowiedzUsuńtylko wiesz co?... odstaw to co bierzesz, bo te twoje rozmowy z kwiatkami to jakieś niepokojące mi się wydają.... :)))))))))))))
buźka Polly... :)
może i niepokojące, ale bardzo skuteczne :))) sąsiedzi mają niezły ubaw, ale potem mi zazdroszczą kwiatów. i o to właśnie chodzi ;DDDDDDD
Usuńbuziaki :***
Piękne zdjęcia wzrost gorszku, i dżem, mniam. Jesteś potrzebna i dobrze, że tak się czujesz. :) ściskam
OdpowiedzUsuńWreszcie się tak czuję i staram się nie pamiętać o tym, jak czułam się kiedyś.
Usuńbuziaki :***
Zrobisz jeszcze wiele. Nie tylko dżemu :))) Ja truskawki mrożę - o ile mi ich wcześniej truskawkożercy nie wyjedzą. Groszek w donicy - hm to jest pomysł! U mnie bratki przeniosły sie juzdo wazonu, zastąiły je pelargonie. A winobluszcz stara sie nadrobić to, co wycięłam... A niecierpki u mnie niestety nie mają szans - za gorąco, brak nawet porządnego półcienia.
OdpowiedzUsuńUściski.
Moje niecierpki na szczęście mają dużo cienia, ale w tym roku to mój eksperyment i najpierw je za bardzo nasłoneczniłam, aż zwiędły. Teraz upchałam je do cienia i kwitną, jak szalone.
UsuńPozdrawiam :***
Ba! Przez cały czas robisz.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji... po co łaskocze się niecierpki i które to?
Niecierpki to te w paski. Białe i biało-różowe. A łaskocze się, żeby kwitły, bo one są bardzo kapryśne i niecierpliwe :)
UsuńPolly i tak trzymaj, bo wszystko mija i celebracja sekundy owocuje przyszłością - na ten dżemik to się wpraszam:)
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Mam zakamuflowany słoik dla Ciebie :)))
UsuńPolly, rok temu pierwszy raz zrobiłam domowy dżem i wiedziałam, że już go będę robić zawsze :) Mam już 10 słoiczków, a będzie więcej. Później będą brzoskwinie - też są pyszne w przetworach.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :*
Ja zaczynałam od brzoskwiniowego i byłam zachwycona. Najbardziej mi smakuje z dodatkiem skórki z pomarańczy i soku z cytryny. Myślę, że w tym roku też zrobię.
UsuńPozdrawiam :)
Niecierpki nie cierpią mojego balkonu, ale to coś, co jest słodkie to bym przygarnęła ;))) Oraz jasne, że zrobisz. Zrobimy. Jak nie my, to kto? ;***
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak nie my to kto ? W nas jest siła, jakiej świat jeszcze nie widział :))))) Moje początki z niecierpkami były dramatyczne, ale wreszcie znalazłam im fajne miejsce :)
UsuńMyślę, że często robisz coś fajnego. Bo wszystko zależy tylko od skali. Fajne nie musi być wielkie, a może nawet nie powinno?
OdpowiedzUsuńMasz rację. Wszystko po prostu zależy od punktu widzenia i oceny. Myślę, że robię coś fajnego, bo tak to postrzegam. Dla kogoś innego skok ze spadochronem może być dopiero czymś mega fajnym :)))
UsuńTen szczypiorek to taki se trochę lichawy, kurna jak on na grzańcu chowany to dopiero musi mieć kopa, czyżby to zamiast pokrzyw?
OdpowiedzUsuńCzepiasz się normalnie ;) Lichawy może z wyglądu, ale jaką on ma moc!! :)))) Pokrzywy mi się już przejadły....na razie ;D
UsuńPolly, Ty jesteś niesamowita, podziwiam wszystko co robisz i piszesz... Tyle w Tobie pozytywnej energii... Buziaki moja Polly
OdpowiedzUsuńA ja jestem marudna, bo mi się wydaje, że ciągle mam jej za mało :)))
UsuńBuziaki :)))
Tak, energii moc! Pięknie zielono i kolorowo u Ciebie :*
OdpowiedzUsuńTo właśnie te zieloności i zapachy dają mi najwięcej energii :)))
UsuńŻycie jest magiczną kuchnią,w której sami sobie serwujemy dania..., a Ty, Polly anno, właśnie zaserwowałaś sobie spokój i zadowolenie. Akceptacja i docenianie tego co masz to punkt wyjścia do bycia szczęśliwym tak w ogóle, czyli bez powodu. Jeśli w każdym momencie umiesz być szczęśliwa z samą sobą, to ludzie są szczęśliwi z Tobą i w ten sposób co dzień powstaje wokół Ciebie Twój piękny świat, rozjaśniasz go swoim światłem wewnętrznym. Jesteś wielka, Polly:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, nasze "słoneszko" blogowe :)
Muszę jednak stale nad sobą pracować i pomnażać energię i radość, żeby obdarować innych wokół mnie. Dziękuję Ci, że mnie wspierasz :)
UsuńWysyłam promyki i buziaki :D
bardzo mnie cieszy Twoja postawa... zresztą jak cały czas trzymam się myśli, że Polly=pozytywna energia :)
OdpowiedzUsuńa czy nie jest tak, że niecierpki nie cierpią słońca?? kiedyś hodowałam w pełnym słońcu i dziwiłam się, czemu tak szybko umarły ;)
:)))))))))))))))))
UsuńFakt niecierpki nie cierpią słońca. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo i zostawiłam je na kilka godzin w słońcu i kompletnie zwiędły. Zadziwiające jest też to, że kiedy je obficie podlałam bardzo szybko odżyły. Teraz je pilnuje i podlewam dwa razy dziennie i trzymam w cieniu, dlatego kwitną, jak szalone :) Czytałam, że ich nazwa może być też związana z tym, że bardzo szybko zakwitają, pąki są bardzo niecierpliwe :)
no to u mnie odpada.. balkon mam od rana do wieczora w słońcu!
Usuńale mój mąż hoduje tam sobie pomidorki koktajlowe i papryczki :)
przyjemne z pożytecznym bo skonsumować można... w przeciwieństwie do niecierpków ;)
pomidorki koktajlowe mniam :) też kiedyś hodowałam, wyrosły poza barierkę i zagłuszyły pelargonie :)
UsuńA ja nie mam balkonu... :/
OdpowiedzUsuńDobrze czytać, że u Ciebie jest dobrze :)
Teraz sobie nie wyobrażam życia bez balkonu :)
UsuńPozdrawiam :)
Jaki pyszny dżemik wyrósł pomiędzy kwiatkami. Słodkie podnosi poziom endorfin. Niech się dzieje:-)))
OdpowiedzUsuńA widzisz......a ja się zastanawiam skąd u mnie tyle endorfin :))))
UsuńRobisz same fajne rzeczy! Czego dowodem jest np. Twój blog ;)
OdpowiedzUsuń...i groszek - ja posiałam, ale ani jedno ziarenko nie zeszło (pewnie przez ślimaki i mrówki, które w ilościach masakrycznych plądrują mi ogród :( )
:******
OdpowiedzUsuńZ podziwem patrzę na zdjęcia Twojego "ogródka" i tak sobie myślę, że pelargonie już niedługo odwdzięczą się za rozmowy :)
OdpowiedzUsuńI taką pozytywną energię tu u Ciebie da się odczuć :)
pozdrawiam Cię serdecznie!
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :)))))
UsuńPelargonie faktycznie wreszcie się rozszalały :D
I o to właśnie chodzi Polly, o to właśnie ;)
OdpowiedzUsuńZyczę sukcesów w tym czymś fajnym, bo wiem że tak będzie!