Z ogromnym zainteresowaniem śledzę wszelkie odkrycia medyczne. Od wielu lat nie ufam bowiem lekarzom i sama wolę wszystko sprawdzić i skonfrontować wiedzę naszych medyków z wieloma źródłami. Jak już pisałam poprzednio, ostatnio zaczęłam ostro walczyć o zdrowie swoje i mojej rodziny i szukać lepszych metod, niż farmakoterapia, na niwelowanie chorób. Tym bardziej, że leki nie leczą źródła choroby, a tylko zaleczają objawy. Z takim przekonaniem zaczęliśmy bardzo zmieniać swój styl życia. Sposób odżywiania, postawiliśmy na dobre suplementy i zaczynamy eliminować tabletki. Mój mąż wiele lat temu zgłosił się do lekarza z powodu podwyższonego ciśnienia i z klucza dostał tabletki na jego obniżenie i na obniżenie poziomu cholesterolu we krwi. Lekarka bowiem uznała, że to on jest przyczyną nadciśnienia. I tak mąż od kilkunastu lat faszeruje się statynami, które dają coraz więcej skutków ubocznych, łącznie z początkiem cukrzycy, co okazuje się jest "normalnym" objawem!!! Nieznacznie obniżają poziomu cholesterolu, bo jak się okazuje organizm doskonale wie, jaki on ma być i nieustannie walczy ze statynami, żeby utrzymać tyle cholesterolu, ile tak naprawdę potrzebuje. Na szczęście już rozumiem ten mechanizm po lekturze bardzo ciekawej książki pt. "Mity o cholesterolu". U nas statyny na cholesterol poszły w kąt, a poziom cukru i ciśnienia regulujemy w najbardziej naturalny sposób. Nie my jedni zresztą :D
Zachęcam Was do lektury książki, ale w skrócie postarałam się przybliżyć najważniejsze tematy w niej poruszone. Link do posta poniżej.
Mity o cholesterolu, czyli to, czego nie mówi Ci Twój lekarz
chętnie przeczytam bo od lat leczę się na nadciśnienie:Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńNa nadciśnienie są dużo lepsze i sprawdzone metody, niż branie statyn. Znam osobiście ludzi, którzy doskonale sobie poradzili z tym problemem i to nawet po przebytym zawale serca. Pozdrawiam :)
UsuńTeż nie ufam lekarzom!!!
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że wiedza większości z nich zatrzymała się na etapie studiów i absolutnie nie maja ochoty iść z nurtem najnowszych odkryć.
UsuńPrzeczytałam skrót i doszłam do wniosku, że jeszcze bardziej powinnam słuchać swojego organizmu. On mi dyktuje, co mam aktualnie jeść. Potrafię miesiąc jeść czerwoną paprykę do wszystkiego, a potem staje mi się obojętna. To samo z pomidorami, czy jabłkami. Organizm się domaga, organizm mówi dość. Ja mam cholesterol lekko podwyższony, czasem więcej, ale jest to raczej stała wartość. Mój lekarz twierdzi, że należy go zbić, a ja uparcie odmawiam przyjmowania jakichkolwiek tabletek. Biorę wyciąg z czerwonego ryżu (raczej suplement)i jest to jedyna "tabletka" na obniżenie cholesterolu.Jem sporo suszonych fig, ostropest. Pilnuję by nie obciążać wątroby i wcinać te wszystkie witaminy. Mnie przerażało to, że miałabym tabletki brać do końca życia. Ostatnio powiedziałam lekarzowi, że skoro ja, przy takim odżywianiu się, mam cholesterol w takiej wartości, to znaczy, że jest ona właściwa mojemu organizmowi. Podobnie mam z tętnem - 40, czasem 38, czasem 50, czyli dla innych bardzo słabe, a dla mnie normalne, bo ja byłam wyczynowcem i tak wypracowałam serce.
OdpowiedzUsuńMoja zasada- nie ruszać, jak wszystko gra i buczy.
Masz bardzo zdrową zasadę. Niestety lekarze podciągają nas pod sztywne normy i granice, nie biorąc pod uwagę faktu, że każdy organizm jest inny. My też staramy się słuchać organizmu i nie stosujemy jakiejś restrykcyjnej diety, a szczególnie takiej, która kategorycznie eliminuje to, czy tamto. No chyba, że jest to niezdrowa czekolada, która prawdziwego kakao na oczy nie widziała :D Zdajemy sobie również sprawę z bylejakości pożywienia, jakie jest nam oferowane. Dlatego ostro postawiliśmy na suplementację i nie musimy sie obawiać, że w naszym organizmie zabraknie jakiejś witaminki, czy minerału. Tym bardziej, że współczesne warzywa i owoce mają tych wartości zdecydowanie mniej, niż ich przodkowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka co niemiara :D
Na nadciśnienie polecam stosowanie mudry strzała wadżra i mudry ratującej życie.
OdpowiedzUsuńDoraźnie myślę, że jest to niezły pomysł. Natomiast osobiście uważam, że kluczem jest odpowiednie zaopatrzenie organizmu w witaminy, minerały i bioflawonoidy. Czyli we wszystko, co podsuwa nam natura, bo w końcu została stworzona dla nas. Chyba żadne zabiegi regulujące przepływ energii w organizmie nie zadziałają, kiedy organizm będzie niedożywiony.
UsuńTo prawda, że organizm powinien być w równowadze, ale mudry stosowane systematycznie przez dłuższy czas mogą zdziałać cuda.
UsuńPolecam ten wyciąg z czerwonego ryżu, bo biorą go lekarze, a nam przepisują statyny w tabletkach.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Dziękuję za podpowiedz, ale mąż zamiast statyn bierze Flavon Protect i Peak Veggie i czuje się dobrze. Z doświadczenia innych (i już własnego) wiemy, że doskonale reguluje ciśnienie krwi, ponieważ uelastycznia naczynia krwionośne i nie dopuszcza do powstawania blaszki miażdżycowej (ale wcale nie dlatego, że na siłę obniża poziom cholesterolu). Na pewno dba o wątrobę, a to ona przecież zawiaduje cholesterolem. Zastanawia mnie w tym ryżu jedno, mianowicie to, że obniża poziom cholesterolu, ale przecież zgodnie z tym, o czym mówią naukowcy wcale nie ma potrzeby obniżać go na siłę, chyba, że w przypadku hipercholesterolemii, ale wówczas poziom cholesterolu musiałby być zbliżony do 400. Mąż zaczął przyjmować statyny na cholesterol i ciśnienie, ale tabletki tylko zaleczyły objawy, a nie wyeliminowały przyczyny, którą był ogromny stres. Może gdyby lekarz poszedł tą drogą nie wrobiłby męża w skutki uboczne statyn, które z wiekiem zaczęły się nasilać. O takich skutkach pisze wielu ludzi, dlatego proponuję zajrzeć do wspomnianej przeze mnie książki. O czerwonym ryżu poczytałam z ciekawości i zastanawiam się, czy aby na pewno chodzi o obniżanie cholesterolu, czy może bardziej o działanie antyoksydacyjne, czyli chroniące naczynia krwionośne przed działaniem wolnych rodników. To one bowiem przyczyniają się do powstawania chorób układu krążenia. Ryż jest ponadto doskonałym źródłem błonnika, który odżywia i wzbogaca mikrobiotę naszych jelit. A bogata i zdrowa zapobiega wielu chorobom, między innymi nadciśnieniu, za które niesłusznie oskarżany jest cholesterol. Ponadto zastanawia mnie ile składników odżywczych jest w stanie przeżyć gotowanie ryżu. Większość witamin, minerałów i najważniejszych flawonoidów ginie lub prawie ginie w temperaturze powyżej 46'. A czerwony ryż zawiera bardzo ważny flawonoid - antocyjan. To flawonoidy i witaminy (głównie C, E, karetonoidy) zapobiegają powstawaniu blaszki miażdżycowej, nadciśnieniu, a nie niski poziom cholesterolu. Pewnie dlatego Flavon ma takie działanie, bo ma mega dużo flawonoidów i witamin przeciwutleniających. I ma je na pewno, bo produkowany jest w temperaturze, która ich nie zabija. Dużo by o tym mówić. Na pewno nie przestane rozbierać tematu na czynniki pierwsze i poszukam najnowszych badań na temat czerwonego ryżu.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Wzięłaś się, Bożenko, za edukację medyczną? :)
OdpowiedzUsuńJak teraz wyglądają wyniki męża?
Ściskam gorąco :)
Zawsze mnie fascynowały tematy medyczne, bo zawsze szukałam sposobu na swoją chorobę. Przy okazji rozkminiałam dolegliwości rodziny i znajomych, dlatego nazywają mnie doktor natura :DDD
UsuńMąż, mimo odstawienia statyn na cholesterol czuje się dobrze. Wyników nie robi, bo nawet jeżeli cholesterol mu sie podniesie, nie będzie to miało znaczenia. Wtedy może się tylko poczuc lepiej tak, jak kiedyś, kiedy miał poziom ponad 300. To lekarz się uparł, że jest za wysoki. Okazało sie bowiem, że nadciśnienie wynikało ze stresu i innych czynników. Polecam poczytać książkę lub mój post na drugim blogu. Obecnie wspomagamy się naturalnymi suplementami Flavon i czujemy się naprawdę fajnie. Nareszcie! :DDD
Pozdrawiam serdecznie :D
Świetny artykuł. Bardzo praktyczny :) Najlepszy ciśnieniomierz to Cisnieniomierz naramienny Omron.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńZnakomity artykuł.Wyprubuje wasze porady. Polecam stosowanie Inhalatorów. Świetnie leczą zatoki i kaszel..
OdpowiedzUsuń