Pokonywanie złego nastroju zaczęłam od spaceru. Wcale nie chciałam czekać na dobre warunki, suchą drogę i słońce. Postanowiłam sprawdzić, że....nie taki diabeł straszny. Wędrówka w największą śnieżycę, przy -5, brzegiem zamarzniętego jeziora, to dopiero wyzwanie. Dla mnie w sam raz. Jak sobie poradzę w takich warunkach, to żadne inne mi chyba nie straszne? :) Ruszyłam zatem ubrana na cebulkę i pod asekuracyjnym ramieniem męża.
Przepraszam za jakość zdjęć, bo dopiero po wrzuceniu na komputer zauważyłam, że obiektyw też zasypało.
Na pewno jednak nie odważyłam się, tak, jak ci wędkarze, na spacer po zamarzniętym jeziorze. Nie mam zaufania do trzeszczącego pod nogami lodu.
Wystarczy, że mąż zrobił kilka kroków w stronę ławeczki, którą zawsze oglądamy tylko z brzegu. Stwierdził jednak, że to jednak zbyt ryzykowne.
Dzieciaki jednak nie mają takich obawa. Dla nich świat jest jedną wielką zabawą. Jeszcze nie mają, tak jak my dorośli, zakodowanych w głowie niebezpieczeństw.
Najbardziej jednak zazdrościłam im radości i swobody, z jaką wyczyniali najprzeróżniejsze harce na zamarzniętym jeziorze. Przypomniało mi się jakie przyjemne jest tarzanie się w śniegu albo ślizg na kolanach, bez dbania o stan odzieży. Co tam dziura w spodniach albo przetarta kurtka :)
Jeszcze chwila w zaśnieżonym lesie. Cudna cisza.
Super grube rajtuzy jednak mnie nie ochroniły. Wróciłam z mokrymi nogawkami i skostniałymi nogami, ale jakże zadowolona :)))) W tym całym spacerze zabrakło mi najbardziej słońca, bo wtedy zima jest naprawdę piękna. Może następnym razem.
Ostatni rzut oka na prawdziwą zimę, tym razem spod grzejnika. Z tego śniegu rano nie zostało absolutnie nic. Znowu jest szaro i buro, ale.....coraz bliżej do wiosny. A na wiosnę to już na całego wygrzebię się ze swojej nory. Te roślinki przetrwają, to czemu ja mam nie? :D
Świetny spacer, aż zazdroszczę! Przytulaski :) - jak to piszą małoletnie blogerki - i byle do wiosny :)))
OdpowiedzUsuńA po jeziorze faktycznie śmiga się tylko w dzieciństwie. Jak myśmy dożyli tej naszej starości? Zagadka ;)
No właśnie, jak myśmy się postarzeli, aż nie do pomyślenia :)))
UsuńJuż się nie mogę doczekać tej wiosny, bo wtedy mam zamiar wyruszyć na caaałego.
Przytulaski :***
Piękna jesteś Polly,w bojowym nastroju i z nadzieja na wiosnę :) Z dziecięcej przeszłości zostaje nam zachwyt nad pięknem tego świata...
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze pozdrowienia zasyłam,
BB
Nawet nie wiesz, jak mi źle, kiedy ten bojowy nastrój mnie opuszcza, oby jak najrzadziej :)
UsuńBuziaki :***
An, spaceruję wraz z Tobą:) Dobrze wyjść na spacer, inaczej wtedy, jakoś lżej mimo fizycznego zmęczenia. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, kiedy człowiek przewietrzy trochę ciało to i na duszy lżej :)
UsuńPozdrawiam :***
zmiana otoczenia choć na chwilke to jednak dobre lekarstwo :)
OdpowiedzUsuń:*********
i rozmowa z przyjacielem też :DDDDDDDDDDD
UsuńJesteś jedną z najdzielniejszych osób, jakie znam. Ucałowania.
OdpowiedzUsuńŁeeeeeeeeee tam, no coś ty :))))))) Buziaki :***
Usuńależ ja nie lubię śnieżnej zimy :) kiss
OdpowiedzUsuńja też nie, ale kiedy nie muszę wychodzić, a robię to tylko z przyjemności, to mogę ją jakoś znieść :)))
UsuńMasz bardzo dobre podejście :*
UsuńWidoki sa optymistyczne, u nas przebisniegi juz w pelni rozkwitu, a inne cebulkowe dobrze juz wygladaja z ziemi. Oby do wiosny!
OdpowiedzUsuńU mnie śnieg już stopniał, a dzisiaj to nawet jest bardzo wiosennie, bo +15. Za chwilę chyba wszystko zakwitnie :)))
UsuńU nas już po śniegu. Całe szczeście. Niechaj ta zima się już kończy.
OdpowiedzUsuńU mnie tez już tak, jakby tego śniegu nigdy nie było. Czuję wiosnę i mam nadzieję, że luty nas nie zaskoczy nieprzyjemnie.
UsuńCudownie, że " wykorzystałaś" piękną zimę. To ważne dla ogólnego samopoczucia i nastroju. Bardzo serdecznie pozdrawiam, a na maila wyślę Ci wiosnę w doniczce:-)
OdpowiedzUsuńMuszę się jeszcze bardziej zmobilizować i mimo aury robić więcej spacerów, wtedy ponure myśli jakoś łatwo wywiewa z głowy :)
UsuńJak ma być zima, której nie za bardzo lubię, to nich będzie biała, a nie szara, smutna, jak obecnie. Dobrze, że Ci się udało iść na spacer, gdy jeszcze był śnieg. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie albo najlepiej jakby jej wcale nie było :)
UsuńPozdrawiam :)
Cudne widoki. U nas śnieg już stopniał i mamy odwilż. Tyle błota, że aż na zewnątrz się nie chce wychodzić. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńU mnie już też jest szaro, ale za to czuć wiosnę przy tych +15 :)
UsuńPozdrawiam :)
Bo na smuty najlepszy jest ruch :D
OdpowiedzUsuńA już najbardziej na świeżym powietrzu, wtedy jeszcze więcej endorfin się produkuje :D
UsuńAle tam macie ślicznie, zazdroszczę pozytywnie :). Pozdrawiam cieplutko i byle do wiosny.
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńZima ma swoje uroki,ale też przynosi ze sobą sporo problemów, dlatego czasem chętnie kotzystamy z zimowej aury a czasem, gdy ta nie sprzyja, uciekamy w domowe pielesze. Tak widać musi być. Udało Ci się pokonać własną słabość już po raz kolejny.
Piękna ta zima.Tęsknię za latem i ciepłem, ale kilka dniu mrozu ze śniegiem by się przydało jeszcze;D
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię gorąco;D