Lwówek Śląski i widok na skałki zwane Szwajcarią Lwówecką.
Górki na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba się na nie wspinać, wystarczy otworzyć okno i podziwiać :)
Przy okazji odwiedziliśmy miejsce, w którym Mamma najchętniej spędza wakacje, czyli pensjonat Pod Lipami w Mojeszu.
Faktycznie jest tam bardzo klimatyczne, również za sprawą przeogromnych prawdziwków :)
Celem naszej wyprawy była Pławna. Miejscowość w powiecie lwóweckim, o której mówią, że jest miejscem magicznym. W Pławnej działa od lat artystyczna grupa Dariusza Milińskiego, skupiająca artystów różnych profesji. To dzięki ich zaangażowaniu i nowatorskim pomysłom, wieś stale się rozwija i jest odwiedzana prze coraz liczniejsze rzesze turystów.
Najbardziej nas zainteresowało Muzeum Przesiedleńców i Wypędzonych, które powstało w dawnym domu szewca. Budynek z XVIII wieku, został podzielony na kilka izb tematycznych, w których zebrano przedmioty codziennego użytku z lat przed i powojennych. Oprócz eksponatów, mogliśmy obejrzeć wywiad z Polakami, którzy trafili do Pławnej zaraz po wojnie. Opowiadali o tym, jak wojna drastycznie zmieniła ich życie. Jak musieli opuścić swoje domy zza wschodniej granicy i z garstką majątku zamieszkać w zupełnie obcym miejscu. Była to również opowieść o relacjach z Niemcami, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji i zostawiali swoje domy, żeby ruszyć w nieznane.
Tak wyglądała kiedyś "farelka".
W muzeum znajdują się nie tylko pamiątki po ludności cywilnej, ale i militarne. Mundury, broń, mapy wojskowe.
Naszą uwagę zwróciły ozdobne guziki.
Na takim sprzęcie jeżdżono kiedyś zimą w Izerach.
Ogromne wrażenie robią figury naturalnej wielkości.
Kolejne pomieszczenie to "Kuchnia śląska".
Niektóre z tych przedmiotów pamiętam z domu babci.
Moja mama rozpoznała w tym pojemniku chlebak.
Kolejne pomieszczenie to "Spiżarnia", a w nim liczne naczynia do przechowywania zapasów żywności.
Legenda głosi, że w Pławnej jeszcze wiele lat po wojnie ukrywała się grupa WOLF, a oto jej niedobitki.
Biuro meldunkowe.
Najbardziej nas uderzył widok tych smutnych ludzi z twarzami i oczami pełnym niepewności i strachu o przyszłość.
Izba "Panien pracujących" i kolejny zbiór starych żelazek, maszyn do szycia, kołowrotków i innych ciekawych przedmiotów.
A to już izba szewca Dittricha i on sam przy pracy.
Moda odnośnie butów niewiele się zmieniła.
Na każdej ścianie gabloty wypełnione starymi fotografiami, pocztówkami oraz różnymi dokumentami.
Po dwóch godzinach spędzonych w muzeum wróciliśmy do centrum wsi. Ciekawe miejsce, ale jak dla mnie straszne poplątanie z pomieszaniem. Taki artystyczny nieład. Łużycki gród, a dookoła drewniane rzeźby imitujące kamienne posągi z Wysp Wielkanocnych. W tle natomiast ogromna styropianowa głowa jakiegoś skrzata.
Krąg tajemniczych, kamiennych rzeźb, z czerwonymi postaciami przypominającymi ufoludki.
Znalazło się również miejsce dla średniowiecznego rycerza, który pilnuje wejścia do drewnianego grodu.
Po drugiej stronie drogi Zamek Śląskich Legend, który rozsławił Pławną. W miejscu tym lalki naturalnych rozmiarów, poruszane przez animatorów, opowiadają podania i legendy śląskie. Dokładne zwiedzanie tego miejsca zostawiliśmy na inną okazję.
Z Pławnej pojechaliśmy do małego miasteczka, którego nazwy na razie nie zdradzę. Podpowiem tylko tyle, że rynek i kamieniczki stanowiły scenerię dla najsłynniejszej polskiej komedii. Co roku odbywa się tam festiwal filmów komediowych.
Polly kawałek historii przybliżyłaś, sprzęty również widziałam na strychu u babci - żelazko na duszę...Przyznam się, że nie wiem o jakim miejscu wspominasz na zakończenie, więc nie trzymaj mnie dłużej w niepewności...
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
na razie nie powiem, czekam na innych :)
UsuńNo i już wiem :)
UsuńW takim razie pozdrawiam i Ciebie i Lubomierz
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Dzięki i buziaki :)) A o Lubomierzu będzie potem :)
UsuńZong- ponownie - mhm...niedobrze ze mną
Usuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
spoko, to Lubomierz, ale mam o nim osobnego posta :))
UsuńAle ja mogę zdradzić ?
OdpowiedzUsuńKiedyś MIŁOSNA dzisiaj LUBOMIERZ ;)
Usuńzdradziłaś jako pierwsza, brawo :)
UsuńTa komedia to "Sami swoi" i teraz wiem gdzie to, bo podejrzałam, ale nie zepsuję zabawy. Powiem tylko, że zaczyna się na L. Zgadłam?
OdpowiedzUsuńNo i szczerze przyznam, że uwielbiam razem z Tobą zwiedzać te niesamowite miejsca. Jak Ty je znajdujesz? No i te Wasze wycieczki...genialne.
Cieszę się bardzo :)) Mam jeszcze kilka takich fajnych :))
UsuńA ten malunek na ścianie przypomniał mi scenkę, jak Witia pojechał do miasta kupić kota
OdpowiedzUsuńMania Pawlak: - Oj, Kaźmirz! Witia wierzchem jedzie!
Kazimierz Pawlak: - Nie może być! Na kocie?
:))))
miałam dokładnie to samo skojarzenie!!! :)))
Usuńdokładnie tak, dziewczyny :)) a w muzeum, kiedy oglądaliśmy gliniane garnki :
Usuń- czyśty zwariował, gdzie ja teraz takie garnki dostanę?!
- nowiuśkie koszuli!
Niniejszym ogłaszam uroczyście, że jesteś oto autorką najmądrzejszego w historii zdania na temat gór: "Nie trzeba się na nie wspinać, wystarczy otworzyć okno i podziwiać".
OdpowiedzUsuńNobla Ci!!!!!
Dzięki!!!! Nie sądziłam nawet, że tak Cię uraduję :) A Nobla bardzo chętnie, czemu nie ;))
UsuńNo widzisz!
UsuńJuż ja tam nie bez przyczyny od pierwszego wejrzenia pokochałam Twój blog :))
:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Usuń:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Lubię takie muzea......czuje się klimat miejsca i czasów :)
OdpowiedzUsuńJa też. Historia mnie fascynuje, bez znajomości jej czułabym się zagubiona i oderwana od rzeczywistości. Dzięki takim miejscom wiem, że historia to nie tylko wojny, ale i normalne życie.
UsuńCo za niesamowite miejsce. Koniecznie muszę tam pojechać. Jest niezwykłe, a ja nawet nie miałam pojęcia o jego istnieniu.
OdpowiedzUsuńPławna na pierwszy rzut oka jest niepozorną, zwyczajną wioską, a w samym sercu kryje takie skarby :) Ma też zabytkowy kościół, kalwarię i mnóstwo dużych i małych kapliczek, równie fascynujących. Czasu mi jednak zabrakło, żeby się nimi zająć :)
UsuńJaka piękna waga.
OdpowiedzUsuńAle chyba smutne przeraźliwie to muzeum?
Taką wagę pamiętam z domu babci i zlew, z kuchni śląskiej.
UsuńOwszem miejsce smutne, bo wspomina ludzi z tamtych, trudnych czasów. Dające też siłę i świadectwo, że człowiek jest w stanie sobie poradzić w najtrudniejszej sytuacji.
jakież piękne miejsca! Jak ty je odnajdujesz???
OdpowiedzUsuńMuzeum bardzo mi się podoba, lubię takie miejsca w których oprócz sprzętów jest namiastka życia. Ludzie w niegdysiejszych strojach, dzieci przy stole, miejsca pracy w których praca wrze :) A jedno ze zdjęć przypomina mi scenerię z gry komputerowej "Twierdza", w którą grałam jako nastolatka :)
Pozdrawiam gorąco :****
Przyznam, że większość z tych miejsc odnajduję zupełnym przypadkiem. Pewnie dlatego, że lubię błądzić bocznymi drogami, omijając główne, hałaśliwe szlaki. To muzeum pozwoliło mi poskładać w całość opowieści rodziców i dziadków o tamtych czasach i zobaczyć je na własne oczy.
UsuńPozdrawiam :****
Ktoś miał fantastyczny pomysł na muzeum. Parę przedmiotów pamiętam z mojego domu rodzinnego i z domu babci. Pensjonat uroczy. Sama chętnie spędziłabym w nim urlop. Dzięki twoim postom poznaję część Polski, którą zawsze chciałam zwiedzić.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mogę Ci przybliżyć moje strony. Bardzo fajne zresztą :)) Mnie też było miło przypomnieć sobie rodzinny dom dziadków :)
UsuńMnie zachęciłaś tymi fotkami. Jeśli tylko będę w okolicach Wrocławia, z chęcią obejrzę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :)) Ja z chęcią pojadę tam jeszcze raz, bo 2 godziny to za mało :))
UsuńUwielbiam takie wyprawy! Chciałabym wybrać się tam wybrać, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMoże, kto wie... :))) W Polsce jest tyle pięknych miejsc.
Usuńale mnie teraz tęsknota naszła za naszymi wakacjami ...
OdpowiedzUsuńchyba musisz obejrzeć zdjęcia z wakacji :))
Usuńuwielbiam takie miejsca!:)
OdpowiedzUsuńja też i to bardzo. mam nadzieję, że mi ich nie zabraknie, no najwyżej będę zwiedzała od nowa :))
UsuńIntrygujące miejsce. NIgdy tam nie byłam, ale czuję, że niedługo to zmienię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarto, naprawdę :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa na górki mogę patrzeć i przez okno i stojąc w ich pobliżu, byle patrzeć na nie z dołu :). Pomysł z muzeum jest świetny. Wspaniale, że są ludzie którzy je mają. Miejsce jest ciekawe i z pewnością warto to zobaczyć. Szczególnie mi się spodobała kuchnia śląska. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW sumie górki wyglądają lepiej, kiedy patrzy się na nie z dołu :)) Z góry ich nie widać ;))
UsuńKuchnia śląska też mi się najbardziej podobała, oczy dookoła głowy :)
Kolejna piekna wyprawa, dzieki za mozliwosc podrozowania z Toba:))
OdpowiedzUsuńProszę bardzo i zapraszam na kolejne wyprawy :)
UsuńO, jak miło, byłaś w Mojeszu :)
OdpowiedzUsuńcudownie, prawda?
musiałam przecież zobaczyć Twoje ukochane miejsce :)) potwierdzam, bardzo fajne, zaskakująco, jak na położenie :)
Usuńświetny reportaż a i zdjęcia cudne.
OdpowiedzUsuńdziękuję za uznanie :D
UsuńPrzyznaję, miejsce bez dwóch zdań Magiczne. Podziwiam to. Boskie
OdpowiedzUsuń